CZY SĄ JESZCZE POTRZEBNI?


Spółdzielnia “Rzemieślnik” w Częstochowie jest najstarszą spółdzielnią rzemieślniczą w Polsce. Grupa rzemieślników częstochowskich o zgodę na jej zarejestrowanie do władz gubernianych w Piotrkowie wystąpiła 19 września 1911 roku. Zezwolenie na zarejestrowanie Stowarzyszenia Spożywczego “Rzemieślnik” podpisał Gubernator Jaczewskij 10 kwietnia 1912 roku. Rejestracja połączona była z nadaniem statusu Stowarzyszenia. Faktyczna działalność przemysłowo-handlowa została podjęta w styczniu 1913 roku.
W siedzibie Spółdzielni oglądam zachowane dokumenty w języku rosyjskim. W zezwoleniu, na język polski przełożono paragraf 1. statusu, który brzmiał: “Cel, prawa i obowiązki Stowarzyszenia”.

Spółdzielnia “Rzemieślnik” w Częstochowie jest najstarszą spółdzielnią rzemieślniczą w Polsce. Grupa rzemieślników częstochowskich o zgodę na jej zarejestrowanie do władz gubernianych w Piotrkowie wystąpiła 19 września 1911 roku. Zezwolenie na zarejestrowanie Stowarzyszenia Spożywczego “Rzemieślnik” podpisał Gubernator Jaczewskij 10 kwietnia 1912 roku. Rejestracja połączona była z nadaniem statusu Stowarzyszenia. Faktyczna działalność przemysłowo-handlowa została podjęta w styczniu 1913 roku.
W siedzibie Spółdzielni oglądam zachowane dokumenty w języku rosyjskim. W zezwoleniu, na język polski przełożono paragraf 1. statusu, który brzmiał: “Cel, prawa i obowiązki Stowarzyszenia”.
“Stowarzyszenie Spożywcze “Rzemieślnik” w Częstochowie zawiązuje się w celu dostarczenia członkom swoim artykułów spożywczych i przedmiotów użytku domowego, po cenach możliwie niskich lub umiarkowanych targowych, a zarazem dania im możliwości robienia oszczędności z zysków, osiąganych z operacji Stowarzyszenia”. Zezwolenie zaczynało się od słów: “Pozwala się założyć w m. Częstochowie Stowarzyszenie “Rzemieślnik” według niniejszej ustawy. Podpisał Gubernator Jaczewskij, Zgodnie Radca Nikołajew”. Niedługo minie więc 90 lat od założenia Spółdzielni “Rzemieślnik”.

Wszechstronne zaspokojenie

W niepodległej Polsce w diametralnie odmiennych warunkach politycznych i społeczno-gospodarczych zadania spółdzielni uległy zmianom. W nazwie pojawia się już słowo spółdzielnia. Była ona członkiem Związku Rewizyjnego Spółdzielni RP, a w jej nowym Statucie zapisano:
“Spółdzielnia ma na celu wszechstronne zaspokojenie wspólnymi siłami materialnych potrzeb swoich członków przez dostarczenie im artykułów pierwszej potrzeby, przedmiotów użytku domowego oraz przedmiotów wchodzących w zakres potrzeby rzemiosła poszczególnych członków spółdzielni”. W warunkach gospodarki rynkowej w II Rzeczpospolitej było dla spółdzielni rzemieślniczej zagwarantowane miejsce i choć nie brakowało trudnych chwil (kłopotów organizacyjnych i finansowych) spółdzielnia trwała, mimo trudnej sytuacji gospodarczej kraju. W czasie okupacji hitlerowskiej działalność spółdzielni była poważnie ograniczona, lecz przecież okupant zachował jej funkcje gospodarcze. W dniach wyzwalania Częstochowy w styczniu 1945 roku wycofujące się wojska niemieckie zdewastowały sklep spółdzielni. Poginęły też podstawowe akta i po wyzwoleniu trzeba było w zasadzie zaczynać od nowa. Pozostali jednak rzemieślnicy – członkowie spółdzielni. 9 czerwca 1945 roku odbyli pierwsze po zakończeniu II wojny światowej zebranie sprawozdawczo-wyborcze członków Spółdzielni. W styczniu 1949 roku przyjęto nowy statut i nazwę “Pomocnicza Spółdzielnia Członków Cechu Metalowców “Rzemieślnik”. W nazwie spółdzielni ujawniły się bogate doświadczenia rzemiosła metalowego w Częstochowie.

Od rozkwitu…

W PRL szczególnie korzystne warunki dla funkcjonowania Spółdzielni pojawiły się po 1956 roku, gdy spółdzielniom rzemieślniczym przekazano rozdział surowców, prowadzenie rozliczeń finansowych i organizowanie zbytu. W czasie największego rozkwitu Spółdzielnia miała 1700 członków, z których 600 rozliczało się w systemie ryczałtowym. Od 1970 roku spółdzielnia zaczęła nabierać charakteru wielobranżowego. W owym czasie Spółdzielnia uczestniczyła dwa razy do roku w targach rzemiosła i drobnej wytwórczości w Poznaniu oraz w wielu lokalnych giełdach. Spółdzielnia dbała też o jakość produkcji zrzeszonych w niej warsztatów rzemieślniczych i drobnych zakładów produkcyjnych.

…do katastrofy

W roku 1990 runęły rynkowe bariery celne i buble mogły bezkarnie zalegać polski rynek. Produkcja w warsztatach rzemieślniczych była zbyt droga, by mogła utrzymać się na rynku. Tym bardziej, że rzemiosło chciało utrzymywać pewien standard jakościowy. Zawaliła się też kooperacja z zakładami pństwowymi, które po kolei zaczęły upadać. W 1990 roku zniknęły też wymogi zawodowe do prowadzenia warsztatu produkcyjnego. Szewc objawił się nagle jako rzeźnik, stolarz jako producent w branży tworzyw sztucznych. Spółdzielnia zaczęła błyskawicznie zmniejszać liczbę swoich członków. Spadło też drastycznie zatrudnienie pracowników spółdzielni. W najlepszych latach w spółdzielni pracowało 68 pracowników, a obecnie została na pełnym etacie dyrektorka biura Jadwiga Świerczyńska z pracownicą do wszystkiego, na 3/4 etatu księgowa i na 1/2 etatu radca prawny. Wielu pracownikom biura trzeba było przy zwalnianiu wypłacić odprawy i pomóc w znalezieniu zatrudnienia. Wielu z nich prowadzi dzisiaj biura rachunkowe, pracuje w urzędach skarbowych itp. Przed upadkiem spółdzielnię uratował posiadany majątek. W 1984 roku przekazano do użytku nowoczesny magazyn w dzielnicy Kawodrza o kubaturze 4000 m3, a w 1987 roku zakupiono budynek biurowy przy ulicy Kilińskiego 23, który przed 1990 rokiem zdążono wyremontować i zmodernizować.

Setka najwierniejszych

Dziś Spółdzielni pozostało 100 najwytrwalszych członków. Ostatecznie dobiła Spółdzielnię decyzja rządu o likwidacji ryczałtu spółdzielczego. Była to wygodna dla wielu warsztatów rzemieślniczych forma rozliczania się z państwem. Dlatego, mimo że rzemieślnicy przechodzili na ryczałt dobrowolnie, chętnie z niego korzystali. Dzisiaj Spółdzielnia jest przetrwalnikiem zdrowej idei utrzymania spółdzielczości w rzemiośle. Na pewno nie jest już potrzebne utrzymywanie zaopatrzenia warsztatów, ale ważne jest, by nadal ktoś dbał o jakościowy poziom produkcji tych warsztatów i śledzenie karuzeli zmian w przepisach państwowych. Sensowne też było prowadzenie dokumentacji księgowej części warsztatów, które by sobie tego życzyły. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że w warunkach gospodarki rynkowej w Europie Zachodniej spółdzielczość rzemieślnicza funkcjonuje i są chętni do zrzeszania się, bo lepiej wspólnie przedstawiać ofertę, dbać o jakość produkcji rynkowej.

Polska Norymberga

Moi rozmówcy, prezes Marian Wawrzak i przewodniczący Rady Nadzorczej Tadeusz Karewicz ciągle mają nadzieję, że państwo stworzy spółdzielczości rzemieślniczej warunki prawne do dalszego wspomagania rzemiosła i drobnej wytwórczości. Spodziewają się, że przygotowany pakiet ustaw dla rozwoju drobnej wytwórczości znajdzie dla spółdzielczości rzemieślniczej sensowne miejsce. Wówczas spodziewają się powrotu do Spółdzielni młodych rzemieślników (swoich synów), którzy w obecnej rzeczywistości nie widzą sensu w przynależności do spółdzielni rzemieślniczej. Moi rozmówcy wymieniają mi nazwiska wielu zacnych rzemieślników, którzy trwale zapisali swoją kartę na gospodarczej mapie miasta i przyczynili się do tego, że Częstochowa nazywana była polską Norymbergą z racji swoich tradycji rzemieślniczych. Dlatego, że mają nadzieję na powrót w polskiej gospodarce do normalności, poświęcają swój czas na działalność w Spółdzielni, która dziś żyje z wynajmowania swoich nieruchomości. Zadbany budynek spółdzielni przy ulicy Kilińskiego 23 świadczy, że nie chcą się sprzeniewierzyć patronowi rzemiosła, Janowi Kilińskiemu. Spółdzielnia chlubi się przecież posiadaniem Złotego Medalu Jana Kilińskiego, nadanego im przez Związek Rzemiosła Polskiego.

MIECZYSŁAW MALIK

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *