Trzeba im pomóc


Zima to najtrudniejszy okres dla dzikich zwierząt i ptaków. Niskie temperatury, zamarznięta, przykryta śniegiem ziemia sprawiają, że trudno im zdobyć pożywienie, trudno przetrwać do wiosny. Wielu ludzi pomaga zwierzakom w czasie zimy, a pomoc polega głównie na dokarmianiu.

Na wsiach i w okolicach lasów trzeba dokarmiać sarny, zające, łosie, dziki i inną zwierzynę leśną. Zawodowo zajmują się tym leśnicy, dostarczając swym podopiecznym siano, marchew, kukurydzę, buraki pastewne i cukrowe. Co by nie mówić o myśliwych, przyznać należy, że oni również mocno angażują się w dokarmianie fauny leśnej. Przeznaczają na to duże środki finansowe i wkładają wiele pracy, poza tym czynią to profesjonalnie. Ważne jest bowiem, by pomagając, nie szkodzić zwierzętom, np. nie przyzwyczajać ich do stołowania się w miejscach, w których groziłyby im wnyki zakładane przez kłusowników, czy wałęsające się i polujące watahami bezpańskie psy. Z tego powodu nie jest dobrym pomysłem pozostawianie pożywienia dzikim zwierzętom w pobliżu ludzkich siedzib.
W akcji dokarmiania leśnej zwierzyny idealny byłby sojusz uczniów, leśników, myśliwych oraz sklepów. Dlaczego akurat sklepów? Otóż nie wszyscy wiedzą, że wiele zwierząt z wielkim upodobaniem zjada zepsute produkty spożywcze, czyli bezużyteczne z punktu widzenia handlowców. Na przykład dziki gustują w zepsutych pomarańczach i rybach, zatem sklepy, nie mogąc sprzedać tych towarów, ani tym bardziej przeznaczyć jako darowiznę ludziom, mogłyby oddać je na karmę zwierzynie leśnej. I tu właśnie młodzież szkolna miałaby pole do działania: pod nadzorem specjalistów i nauczycieli mogłaby zająć się rozprowadzaniem tych produktów po okolicznych lasach.
Mieszkańcy miast najchętniej zajmują się dokarmianiem ptaków, instalują karmniki, włączają do pomocy dzieci. Nasi skrzydlaci przyjaciele zawsze mogą znaleźć ptasią stołówkę lub azyl. Bezdomne psy mogą również liczyć na troskliwą opiekę, na pewno znajdzie się dla nich miejsce w schronisku. Zupełnie inaczej wygląda życie dzikich kotów w mieście. Nikt o nie dba, można powiedzieć, że traktowane są po macoszemu, wyganiane z piwnic, gdy próbują się ogrzać, przepędzane z podwórek, zaułków bo “pozostawiają brzydki zapach”. Tymczasem te miłe, sympatyczne stworzenia są bardzo pożyteczne, pomagają ludziom w walce z myszami i szczurami. Dlatego kotom też trzeba pomóc przetrwać zimę – umożliwiając dostęp do ciepłych piwnic, dokarmiając je.
Jako ciekawostkę warto przypomnieć, że wielki miłośnik tych zwierząt, prezydent Warszawy, Lech Kaczyński, wydał specjalne rozporządzenie nakazujące dozorcom otwieranie piwnicznych okienek zimą. Byłoby dobrze, gdyby włodarze innych miast poszli w jego ślady. Jeśli chodzi o dokarmianie dzikich kotów, nie ma tu specjalnego problemu, nie są to zwierzęta wybredne, zadowolą się resztkami wędlin, mięsnymi lub rybnymi odpadkami. Można, oczywiście, uraczyć je suchą karmą czy smakołykami z puszki. Pokarm należy zostawiać pod okienkami piwnic albo w pobliżu śmietników. Jeśli szczególnie lubimy te piękne drapieżniki, możemy im dodatkowo pomóc, dodając do jedzenia lekarstwa na odrobaczenie, bowiem dzikie koty bardzo cierpią z powodu robaków.
Nasi bracia mniejsi niewątpliwie potrzebują ludzkiej pomocy w trudnym, zimowym okresie, a my, pomagając im, pamiętajmy o jednym: dokarmiając zwierzęta bądźmy w tym konsekwentni, bo inaczej wyrządzimy im wielką krzywdę, najpierw przyzwyczajając do pomocy, potem zapominając o niej.

HALINA PIWOWARSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *