Udane igraszki


PREMIERA W TEATRZE

Dzień przed Sylwestrem – jednak specjalnie z tej okazji – miała miejsce kolejna premiera w częstochowskim Teatrze im. Adama Mickiewicza. Zadanie – „Igraszki z diabłem” Jana Drdy; efekt – najzupełniej zadawalający.

Przedstawienie znane jest wielu miłośnikom sztuki dramaturgicznej ze względu na bardzo popularną realizację Teatru Telewizji z 1979 r. w reżyserii Tadeusza Lisa, do dziś często powtarzaną. Główny bohater, wysłużony wojak Marcin Kabat po zakończeniu służby wraca w rodzinne strony. Jest to postać jakby żywcem wyjęta z ludowych opowieści – odważny, strachu nie zna, mądry, doświadczony, ale i gorzały łyknąć lubi, i papierosa zapalić. Przede wszystkim jednak zawsze pomocny ludziom, których na swej drodze spotyka, w szczególności, gdy duszę swą na stracenie dają. A diabły nie próżnują…
Motywy baśniowe bardzo często pojawiają się w twórczości czeskiego pisarza. Charakterystycznymi dla niego postaciami są księżniczki, rozbójnicy, anioły i oczywiście czekające na najmniejszą, ludzką słabość czarty. Głównym atutem „Igraszek…” jest humor; zaleta – w mniejszym lub większym stopniu –wszystkich bohaterów. Trudno tu się jednak doszukiwać głębokich morałów czy natchnienia do długich rozważań po obejrzeniu spektaklu. Przedstawione prawdy są oczywiste – zło wabi każdego, każdy może się skusić, każdy zasługuje na drugą szansę. Czy zatem warto obejrzeć najnowszą propozycję częstochowskiego przybytku Melpomeny? Oczywiście, że tak. Zapewnia ona prawie dwie godziny przedniej rozrywki, którą teatr również powinien proponować widzom. Tym bardziej w taki wieczór jak Sylwester.
Jednakże, aby takie przedsięwzięcie mogło się podobać i bawić, musi być dobrze zrealizowane. Zadanie to powierzono Gabrielowi Gietzkyemu. Pokusił się on o lekkie uwspółcześnienie sztuki, której prapremiera odbyła się w 1945 r. w Pradze. Stąd w trakcie spektaklu dostrzegalne są liczne elementy związane z szybkim postępem technologicznym, który reżyser utożsamia z piekłem dzisiejszego świata. Pomysł interesujący. Nawet jeżeli ktoś tej aluzji nie zauważy, bądź wyda mu się zbędna, z pewnością nie przeszkadza ona w odbiorze sztuki.
Aktorzy ze swoich zadań wywiązali się dość solidnie, choć niektórzy mogli „wyciągnąć” z ról trochę więcej. Bardzo dobre, zabawne kreacje przygotowali odtwórcy diabłów – Antoni Rot (Solfernus), Robert Rutkowski (Karborund), Maciej Półtorak (Omnimor), Sebastian Banaszczyk (Lucjusz). Pod względem komediowym rewelacyjnie zaprezentowali się Andrzej Iwiński (Belzebub) oraz Bartosz Kopeć (Sarka-Farka). Na przyzwoitym poziomie zagrał Adam Hutyra (Marcin Kabat). Niestety, trochę zawiodły panie, jakby powierzone postaci nie za bardzo im odpowiadały. Jedynie Małgorzata Marciniak stanęła na wysokości zadania, jej anioł Teofil był przekonującym, ciepłym orędownikiem ludzkich losów. W przedstawieniu zagrali również: Teresa Dzielska (Desperanda), Iwona Chołuj (Kasia), Agata Ochota-Hutyra (Belial), Sylwia Karczmarczyk (Hubert) oraz Waldemar Cudzik (Scholastyk).
Pozostałe elementy spektaklu również nie sprawiają zawodu. Bardzo oryginalne i różnorodne kostiumy przygotowała Diana Marszałek. Scenografia Dominiki Skazy jest przemyślana i adekwatna do zamierzeń reżysera. Opracowanie muzyczne, składające się głównie z elektronicznych dźwięków i raczej współcześnie brzmiących utworów, również dobrze współgra z wizją Gabriela Gietzkyego. Artur Dobrzański – odpowiedzialny za ruch sceniczny – też wykonał swoją pracę należycie, a za scenę, gdy Lucjusz jednocześnie kusi Desperandę i Kasię, należy mu się szczególne wyróżnienie. Sebastian Banaszczyk przemieszcza się w niej pomiędzy poszczególnymi fragmentami scenografii tak płynnie, że jego wymiany z aktorem-pomocnikiem są właściwie nie zauważalne.
Podsumowując, „Igraszki z diabłem” są premierą udaną, co dobrze im wróży na tegorocznym finale konkursu Złote Maski, do którego zostały zakwalifikowane.
Jako ciekawostkę można dodać, że to nie pierwsza realizacja tej sztuki w Częstochowie. W 1954 r. podjął się tego zadania Rudolf Ratschek.

Łukasz Giżyński

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *