Druga część rozmowy z Łukaszem Giżyńskim, przewodniczącym Rady Dzielnicy Grabówka, kandydatem Prawa i Sprawiedliwości do Rady Miasta Częstochowy z Okręgu nr 5, obejmującego dzielnice: Grabówka, Lisiniec, Podjasnogórska, Stradom, Dźbów, Gnaszyn, Kawodrza, Brzeziny, Błeszno.
Dlaczego częstochowscy wyborcy mieliby wybrać ofertę PiS, a nie obecnie rządzącego Miastem SLD bądź innego ugrupowania?
– Bo dysponujemy solidnym, konkretnym programem na uzdrowienie Częstochowy. Jest on kolportowany na szeroką skalę i powinien dotrzeć do większości mieszkańców. Każdy, kto poświęci trochę czasu na zapoznanie z programem PiS i Artura Warzochy, kandydatem zjednoczonej częstochowskiej prawicy na Urząd Prezydenta Częstochowy, z pewnością zauważy, że nie jest to czcza gadanina, ale rzetelny i racjonalny plan naprawczy wieloletnich zaniedbań dotychczasowych władz w Częstochowie.
Co można w nim znaleźć?
– Jest to program ogólnoczęstochowski. Zakłada rozwiązania dla gospodarczego rozwoju Częstochowy, które przywrócą naszemu Miastu status lidera subregionu, poprawę sytuacji demograficznej, zmian na lepsze w służbie zdrowia, edukacji, infrastrukturze miasta, a przede wszystkim ma przynieść wzrost w dziedzinie ekonomicznej miasta i przysporzyć nowych miejsc pracy. Wówczas naprawdę doświadczymy dobrego i godnego życia w Częstochowie. Artur Warzocha oraz kandydaci na radnych skupiają się na istotnych problemach mieszkańców. Ideę programu można określić w trzech słowach: „Realizować potrzeby Mieszkańców!”.
Przez ostatnie cztery lata w Częstochowie powstały nowe drogi.
Mieszkańcy tego nie doceniają?
– Paradoksalnie, można powiedzie, że prezydent Matyjaszczyk wybudował te parę dróg, by Częstochowianie mogli z naszego miasta szybciej wyjeżdżać za chlebem, bo przecież w Częstochowie nie ma dla nich pracy. Za rządów prezydenta Matyjaszczyka nie powstała w Częstochowie żadna istotna inwestycja przemysłowa, a miejsc pracy znacząco ubyło. Proszę też zwrócić uwagę, że zdecydowaną większość dużych inwestycji prezydent Matyjaszczyk „odziedziczył” po swoich poprzednikach. Jeden z częstochowskich dziennikarzy tuż po rozpoczęciu bieżącej kadencji samorządowej przewidział, że nie pozostaje nic innego, jak wziąć nożyczki i przecinać kolejne wstęgi. I tak się dzieje: linia tramwajowa na Błeszno, Filharmonia Częstochowska, I i II Aleja Najświętszej Maryi Panny, niedawno otwarty „ślimak” na DK-1, to inwestycje, o które zadbał jego poprzednik. Nie jest wielkim osiągnięciem dokończyć to, co rozpoczęli inni; blamażem by było te projekty porzucić. Prezydentowi Matyjaszczykowi nie udało się pozyskać znaczących funduszy na nowe, strategiczne inwestycje. Remonty dróg, które są w tej chwili czynione, są opłacane z zaciągniętego 150 milionowego kredytu.
Aktywizacja kulturalno-rozrywkowa Alei Najświętszej Maryi Panny też się panu nie podoba?
– „Błyskotki” powinny być prowadzone, ale obok działań najwyższej wagi, jak przede wszystkim sprowadzanie poważnych inwestorów, którzy zapewnią miejsca pracy. Niestety, dalekie wojaże Pana Prezydenta i jego świty, o czym donosiły media, niczym nie zaowocowały dla Częstochowy. Firma Delic-Pol, która podpisała współpracę z Chińczykami nie jest firmą częstochowską.
Kilka nowych dróg i imprezy w Alejach to niewiele. Przecież młodzież, która bawi się na „Bieganie” czyni to w przerwach między pobytami na zmywakach w Dublinie czy Londynie. Obok igrzysk potrzebny jest chleb powszedni, stabilizacja zawodowa. Częstochowianie na to zasługują, nasz program daje takie możliwości.
W obecnej elekcji samorządowej popularnym hasłem jest „przyszłość Częstochowy”…
– Prezydent Matyjaszczyk chce „budować przyszłość Częstochowy”, tylko jaka ona miałaby być? Częstochowska prawica mówi krótko: „Dobra”. Dobra dla Mieszkańców tu żyjących, ale i dla tych, co Częstochowę opuścili, a my chcemy by oni powrócili do macierzy. I zachęcimy ich atrakcyjną ofertą prężnie rozwijającego się Miasta.
Czy nie przesadza Pan z tym hurra optymizmem?
– Ja w to wierzę. Wiele osób w to wierzy. Prawo i Sprawiedliwość jeszcze nie miało okazji rządzić w Częstochowie. Jeżeli Wyborcy nam zaufają, udowodnimy, że to nie jedynie czcze przechwałki. Mamy prężną ekipę zdolnych ludzi, różnych profesji, w różnym wieku i z wieloma pomysłami. Naszym celem jest dobro Częstochowy i Częstochowian.
Jak Pan ocenia szanse wyborcze PiS-u?
– Walczymy. Robimy swoje i liczymy, że Mieszkańcy naszego Miasta to docenią i dadzą nam mandat do uzdrowienia Częstochowy.
Drugi Wrocław?
– Byli już tacy, co obiecywali w Polsce drugą Japonię czy Irlandię. Częstochowa nie musi nikogo udawać ani naśladować. Częstochowa ma swoją oryginalną, nie do zastąpienia charakterologię. Potrzebuje tylko odpowiedzialnych ludzi, którzy skierują jej żagle we właściwą, dobrą stronę.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała:
ANNA GAUDY