Dyskrecjonalność polskiej prezydencji
Dyskrecjonalność polskiej prezydencji
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Swego czasu Marylin Monroe na pytanie: co pani wdziewa na noc, odpowiedziała: Chanel nr 5. Program polskiej prezydencji autorstwa pana premiera Donalda Tuska w odniesieniu do polskiego interesu narodowego i polskiej racji stanu jest równie niekrępujący, niezobowiązujący i dyskrecjonalny, a nawet zgoła słabo widoczny, jak ów nocny przyodziewek Marylin Monroe. Dziękuję uprzejmie.
Szymon Giżyński
Prawo i Sprawiedliwość
13 lipca 2011 r.
Wykręt proszę przysłać listownie
Panie Marszałku! Wysoki Sejmie! Kończy się VI kadencja Sejmu, ze wszystkimi konsekwencjami. Siłą rzeczy nastaje czas przypomnień i recenzji. Pamiętam i takie sytuacje, gdy minister spraw zagranicznych Radek Sikorski nie dotarł na ważną naradę unijnych ministrów spraw zagranicznych, a sam pan premier Donald Tusk odpuścił sobie głosowanie w Sejmie z powodu udziału, wraz ze swymi kolegami klubowymi – w kolizyjnym, konkurencyjnym terminie – w meczu piłki nożnej. Dlatego, na wszelki wypadek, dedykuję obu panom: panu premierowi Tuskowi i panu ministrowi Sikorskiemu, do ewentualnego wykorzystania w przyszłości, choć mam nadzieję, że już nie w rolach rządowych – pouczającą, historyczną anegdotę. Polityk brytyjski Karol Beresford wysłał pewnego razu do księcia Walii, późniejszego (od 1901 r.) króla Anglii Edwarda VII takiej oto treści depeszę: „Przepraszam, nie mogę przyjść. Wykręt przyślę listownie?. Dziękuję uprzejmie.
Szymon Giżyński
Prawo i Sprawiedliwość
14 lipca 2011 r.
Duch Balcerowicza wiecznie żywy
Panie Marszałku! Panie Ministrze! Wysoki Sejmie! Wedle ostatniego spisu rolnego w Polsce ubywa gospodarstw rolnych, przybywa natomiast osób utrzymujących się z pracy na roli. Czy nie zachodzi tu zjawisko analogiczne do tego z czasów polskiej transformacji ustrojowej na początku lat 90., kiedy to polska wieś, polskie chłopskie gospodarstwa jako specyficzne przedsiębiorstwa, nie zawsze i niekoniecznie nastawione na zysk, wzięły na swoje barki ciężar polskich przemian? Podobnie dzisiaj – ciężar wychodzenia z kryzysu. Czy fakt deprecjonowania przez rząd premiera Donalda Tuska i pana ministra Marka Sawickiego konieczności wyrównania stałych dopłat bezpośrednich dla polskich rolników do poziomu europejskiego nie jest echem stanowiska wicepremiera Leszka Balcerowicza, który przecież zaczynał negocjacje z Unią Europejską, a w 1999 r. pisał tak: Jeśli nasi rolnicy pójdą drogą antyrynkową, tj. wywalczą prawo do unijnej polityki rolnej, ich sukces okaże się pyrrusowym zwycięstwem rolników i otwartą klęską dla kraju?
Czy już całkiem współcześnie ze słowami i czynami wicepremiera Balcerowicza, premiera Tuska i ministra Sawickiego nie harmonizuje cytat z tak bliskiego obecnej ekipie rządowej tygodnika „Polityka?, gdzie w numerze 38 z 2008 r. możemy przeczytać: Quasi-chłopi to klasa ludzi zbędnych. 4 mln zbędnych chłopów. Quasi-chłop jest wielkim hamulcowym. Chłop jako balast. Chłopi jako tykająca bomba społeczna. Chłopi muszą zniknąć, chłop to facet w gumofilcach stojący przed sklepem geesu, rolnicze niedobitki na wymarciu. Proszę o odpowiedź.
Szymon Giżyński
Prawo i Sprawiedliwość
15 lipca 2011 r.
r