ZMIANY KLIMATYCZNE / Dobry rok dla kleszczy


Pierwsza połowa 2020 roku zapisała się w historii tragicznymi wydarzeniami, które swoim zasięgiem objęły całą ludzkość. Na ten ciężki dla naszego gatunku czas przypada dodatkowo nadzwyczajny przyrost populacji niebezpiecznych kleszczy. Pod tą powszechnie znaną nazwą kryje się rząd pajęczaków obejmujący setki gatunków, w tym 19 występujących w Polsce. W naszym kraju kleszcze stoją na szczycie łańcucha pokarmowego – same pasożytują na kręgowcach, a drapieżniki nie żywią się nimi. Wśród potencjalnych żywicieli tych stworzeń znajdują się zatem ludzie i zwierzęta domowe.

 

 

Rok 2018 był rokiem nasiennym dla dębów, co wiązało się z dużym opadem żołędzi. Naukowcy potwierdzili zależność między tym zjawiskiem a wzrostem populacji żywiących się żołędziami myszy – nosicieli kleszczy. Przewidywano, że apogeum wysypu pasożytów przypadnie na rok bieżący. Czynnikiem, który wpłynął na sprawdzenie się tej prognozy była łagodna zima. Wskutek zmian klimatycznych zabrakło głównego środka ograniczającego liczbę kleszczy – długotrwałego mrozu. Częste i obfite opady również sprzyjają ich wysypowi.

Kleszcze są nosicielami wielu groźnych chorób, a zwłaszcza boreliozy i kleszczowego zapalenia mózgu. Do zakażenia boreliozą dochodzi w wyniku ukąszenia, poprzez kontakt ze śliną kleszcza. Ponieważ bakterie wywołujące chorobę przebywają w jelitach nosiciela, docierają do żywiciela z opóźnieniem, kluczowe jest jak najszybsze usunięcie kleszcza. We wczesnych stadiach zakażenia może występować rumień wokół miejsca ukłucia przez pasożyta, zmęczenie, gorączka, bóle i zawroty głowy. Później objawy mogą przybrać postać między innymi: porażenia nerwu twarzowego, zapalenia stawów, zapalenia mięśnia sercowego, a nawet zapalenia opon mózgowych. Choroba może się wiązać z poważnymi powikłaniami, a wyzdrowienie nie gwarantuje dalszej odporności. Natomiast kleszczowe zapalenie mózgu wywołuje wirus atakujący układ nerwowy człowieka. Ze względu na nieuleczalność choroby, zaleca się szczepienie profilaktyczne. Do zakażenia dochodzi bowiem bezpośrednio po ukąszeniu.

Siedliskami kleszczy są krzewy i trawy, a zatem można się na nie natknąć nie tylko w lasach oraz na terenach pozamiejskich, ale również w parkach miejskich i naszych własnych ogródkach przydomowych. Najlepszym sposobem uniknięcia ukąszenia jest trzymanie się z dala od wszelkiego rodzaju zarośli i skupisk roślin, co latem może wydawać się szczególnie uciążliwe. Należy ponadto stosować środki owadobójcze, a jeśli zdecydujemy się wypoczywać na łonie przyrody, powinniśmy założyć odzież z długimi rękawami i nogawkami, najlepiej przylegającą do skóry. Po powrocie z takiej wyprawy trzeba obejrzeć całe ciało, zwracając uwagę zwłaszcza na najczęściej wybierane przez kleszcze ciepłe miejsca, gdzie skóra jest cienka i delikatna. Po dostrzeżeniu pasożyta należy go wyciągnąć pęsetą lub przeznaczonym do tego zestawem, a następnie zdezynfekować miejsce ugryzienia. Jeśli usunięcie kleszcza się nie powiedzie, powinno się bezzwłocznie udać do lekarza. Kleszcze stanowią także niebezpieczeństwo dla naszych czworonogów; zabezpieczeniem dla nich są specjalne preparaty i obroże. Właściciele ogródków i działek powinni jednocześnie rozważyć nasadzenie roślin odstraszających pasożyty, takich jak kocimiętka, lawenda, rozmaryn czy aksamitka.

 

 

Materiał ukazał na stronie: „Częstochowska Gazeta Ekologiczna”
(wydanie papierowe), której publikację współfinansuje Wojewódzki
Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska
organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki
Wodnej w Katowicach.

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *