Krzysztof Kamil Malewicz jest nowym prezesem Zarządu Okręgu Związku Polskich Artystów Plastyków w Częstochowie. Nowy prezes ma wiele ciekawych pomysłów na działalność ZPAP. O swoich planach opowiada w rozmowie z „Gazetą”.
Młody człowiek na tak poważnym stanowisku…
– …w istocie na takim stanowisku, to młody.
Ale doświadczony artystycznie…
– Jak najbardziej. Działalność artystyczną prowadzę od dwudziestu lat, a w szeregach ZPAP jestem od prawie dziewięciu lat. Za mną jest także doświadczenie w gronie Zarządu ZPAP, ponieważ w poprzedniej kadencji pełniłem funkcję wiceprezesa ZPAP. Teraz zostałem wybrany na prezesa. Myślę, że nastąpił naturalny bieg zdarzeń, każdy prezes chce przygotować swojego następcę i mnie prowadziła do tego zadania moja poprzedniczka Urszula Łyko-Katus.
Zapewne funkcja prezesa to potężne wyzwanie, zwłaszcza, że ZPAP, choć z ogromnymi tradycjami, w Częstochowie nie zawsze przebijała się do szerszej opinii publicznej…
– Zgodzę się, że mało było słychać o ZPAP, ale wszystko jest do naprawienia. Tu ukłon do siły mediów z prośbą o medialne wsparcie. Jednakowoż otwieramy się na nowe nośniki informacyjne: Facebook i Instagram, by pokazać, że ZPAP istnieje i działa.
Co jeszcze przed Panem?
– Oprócz działań przyziemnych i nudnych, jak remonty, które nas czekają, priorytetem jest otwarcie na zwykłych ludzi. Chcemy zainteresować sztuką zwykłego odbiorcę i wyjść do niego z maleńkimi projektami. Chcemy zachęcić przechodniów idących na Jasną Górę, do pracy czy na spacer, do odwiedzania naszej Galerii. Taką propozycją jest „Artystyczny piątek”. Odbyły się już dwa takie spotkania: w lutym i marcu, a na kolejne zapraszamy w każdy ostatni piątek miesiąca. O godzinie 19 rozstawiamy ławy i napoje, i zapraszamy mieszkańców na spotkanie ze sztuką, podczas których poczują farbę, poznają różne techniki malarskie, po prostu poczują się artystą. My ze swej strony będziemy służyć swoją wiedzą i tłumaczyć wszystko, co ze sztuką jest związane. I cieszy nas to, że te pierwsze „Artystyczne piątki” bardzo się udały. Odwiedzili nas goście i nawiązały się wspaniałe relacje, i okazało się, że takie akcje są potrzebne. Każdy piątek będzie przebiegał pod własnym, indywidualnym hasłem, które z pewnością zainspiruje i pobudzi wyobraźnię naszych gości. Trzeba przy tym przypomnieć, że ZPAP w Częstochowie jest organizatorem bardzo ważnych wydarzeń, jak najstarszy plener w Polsce „Jurajska jesień” czy „Plener miejski czy najnowsza inicjatywa – Międzynarodowy Konkurs „Pejzaż współczesny”, którego mieliśmy już czwartą edycję. Na te wszystkie wydarzenia serdecznie zapraszamy
„Artystyczny piątek” to świetny pomysł…
– Pragniemy ponadto uczniów szkół podstawowych widzieć u siebie na warsztatach, które zainicjujemy w maju lub czerwcu. Zaproponujemy warsztaty typu ekosztuka, o tym jak tworzyć piękno z niczego, z rzeczy, które przeznacza się do wyrzucenia, o tym jak dać im nowe życie. I oczywiście będziemy rozwijać nasze mini wernisaże. 15 marca miała miejsce dziewiąta edycja cyklu – była to wystawa memorialna, poświęcona uznanej w kraju częstochowskiej malarce Marii Ogłazie, zmarłej w 2018 roku. Ten wernisaż był wyjątkowy, i byłem niezwykle wzruszony, widząc Galerię wypełnioną po brzegi przyjaciółmi Artystki.
