Genowefa Maligłówka dołączyła do grona najstarszych częstochowian, świętując 30 listopada stulecie swoich urodzin. Nie zabrakło życzeń, szampana i kwiatów, które wywołały u jubilatki promienny uśmiech na twarzy.
– Całe życie ciężko pracowała. Musiała walczyć, żeby utrzymać i wyżywić rodzinę. Miała różne problemy, ale nigdy się nie poddawała. Żyła dla rodziny, a radość czerpała z dawania. Wychowała młodsze rodzeństwo, dwójkę swoich dzieci, doczekała się wymarzonych wnucząt i prawnucząt. W wolnych chwilach poświęcała się pracy na działce, pielęgnując ukochane kwiaty. Niestety, choroba dała o sobie znać cztery lata temu. Zawsze była bardzo aktywna, dziś ubolewa, że nie może chodzić o własnych siłach. Mimo tego jest osobą pogodną, która przyznaje, że nigdy nie miała recepty na długowieczność – mówi Krystyna Odzimek, córka p. Genowefy.
Redakcja „Gazety Częstochowskiej” przyłącza się do życzeń.
JD