WOKÓŁ TORU. Doyle i Pawlicki już odeszli. Jaki skład Włókniarza w 2026 r.?


Ledwo co Krono-Plast Włókniarz Częstochowa zdołał bezpiecznie utrzymać się w PGE Ekstralidze na przyszły rok, a już doszło do pierwszych zmian kadrowych. Ekipę „Lwów” zdecydowali się opuścić jej liderzy.

Jako pierwszy barwy klubowe postanowił zmienić Jason Doyle. W miniony wtorek (2 września) Australijczyk został zaprezentowany jako nowy zawodnik Cellfast Wilków Krosno na sezon 2026. Śladami byłego indywidualnego mistrza świata poszedł Piotr Pawlicki. O tym fakcie poinformował trener Włókniarza, Mariusz Staszewski. W czwartkowym wydaniu magazynu żużlowego portalu WP Sportowe Fakty szkoleniowiec przekazał, że popularny „Piter” „pożegnał się już z częstochowskim klubem”.

O ile odejście „kangura” od dłuższego czasu wydawało się pewne, to taki ruch ze strony młodszego z braci Pawlickich już niekoniecznie. Co prawda od kilku miesięcy pojawiały się pogłoski, że Piotr opuści zespół „Biało-Zielonych”, ale w międzyczasie sytuacja miała się zmienić. Otóż, późniejsze medialne przesłanki mówiły o tym, że istnieje jednakże szansa na to, aby Pawlicki kontynuował współpracę z czterokrotnymi drużynowymi mistrzami Polski. Był jednak postawiony warunek – Włókniarz musiał zachować byt w PGEE. Tymczasem obu żużlowców nie zobaczymy w „lwiej” drużynie w następnym sezonie.

Z pewnością to poważne osłabienie teamu z Olsztyńskiej. Wszak zarówno Doyle, jak i Pawlicki grali pierwsze skrzypce w zespole. Najlepiej świadczył o tym ostatni, rewanżowy mecz o utrzymanie w Ekstralidze w Gorzowie (31 sierpnia). Nie dość, że obaj zdołali uzbierać najwięcej punktów dla drużyny, to jeszcze wygrali podwójnie 5:1 ostatni wyścig zawodów. Tym samym doprowadzili do triumfu Krono-Plast Włókniarza nad Gezet Stalą 47:43 w całym spotkaniu. Można powiedzieć, że to głównie dzięki dwójce liderów „Lwy” wywalczyły udział w przyszłorocznej edycji najwyższej klasy rozgrywkowej.

Jakby było tego mało, w dalszym ciągu nie jest znana przyszłość klubowa Kacpra Woryny. Od kilku miesięcy spekuluje się, że kapitan częstochowian jest już jedną nogą w ekipie aktualnych czempionów kraju nad Wisłą, czyli Orlen Oil Motoru Lublin. Wprawdzie ani rajder ani klub jednoznacznie tego nie potwierdzali, lecz, jak pokazały przypadki Doyle’a i Pi. Pawlickiego, wszystko może się zmienić jak kalejdoskopie.

Pod Jasną Górą mocno liczą, że „Śląski Synek” dalej będzie ścigać się dla „Biało-Zielonych”. W każdym razie działacze już szukają alternatyw. Najtrudniejszym zadaniem wydaje się ściągnięcie jeźdźców, którzy zastąpią godnie Jasona Doyle’a i Piotra Pawlickiego. Wielokrotnie daje się słyszeć, że kibice chętnie widzieliby w Częstochowie Andersa Thomsena czy Jack’a Holdera. Tym bardziej, że wciąż nie wiadomo, czy obydwaj przedłużą umowy ze swoimi dotychczasowymi pracodawcami; Duńczyk ze Stalą Gorzów, a Australijczyk z Motorem Lublin.

Z niedawnych doniesień medialnych można było dowiedzieć się, że bliski porozumienia się z Włókniarzem był Jarosław Hampel. Doświadczony i utytułowany jeździec jednak nagle w piątek (5 września) zakończył długoletnią karierę. Władze klubu prowadziły wcześniej rozmowy z Glebem Czugunowem czy Luke’iem Bekcerem. Spełzły jednak one na niczym. Na liście zainteresowań jest jeszcze Rohan Tungate, Z częstochowskim podmiotem wiązany jest również Sebastian Szostak, który na pozycji U24 zastąpiłby Wiktora Lamparta.

Do Włókniarza ma trafić Jaimon Lidsey z Bayersystem GKM-u Grudziądz. Miałby on w kolejnym sezonie jeździć za Madsa Hansena, którego z „Lwami” obowiązuje ważny kontrakt. Być może zatem Duńczyk zostanie wypożyczony do innego klubu. Wszystko jednak będzie zależeć od tego, jaki koniec końców sternikom Włókniarza uda się zbudować skład na rok 2026. Sympatykom speedwaya w Częstochowie nie pozostaje nic innego, jak wierzyć w jak najlepsze, dokonane w niedalekiej przyszłości, ruchy transferowe.

Norbert Giżyński

Foto.: Grzegorz Przygodziński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *