Znawca muzyki i menedżer


W cyklu “Częstochowianki” prezentujemy sylwetkę Małgorzaty Zuzanny Nowak, która od roku 1993. jest dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej “Gaude Mater”, a od roku 1995. również Ośrodka Promocji Kultury.

W cyklu “Częstochowianki” prezentujemy sylwetkę Małgorzaty Zuzanny Nowak, która od roku 1993. jest dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Sakralnej “Gaude Mater”, a od roku 1995. również Ośrodka Promocji Kultury.

– Jest pani częstochowianką z urodzenia?
– I tak, i nie. Ta odpowiedź może wydać się dziwna, ale jak zinterpretować fakt, że urodziłam się w Solcu nad Wisłą, ponieważ mama była tam na wakacjach i nie zdążyła wrócić do Częstochowy?
– W którym liceum otrzymała pani maturę?
– Jestem absolwentką L.O. im. Romualda Traugutta oraz Państwowej Szkoły Muzycznej II Stopnia. Byłam w klasie fortepianu u prof. Zofii Miller.
– A więc, już jako młoda dziewczyna miała pani jakąś wizję zawodowej przyszłości?
– Wybierałam się na teorię muzyki do Akademii Muzycznej w Krakowie, ale pisałam pracę maturalną na temat muzyki renesansowej, konkretnie chodziło o psalmy Gomółki i psalmy J. Kochanowskiego, zgłębiałam tajniki tej wiedzy dzięki uprzejmości o. Lande z klasztoru jasnogórskiego i tak mnie zafascynowała muzyka dawna, szczególnie chorały gregoriańskie, że złożyłam papiery na muzykologię do Warszawy i ukończyłam studia na Uniwersytecie Kardynała Wyszyńskiego.
– Wspomnienia z okresu studiów?
– Okazuje się, już z perspektywy czasu, że studia ukształtowały mnie do tego, co robię dziś. Miałam wiele interesujących przedmiotów, np. ikonografię, paleografię historyczną i neumatyczną, historię kościoła, estetykę, a więc zdobyłam rozległa wiedzę humanistyczną. Mój rok był bardzo mały, liczył tylko ośmiu studentów i byli to świetni, ciekawi ludzie.
– Co było potem?
– Na studiach, po trzecim roku, wyszłam za mąż, mój małżonek pochodził z Częstochowy, w Warszawie studiował na politechnice. Później urodziły się dzieci, to był trudny okres i wówczas podjęliśmy decyzję, że wracamy do Częstochowy. Po powrocie, w roku 1990. zaczęłam szukać pracy. Wydział Kultury Miasta potrzebował muzykologa, zaproponowano mi tę posadę, a jak się zgodziłam. Przez osiem miesięcy mąż zajmował się dziećmi, radził sobie znakomicie, później zatrudniliśmy nianię.
– Jak doszło do tego, że została pani dyrektorem OPK “Gaude Mater”?
– W roku 1992. ks. Nowakowski, współorganizator Festiwalu Muzyki Sakralnej, złożył rezygnację, biuro festiwalowe rozleciało się, rozdzielono funkcje dyrektora Ośrodka “Gaude Mater” i dyrektora Festiwalu, ja zostałam dyrektorem Festiwalu. Gdy z kolei K. Pośpiech zrezygnował z dyrektorowania Ośrodkiem, prezydent Wrona zaproponował mi obie funkcje.
– W roli dyrektora, zarówno Ośrodka jak Festiwalu, znakomicie się pani sprawdziła, w roku 1997. została pani wyróżniona, jako pierwsza kobieta w Częstochowie, “Złotym Laurem Umiejętności i Kompetencji”.
– Praca jest moją pasją. Ja się czuję teoretykiem i menedżerem. Fenomen tkwi jednak w ludziach, którzy tu pracują, są młodzi, pełni zapału, twórczy, aktywni. Sami wypracowaliśmy wzorce, uczyliśmy się na błędach, każdy się utożsamia z tym, co robi, dlatego tak dobrze się tutaj pracuje. Mamy dwanaście Festiwali w dorobku, realizujemy pomysły autorskie, pracujemy bardziej intelektualnie niż administracyjnie. Moja dewiza to: najpierw pomysł, potem szukanie środków, nigdy odwrotnie. Ciekawostką jest fakt, że działalność OPK “Gaude Mater” jest tematem już sześciu prac magisterskich.
– Udaje się godzić obowiązki zawodowe z życiem rodzinnym?
– Przez długie lata życie zawodowe wręcz nakładało się na rodzinne, nie potrafiłam się wyłączyć. Dopiero teraz, mam nadzieję, nastąpi zmiana, bo przenieśliśmy się na wieś, w okolice Mstowa.
– Ma pani czas tylko dla siebie? Co wówczas najchętniej pani robi?
– W lecie tak, w ziemie nie, bo dużo się dzieje w Ośrodku. Wolny czas spędzam na czytaniu książek, wycieczkach rowerowych, na słuchaniu ulubionej muzyki barokowej i robótkach na drutach.
– Jak pani postrzega nasze miasto?
– Mój odbiór jest bardzo sentymentalny, wydaje mi się, że tu się tak wiele dzieje od strony kulturalnej, ale z perspektywy przybysza widzę mankamenty: brakuje kina, miejsc rekreacyjnych.
– Plany?
– Głównie zawodowe. Planujemy na 21. października, wraz z pubami, Częstochowską Noc Kulturalną. Ma to polegać na tym, że każdy może wykupić tani karnet i w 21 różnych miejscach skorzystać, w późnych godzinach wieczornych i nocnych, z oferty kulturalnej. Przygotowujemy się do mini jubileuszu, 15. edycji Festiwalu. Cała sztuka polega na tym, by kontynuować to przedsięwzięcie na coraz wyższym poziomie. Zamierzamy również zaprezentować trzy najważniejsze religie świata (chrześcijaństwo, judaizm, islam) nie tylko od strony muzycznej, przewidziane są też seminaria.
– Marzenia?
– Jedno właśnie się spełniło: dom na wsi. Inne dotyczą moich dzieci: aby skończyły studia i mogły połączyć pasję z życiem zawodowym.

HALINA PIWOWARSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *