„Kto myśli pozytywnie, ten przyciąga dobro”


Rozmowa z Ewą Derdą, dyrektor Biblioteki Publicznej im. dr W. Biegańskiego w Częstochowie

– Biblioteka Publiczna jest jednym z trzech współorganizatorów I Dni Książki, które odbędą się w naszym mieście 14 i 15 czerwca. Proszę o kilka słów na temat pomysłu tego przedsięwzięcia.
– Pozostali współorganizatorzy to Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie oraz pańska „Gazeta”. Pomysł taki pojawił się już w ubiegłym roku, a sprawę próbował rozkręcić red. Janusz Pawlikowski. W tym roku z pomysłem tym zwróciła się do mnie Miejska Galeria Sztuki, po rozmowach z red. Urszulą Giżyńską z „Gazety Częstochowskiej”. To nie istotne zresztą, kto był pierwszy, ważna jest bowiem sama inicjatywa. Uważam, że jest dobra i sympatyczna, w dobrym znaczeniu zagospodaruje czas częstochowianom. A może nie tylko im. Przecież rozpoczął się już okres pielgrzymek.

Rozmowa z Ewą Derdą, dyrektor Biblioteki Publicznej im. dr W. Biegańskiego w Częstochowie

– Biblioteka Publiczna jest jednym z trzech współorganizatorów I Dni Książki, które odbędą się w naszym mieście 14 i 15 czerwca. Proszę o kilka słów na temat pomysłu tego przedsięwzięcia.
– Pozostali współorganizatorzy to Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie oraz pańska „Gazeta”. Pomysł taki pojawił się już w ubiegłym roku, a sprawę próbował rozkręcić red. Janusz Pawlikowski. W tym roku z pomysłem tym zwróciła się do mnie Miejska Galeria Sztuki, po rozmowach z red. Urszulą Giżyńską z „Gazety Częstochowskiej”. To nie istotne zresztą, kto był pierwszy, ważna jest bowiem sama inicjatywa. Uważam, że jest dobra i sympatyczna, w dobrym znaczeniu zagospodaruje czas częstochowianom. A może nie tylko im. Przecież rozpoczął się już okres pielgrzymek.
– Dlaczego akurat Dni Książki?
– Pan o to pyta? Tyle mówi się o „umieraniu książki”. A ja obserwuję uważnie różne targi książki, krajowe, międzynarodowe i zagraniczne, i widzę, że cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Więc jak to jest z tą „śmiercią”? Myślę, że pod tym względem społeczność Częstochowy nie różni się tak bardzo od społeczności innych miast. To powinno przynieść nam wszystkim określone korzyści intelektualne. W końcu to i środowisko częstochowskie ma się czym pochwalić. Jest tu sporo osób piszących tak prozę, jak i poezję, ale też są autorzy z kręgu literatury popularno-naukowej i popularnej. Wydawnictwa, które docierają do biblioteki, są bardzo ciekawe i wiele wnoszą.
– To miłe, że ktoś pomyślał o mieszkających tu ludziach pióra.
– Przecież to żywa historia miasta, a może i historia literatury. Ci ludzie tu żyją, tworzą, zabierają głos na jakiś temat, coś robią.
– Czy są takie założenia, aby Dni Książki na stałe zaistniały w Częstochowie?
– Oczywiście. To są i założenia, i marzenia organizatorów.
– Czy gośćmi Dni Książki będą tylko autorzy z naszego regionu, czy także pisarze z kraju?
– W tym roku będzie pani Ludmiła Marjańska i pisarze z naszego regionu. Próbowaliśmy zaprosić jeszcze kogoś z najwyższej półki. Gwoździem imprezy byłby dla nas Czesław Miłosz. Niestety, ze względu na stan zdrowia pan Miłosz już takich wypraw nie podejmuje. Później skontaktowaliśmy się z Olgą Tokarczuk. Wyraziła zainteresowanie, ale było już za późno, pani Tokarczuk ma już zajęte terminy w czerwcu. Zadeklarowała natomiast chęć uczestnictwa w częstochowskiej imprezie w przyszłym roku.
– Proszę coś powiedzieć o imprezach towarzyszących.
– Ponieważ Dni Książki będą miały charakter otwarty, półplenerowy, nie można było ograniczyć się tylko do spotkań z pisarzami. Będą np. pokazy czerpania papieru, prezentowane przez firmę Art. Papier z Gliwic. Będą pokazy odciskania pieczęci lakowych oraz… pisania gęsim piórem. Ciekawa może być aukcja książek z autografami autorów. Będzie też loteria książkowa.
– Aukcja. Książki których częstochowskich autorów pojawią się na niej?
– No, m. in. pana, pana Andrzeja Kalinina, panów Sidorkiewicza, Szymy i Piwowarskiego, zdaje się pan Rawinis był w tym gronie, poza tym sporo nazwisk z plejady młodych poetów. Będą też książki autorów literatury popularno-naukowej, np. Bogdana Snocha, pani Hurnikowej.
– Przejdźmy do spotkań z pisarzami. Czy autorzy otrzymają honoraria?
– Zwróciliśmy się do osób chcących pokazać się w Częstochowie, dla których kwestia gratyfikacji za spotkania nie jest najważniejszą. Twórcy mają świadomość, że biblioteki nie są w najlepszej kondycji finansowej i często sami rezygnują z honorariów. W przyszłości chyba jednak nie unikniemy tego problemu, np. w sytuacji zaproszenia kogoś z kraju. Jeśli jednak impreza się uda, to i nasze myślenie będzie inne, inna też będzie argumentacja na rzecz uzyskania środków. Jeżeli Dni Książki wejdą do kalendarza imprez na przyszły rok, to zapewne uda się zabezpieczyć odpowiednie środki. Także na rzecz miejscowych pisarzy. Bo my, mieszkańcy tego regionu, jakoś nie bardzo sobie cenimy to, co mamy wokół siebie. Bo tu też są ludzie, którzy tworzą naprawdę dobrą literaturę. Często ci ludzie są bardziej doceniani gdzie indziej, a nie w mieście, w którym tworzą. A to bardzo przykre. Chciałabym, żeby te Dni Książki w Częstochowie wpłynęły na zmianę mentalności ludzi.
– Jak pani sądzi? Czy w Częstochowie ludzie to „kupią”?
– Społeczeństwo częstochowskie jest środowiskiem bardzo trudnym, choć nie wiem, z czego to wynika. Przecież oferty kulturalne w Częstochowie wcale nie są uboższe, niż w innych miastach.
– Nie boi się pani, że Dni Książki staną się jeszcze jedną imprezą środowiskową? Że przyjdą na nią tylko sami autorzy, ich rodziny i znajomi?
– Wie pan, nie jest chyba tak źle. W Częstochowie ponad 60 tys. osób korzysta z bibliotek. Tu zaś będą mieli bezpośredni kontakt z autorem. Mam nadzieję, że będzie to żywy odbiór. Ja w ogóle uważam, że kto myśli pozytywnie, ten przyciąga dobro.
– A czy nie boi się pani spektakularnej klapy?
– Nie, nie boję się. Organizatorzy dokładają wszelkich starań i nie szczędzą wysiłków. A nawet jeśli nie wszystko wyjdzie zgodnie z oczekiwaniami, to trzeba będzie wziąć pod uwagę fakt, że to są I Dni Książki. Od czegoś zawsze przecież trzeba zacząć, a próbować należy.
– Co jeszcze czytelnik powinien wiedzieć o I Dniach Książki w Częstochowie?
– Na zakończenie Dni, w sali „Kameleon” Miejskiej Galerii Sztuki wystąpi z recitalem Agata Ślazyk, której akompaniować będzie Tomasz Kmiecik. Tam też zainauguruje działalność kawiarenka literacka.
– Pani dyrektor, czy zobaczymy się na tej imprezie?
– Na pewno!
Rozmowa z Ewą Derdą, dyrektor Biblioteki Publicznej im. dr W. Biegańskiego w Częstochowie

– Biblioteka Publiczna jest jednym z trzech współorganizatorów I Dni Książki, które odbędą się w naszym mieście 14 i 15 czerwca. Proszę o kilka słów na temat pomysłu tego przedsięwzięcia.
– Pozostali współorganizatorzy to Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie oraz pańska „Gazeta”. Pomysł taki pojawił się już w ubiegłym roku, a sprawę próbował rozkręcić red. Janusz Pawlikowski. W tym roku z pomysłem tym zwróciła się do mnie Miejska Galeria Sztuki, po rozmowach z red. Urszulą Giżyńską z „Gazety Częstochowskiej”. To nie istotne zresztą, kto był pierwszy, ważna jest bowiem sama inicjatywa. Uważam, że jest dobra i sympatyczna, w dobrym znaczeniu zagospodaruje czas częstochowianom. A może nie tylko im. Przecież rozpoczął się już okres pielgrzymek.
– Dlaczego akurat Dni Książki?
– Pan o to pyta? Tyle mówi się o „umieraniu książki”. A ja obserwuję uważnie różne targi książki, krajowe, międzynarodowe i zagraniczne, i widzę, że cieszą się one ogromnym zainteresowaniem. Więc jak to jest z tą „śmiercią”? Myślę, że pod tym względem społeczność Częstochowy nie różni się tak bardzo od społeczności innych miast. To powinno przynieść nam wszystkim określone korzyści intelektualne. W końcu to i środowisko częstochowskie ma się czym pochwalić. Jest tu sporo osób piszących tak prozę, jak i poezję, ale też są autorzy z kręgu literatury popularno-naukowej i popularnej. Wydawnictwa, które docierają do biblioteki, są bardzo ciekawe i wiele wnoszą.
– To miłe, że ktoś pomyślał o mieszkających tu ludziach pióra.
– Przecież to żywa historia miasta, a może i historia literatury. Ci ludzie tu żyją, tworzą, zabierają głos na jakiś temat, coś robią.
– Czy są takie założenia, aby Dni Książki na stałe zaistniały w Częstochowie?
– Oczywiście. To są i założenia, i marzenia organizatorów.
– Czy gośćmi Dni Książki będą tylko autorzy z naszego regionu, czy także pisarze z kraju?
– W tym roku będzie pani Ludmiła Marjańska i pisarze z naszego regionu. Próbowaliśmy zaprosić jeszcze kogoś z najwyższej półki. Gwoździem imprezy byłby dla nas Czesław Miłosz. Niestety, ze względu na stan zdrowia pan Miłosz już takich wypraw nie podejmuje. Później skontaktowaliśmy się z Olgą Tokarczuk. Wyraziła zainteresowanie, ale było już za późno, pani Tokarczuk ma już zajęte terminy w czerwcu. Zadeklarowała natomiast chęć uczestnictwa w częstochowskiej imprezie w przyszłym roku.
– Proszę coś powiedzieć o imprezach towarzyszących.
– Ponieważ Dni Książki będą miały charakter otwarty, półplenerowy, nie można było ograniczyć się tylko do spotkań z pisarzami. Będą np. pokazy czerpania papieru, prezentowane przez firmę Art. Papier z Gliwic. Będą pokazy odciskania pieczęci lakowych oraz… pisania gęsim piórem. Ciekawa może być aukcja książek z autografami autorów. Będzie też loteria książkowa.
– Aukcja. Książki których częstochowskich autorów pojawią się na niej?
– No, m. in. pana, pana Andrzeja Kalinina, panów Sidorkiewicza, Szymy i Piwowarskiego, zdaje się pan Rawinis był w tym gronie, poza tym sporo nazwisk z plejady młodych poetów. Będą też książki autorów literatury popularno-naukowej, np. Bogdana Snocha, pani Hurnikowej.
– Przejdźmy do spotkań z pisarzami. Czy autorzy otrzymają honoraria?
– Zwróciliśmy się do osób chcących pokazać się w Częstochowie, dla których kwestia gratyfikacji za spotkania nie jest najważniejszą. Twórcy mają świadomość, że biblioteki nie są w najlepszej kondycji finansowej i często sami rezygnują z honorariów. W przyszłości chyba jednak nie unikniemy tego problemu, np. w sytuacji zaproszenia kogoś z kraju. Jeśli jednak impreza się uda, to i nasze myślenie będzie inne, inna też będzie argumentacja na rzecz uzyskania środków. Jeżeli Dni Książki wejdą do kalendarza imprez na przyszły rok, to zapewne uda się zabezpieczyć odpowiednie środki. Także na rzecz miejscowych pisarzy. Bo my, mieszkańcy tego regionu, jakoś nie bardzo sobie cenimy to, co mamy wokół siebie. Bo tu też są ludzie, którzy tworzą naprawdę dobrą literaturę. Często ci ludzie są bardziej doceniani gdzie indziej, a nie w mieście, w którym tworzą. A to bardzo przykre. Chciałabym, żeby te Dni Książki w Częstochowie wpłynęły na zmianę mentalności ludzi.
– Jak pani sądzi? Czy w Częstochowie ludzie to „kupią”?
– Społeczeństwo częstochowskie jest środowiskiem bardzo trudnym, choć nie wiem, z czego to wynika. Przecież oferty kulturalne w Częstochowie wcale nie są uboższe, niż w innych miastach.
– Nie boi się pani, że Dni Książki staną się jeszcze jedną imprezą środowiskową? Że przyjdą na nią tylko sami autorzy, ich rodziny i znajomi?
– Wie pan, nie jest chyba tak źle. W Częstochowie ponad 60 tys. osób korzysta z bibliotek. Tu zaś będą mieli bezpośredni kontakt z autorem. Mam nadzieję, że będzie to żywy odbiór. Ja w ogóle uważam, że kto myśli pozytywnie, ten przyciąga dobro.
– A czy nie boi się pani spektakularnej klapy?
– Nie, nie boję się. Organizatorzy dokładają wszelkich starań i nie szczędzą wysiłków. A nawet jeśli nie wszystko wyjdzie zgodnie z oczekiwaniami, to trzeba będzie wziąć pod uwagę fakt, że to są I Dni Książki. Od czegoś zawsze przecież trzeba zacząć, a próbować należy.
– Co jeszcze czytelnik powinien wiedzieć o I Dniach Książki w Częstochowie?
– Na zakończenie Dni, w sali „Kameleon” Miejskiej Galerii Sztuki wystąpi z recitalem Agata Ślazyk, której akompaniować będzie Tomasz Kmiecik. Tam też zainauguruje działalność kawiarenka literacka.
– Pani dyrektor, czy zobaczymy się na tej imprezie?
– Na pewno!

WALDEMAR M. GAIŃSKI

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *