Kolejna rozmowa z dr. Bogdanem Wszołkiem z Instytutu Fizyki Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie. Dzisiaj o Sekcji Astronomicznej i niebie nad Częstochową
Założył Pan sekcję astronomiczną, jaka rola jej przypadła?
– Sekcja powstała w marcu 2004 roku przy Częstochowskim Towarzystwie Naukowym. Chodziło oczywiście o to, by rozpocząć edukację astronomiczną w Częstochowie. Sekcja powstała na trzy miesiące przed nastąpieniem epokowego zjawiska astronomicznego – przejścia Wenus na tle Słońca. Sekcja miała to wydarzenie zaobserwować i udokumentować. Był to jakby chrzest dla członków sekcji. Sukces obserwacyjny, jaki odnieśliśmy w dniu 8 czerwca 2004 umocnił członków świeżo powstałej sekcji do podejmowania ambitnych zadań. Jednym z nich stało się uruchomienie planetarium. Jak wiemy zadanie to zostało wykonane w sposób przewyższający najśmielsze oczekiwania. Inne zadania również udaje nam się realizować szybko i sprawnie.
Kogo grupuje sekcja?
– Miłośników astronomii. Nie są to fachowcy, bo skąd ich w Częstochowie wziąć. Tu nie było klimatu dla rozwoju astronomii. Nawet środowiska akademickie w Częstochowie nie są w stanie, z pożytkiem dla siebie i miasta, zagospodarować w pełni potencjału, choćby jednego astronoma. Astronomia w Częstochowie żyje w pojedynczych miłośnikach astronomii. Wielu z nich znalazło przyjazne sobie środowisko w sekcji.
A sekcja, czy rozwija się, ilu liczy członków?
– Stałych członków z legitymacjami jest dwudziestu kilku, ale oczywiście mamy sporą grupę sympatyków. Cieszę się, że przychodzi do nas coraz więcej młodych ludzi. Wielkie uznanie należy się Markowi Nowakowi, który działa w sekcji od początku i specjalizuje się między innymi w astrofotografii. Był mi wielce pomocny w czasie instalacji systemu planetaryjnego. Wiele dobrego dla astronomii częstochowskiej czyni Andrzej Żyła, który wspiera sekcję całą swoją duszą i skutecznie pomaga mi czynić starania zdążające do budowy zamiejskiego obserwatorium astronomicznego dla Częstochowy. Inny, jakże pozytywny przykład to Marcel Łapaj, autor strony internetowej planetarium i sekcji. Sekcja żyje i ma się coraz lepiej. Ludzie pracują z rosnącym zapałem. Jest wiele obszarów działania. Ekspedycje astronomiczne, obsługa konkursu URANIA, publikacja Częstochowskiego Kalendarza Astronomicznego, wyjazdy na zagraniczne konferencje naukowe i publikacje przyczynków naukowych – to tylko niektóre z nich.
Kto może się zapisać do sekcji?
– W zasadzie każdy, niezależnie od wykształcenia i wieku. Przynależność jest bezpłatna. Wszystkich zapraszam, bo warto. Nasza grupa jest bardzo ze sobą związana. Organizujemy różne wyprawy plenerowe w okolice Częstochowy, ale i dalsze. Jeździmy po Polsce i zagranicę, spotykamy się, dyskutujemy. Tworzymy jakby swego rodzaju astronomiczną rodzinę. Możemy na siebie liczyć w potrzebie, czasem się nawet trochę posprzeczamy.
Sekcji przyświeca idea “przybliżyć niebo Częstochowie”.
– Temu służy już świetnie wspomniane planetarium. Nadto, często obserwujemy rzeczywiste niebo z użyciem własnych oraz udostępnionych przez Instytut Fizyki AJD instrumentów. Organizujemy otwarte pokazy ciekawszych zjawisk astronomicznych. Marzy nam się obserwatorium astronomiczne z prawdziwego zdarzenia gdzieś niedaleko Częstochowy, gdzie niebo nie jest rozświetlone sztucznym światłem.
Jakie jest niebo nad Częstochową?
– Ciekawostki na niebie są wszędzie jednakowe i Częstochowa nie jest specjalnie wyróżniona w tej materii. Muszę podkreślić, że Częstochowa, zresztą jak każde miasto, nie jest dobrym miejscem do obserwacji nieba. Jest tu zbyt dużo sztucznego światła, które powoduje nadmierne rozświetlenie nieba.
Mówiąc o przybliżeniu nieba, można mieć na myśli dwa znaczenia nieba – to transcendentne, do którego podążamy w sposób duchowy, i to fizyczne, o którym mówi nam astronomia, a które postrzegamy zmysłami. Można pytać o związek jednego nieba z drugim. Jestem przekonany, że związek taki istnieje. Jeżeli więc przybliżać niebo, to przybliżać oba jego wymiary. Astronomia, jako nauka przybliżająca świat rozciągający się poza Ziemią, jest u podstaw wszelkich rozmyślań również na temat świata duchowego, leży u podstaw każdej wielkiej religii. Niezależnie jest podstawą wszelkich nauk przyrodniczych i wspaniale inspiruje rozwój tzw. nauk humanistycznych. Zainteresowanie astronomią to nie jest hobby typu wędkowanie, ale jest to odpowiedź istoty ludzkiej na Dzieło Stworzenia. W konstytucji ludzkiej jest dość miejsca na rozważania dotyczące świata duchowego i fizycznego. Nawet ośmielę się powiedzieć, że nie dobrze się dzieje, jeżeli studium świata duchowego nie idzie w parze ze studium świata fizycznego. Każda religia, jeśli zapomni o Dziele Stworzenia, jakim jest Wszechświat, a ograniczy się do najbliższego otoczenia, karłowacieje. Każda nauka, która lekceważy sobie albo jakoś zapomina o kontekście kosmicznym człowieka czy Ziemi, też po jakimś czasie jałowieje i nie wydaje już pełnowartościowych owoców. Trzeba więc starać się łączyć te dwa wątki, duchowy i fizyczny, trzeba i w jednym obszarze i drugim wykonywać pracę myślową, i wtedy wszystko układa się w pewną harmonijną całość i wtedy człowiek czuje się prawdziwie człowiekiem.
Nie da zaprzeczyć, że astronomia jest dziś najprężniej rozwijającą się nauką przyrodniczą.
– Mówi się dzisiaj, że dla cywilizacji zachodniej XXI w. szansą na przetrwanie jest śmiały podbój Kosmosu. Specjaliści od różnych dziedzin życia społecznego twierdzą, że takiej ekspansji towarzyszyć będzie ogólny rozwój, z maksymalnym wykorzystaniem potencjału ludzkiego w świecie. Każde ręce i każdy mózg będą potrzebne. Jeżeli gospodarka podporządkuje się podbojowi Kosmosu, wtedy każda dziedzina nauki będzie mieć swój wkład w ogólne ożywienie gospodarcze naszego globu. Jeżeli nie skorzystamy z tej szansy, to podobnie jak dawne cywilizacje upadniemy, a upadek ten już się zaczyna, pęknięcia są coraz groźniejsze. Zaczynamy się obawiać, że inne kultury i inne religie nas wyprzedzą, ale nie przeciwdziałamy temu. Na przykład w Chinach baza i edukacja astronomiczna są na bardzo wysokim światowym poziomie. Na dalekim Wschodzie sprawy nieba zawsze były i są bliskie ludziom. W dodatku, w kulturach Wschodu nie znajduje się rozdźwięku pomiędzy astronomią (czy nauką w ogóle) a religią.
Ale wracając, do naszego, miejscowego nieba w Częstochowie. W planetarium możemy oglądać sztuczne niebo w dowolnym momencie. To jednak nie daje człowiekowi bezpośredniego, żywego kontaktu z rozgwieżdżonym niebem. Żeby zobaczyć szczegóły nieba z bliska, nawiązać z nim bliższą więź, trzeba dokonać obserwacji bezpośredniej, często posługując się odpowiednią lunetą czy teleskopem.
I tu dochodzimy do obserwatorium, które jest drugim Pana marzeniem.
– Czyli potrzeby kontaktu człowieka z żywym niebem. Tylko w ten sposób możemy realizować, jak to mówię, gwiezdną terapię. Oglądane gwiazdy i planety w naturze czy to w obserwatorium, czy pod “gołym niebem” działają na nasze zmysły bezpośrednio. Czujemy jak gwiezdne fotony płyną do nas i nie możemy im się oprzeć. Wiele osób zdecydowało się na studia astronomiczne właśnie po takich doświadczeniach.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA