WYSTAWA POD PATRONATEM „GAZETY CZĘSTOCHOWSKIEJ”
Regionalny Ośrodek Kultury, przy ul. Ogińskiego 13 a w Częstochowie, do 15 listopada br. prezentuje projekt fotograficzny „Miasto makiet” Wojtka Grabowskiego z Będzina, reżysera wielu filmów o sztuce realizowanych w Telewizji Polskiej. Zdjęcia wykonane techniką własną autora emanują tajemnicą, mistycyzmem. Są niczym zatrzymane w kadrze teatralne sceny z życia dawnych miast. Autor fotografie klasyfikuje jako wspomnienie, widoki pół-realne, pół-wyobrażone.
Jakie miasta są źródłem inspiracji pana projektu? Śląskie?
– Nie tylko. To mieszkanka moich miast w mojej świadomości. Miast zapamiętanych z różnych etapów życia. Swoista retrospekcja miejsc mojego dzieciństwa Przemyśla, gdzie mieszkała moja ukochana babcia oraz miast Śląska, z którymi byłem związany – Katowic, Chorzowa, Bytomia.
Zdjęcia wykonał pan własną techniką, które nadaje zdjęciu charakter starej pocztówki.
– Powstają z powiększonych fragmentów widokówek ustawionych kulisowo jak dekoracja, scenografia teatralna. Tworzę w ten sposób makiety zapamiętanych lub wyimaginowanych widoków. Tak widziałem miasta mojego dzieciństwa, jak jedną wielką makietę, scenografię jakiegoś intrygującego spektaklu.
W dzieciństwie uwielbiałem obserwować panoramę miasta z punktu widokowego w parku. Nigdy nie wiedziałem (i było to bardzo przyjemne) czy to co widzę jest naturalnej wielkości, czy też miniaturowe i zabawkowe. Ale może nie oglądałem wtedy prawdziwego miasta, tylko kolorowane widoki ogólne ze starych pocztówek. Do tamtych pocztówek dodawano często fotomontażowe elementy – pojazdy, eleganckich ludzi. Ukazywane miejsca stawały się w ten sposób bardziej atrakcyjne, a w przypadku prowincjonalnych miast – wielkomiejskie i światowe. Wracam do tego na swój sposób, budując fotomontaże przestrzenne.
Co fascynuje Pana w mieście jako strukturze?
– Miasto jako zjawisko fascynowało mnie od zawsze – jego nieskończoność i labiryntowe układy. Bo przecież miasto nie kończy się nigdy – za murem jest ściana kamienicy, za nią jeszcze jedna, a blady skrawek nieba być może jest kolejną ścianą. Interesuje mnie wydobycie niejednoznaczności, niedopowiedzenia z powiększonych fragmentów widoków miejskich. To moja pierwsza wystawa fotograficzna, wcześniej robiłem filmy dokumentalne o sztuce, stąd może moje teatralne spojrzenie na obraz.
A co pana najbardziej pasjonuje w mieście śląskim?
– Mieszanka. Są tu tereny stricte przemysłowe, a tuż obok bezkresne przestrzenie pól. Fascynują mnie te dziwne zbitki urbanistyczne wynikające z chaotycznego sytemu budowania.
W zdjęciach jest wiele tajemnicy, nostalgii. Czy miasta śląskie, kojarzące się z ciężkim przemysłem, można w ten sposób odbierać?
– Tak, jest w nich magia i tajemnica. Ale każde miasto ma swój klimat i w każdym można znaleźć fragment, odnoszący się w naszej podświadomości do szczenięcych lat.
Miasto to również ludzie. W pana pracach postaci są zawoalowane, jakby w tle domów i ulic.
– Człowiek jest ważną częścią miasta. Postacią, która je tworzy, budując domy i żyjąc w nim. Interesuje mnie teatralność sytuacji. I dla mnie każde miasto jest teatrem. Lubię miasta stare, najbardziej małe powiatowe, z rynkiem wokół którego skupia się życie. Szczególnie miły memu sercu jest Przemyśl, ale sentymentem darzę miasta Galicji, gdzie wręcz namacalnie widać odkładający się czas, przeszłość wielu pokoleń.
A nowoczesne miasta?
– One też z czasem stracą swoją świeżość.
Pana plany?
–Teraz myślę o cyklu ilustracji do znanej literatury w stylu Franza Kafki czy Brunona Schulza, moich ulubionych twórców.
Dziękuję za rozmowę.
Wojtek Grabowski – absolwent Instytutu Sztuki Akademii Pedagogicznej w Krakowie i Studium scenariuszowego Szkoły Filmowej w Łodzi. Reżyser wielu filmów o sztuce realizowanych w Telewizji Polskiej (m. in. „Ekspresjonizm w Polsce”, „Artes – nadrealiści ze Lwowa”, „Podróż z Rafałem Malczewskim”, cykl „Bliskie obrazy”). Wykładowca mediów cyfrowych w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach.
URSZULA GIŻYŃSKA