Przy okazji należy podkreślić, że Galeria ZPAP, która powstawała przy Al. NMP, zgodnie z pierwotnym projektem Zarządu Głównego, miała być galerią sztuki sakralnej. Chciałbym, aby dzisiaj pojawiała się tego typu sztuka. W Częstochowie jest pewien paradoks, bo sztuką sakralną zajmuje się wielu tutejszych artystów, ale tej sztuki nie widać. Chciałbym wrócić do korzeni. Jest to bardzo trudne zadanie, i tu zapewne będę korzystał z wiedzy byłego, wieloletniego dyrektora ZPAP Czesława Tarczyńskiego oraz prof. Jerzego Filipa Sztuki.
Sztuka musi mieć mecenasów. Czy ZPAP w Częstochowie ma wspierających ją przyjaciół?
– Niezmiennie od lat, za co jesteśmy wdzięczni, wspiera nas Wydział Kultury Urzędu Miasta Częstochowy, szczególnie przy realizacji naszych wielkich projektów. Ale okazuje się, że w tych trudnych czasach dla sztuki mamy przyjaznych nam ludzi, którzy pomagają nam w takich sprawach, jak wymiana okien czy remont galerii. Oczywiście mamy też sprawdzonych przyjaciół w pokrewnych instytucjach. Dzięki życzliwości dyrektora Tadeusza Piersiaka wspaniale rozwija się współpraca z Muzeum Częstochowskim. Mamy dobre relacje z Miejską Galerią Sztuki – dyrektor Anną Paleczek-Szumlas ma wielkie serce dla nas, a i my zostawiamy kawałek swojego serca w murach tej galerii.
Proszę Czytelnikom przybliżyć swoją osobę. Wiem, że do Częstochowy przyjechał Pan jakby znienacka.
– Tak, do Częstochowy przyjechałem przypadkiem. Stałem przed wyborem uczelni artystycznej w Cieszynie i Częstochowie. Tak jak to się zwykle zdarza, o wyborze Częstochowy zdecydowała kobieta mojego życia. I tu spędziłem najpiękniejszy okres swojego życia, w tym studia na wydziale artystycznym Akademii im. Jana Długosza, teraz Uniwersytetu. I nigdy bym tego nie zamienił. Po czym w Częstochowie zamieszkałem na stałe, dostałem pracę, związałem się z Galerią ZPAP i zanim się obejrzałem zostałem prezesem Związku.
Jaką sztukę Pan uprawia i jaką będzie chciał upowszechniać w Galerii?
– Dyplom zrobiłem z grafiki tradycyjnej druku wypukłego. Tu jestem tradycjonalistą. Dla mnie drzeworyty, gipsoryty i linoryty to jest najwyższa wartość. Jestem mentalnie trochę starej daty i nowe cyfrowe techniki do mnie nie przemawiają. Oprócz tego maluję obrazy olejne, akrowe. To przede wszystkim sztuka abstrakcyjna, choć biorę czynny udział w plenerach, gdzie bardzo ważna jest sztuka przedstawiająca i takie prace wówczas popełniam. Jeśli chodzi o naszą Galerię, to chciałbym, żeby trochę więcej pojawiło się sztuki abstrakcyjnej. Trzeba pamiętać, że ZPAP to przebogata różnorodność artystów, prezentujących rozmaite techniki oraz całą rozpiętość wiekową – od studentów do osiemdziesięcioletnich nestorów. Mamy u siebie wspaniałą artystkę Alicję Nadolską, która była studentką Potworowskiego. Na początku kwietnia będzie wystawa byłego Zarządu ZPAP. Zaprezentują się między innymi: Urszula Łyko-Katus, Krystyna Szwejkowska, Dawid Bocheński. Pojawią się także moje prace.
Dziękuję za rozmowę.
Na zdjęciu: prezes ZPAP Krzysztof Kamil Malewicz, wiceprezes Romualda Anioł-Lubas i skarbnik Krzysztof Cechowicz
URSZULA GIŻYŃSKA