TAJEMNICA ŚMIERCI KOMENDANTA CZ. IV


18 X 1944 r. w domu na ulicy Bocianiej w Częstochowie zabity został komendant NSZ Stanisław Nakoniecznikoff – Klukowski “Kmicic”. Rozważaliśmy co było przyczyną zabójstwa. Pora przedstawić sprawców.
Tadeusz Boguszewski pisze w III “Zeszycie do historii NSZ”: “Wyrok został odczytany i wykonany (…) przez komórkę likwidacyjną pod dowództwem kpt. Otmara Wawrzkowicza”. Jan Pietrzykowski (“Od gestapo do bezpieki”) wskazuje innych sprawców: “Byli to bez wątpienia ludzie “Toma”. A kim był “Tom”? Pół polak, pół Niemiec, używał kilku nazwisk: Herbert Jura, Herbert Jung, Augustyniak (…) Ludzie “Toma” zabijali ludzi różnych orientacji politycznych, uważanych za przeciwników”. Przy tym Pietrzykowski dodaje: “Organizatorem tej zbrodni był szef wywiadu NSZ Otmar Wawrzkowicz. Czy posłużył się ludźmi “Toma”? Myślę, że tak!”.
Otmar Wawrzkowicz “Oleś”, “Kaczkowski”, przedwojenny działacz Obozu Narodowo-Radykalnego, jesienią 1939 stał się współorganizatorem Związku Jaszczurczego. Uważano go za jednego z czołowych działaczy Grupy Szańca. Kierował działem propagandy, zakładał ZJ w Lwowie, od 1941 w wywiadzie (II Oddziale) ZJ, potem NSZ. Po zabójstwie Gostomskiego staje się szefem wywiadu NSZ. W styczniu 1945 r. Wawrzkowicz ucieka na zachód przed zbliżającą się Armią Sowiecką. W Niemczech dołącza do Brygady Świętokrzyskiej NSZ. Usunięty po wojnie ze środowiska kombatantów NSZ, wyjechał do Kanady; tam w latach pięćdziesiątych popełnił samobójstwo.
W styczniu 1944 r. Otmar Wawrzkowicz, jako zastępca szefa II Oddziału NSZ, nawiązał rozmowy z Herbertem Jurą ps. “Tom”. Na “Tomie” już wówczas ciążył wyrok śmierci za kolaborację z niemieckim okupantem.
Jura urodził się ok. 1915 r. w województwie bydgoskim, pochodził z rodziny o niemiecko-polskich tradycjach. Nie znamy przebiegu jego życia do 1943 r. Mówił, że był porucznikiem Wojska Polskiego, że dowodził oddziałem AK. Brak jest dowodów i świadków potwierdzających prawdziwość tych słów. W połowie 1943 r. Jura staje na czele własnej grupy, określanej jako “Organizacja Toma”. Oddział przyjęty został do struktur NSZ w kielecko – radomskim Okręgu V. Jurze powierzono obowiązki kierownika Akcji Specjalnej, miał, wraz ze swoim oddziałem, zwalczać partyzantkę komunistyczną. R. Nazarewicz w książce “Nad górną Wartą i Pilicą. PPR, GL i AL w walce z hitlerowskim okupantem” przypisuje “Tomowi” odpowiedzialność za zabicie 260 komunistów (liczba ta, ze względu na liczebność partyzantki komunistycznej, wydaje się znacznie zawyżona).
Jesienią Jurę oskarżono o utrzymywanie kontaktów z kierownikiem referatu zwalczania podziemia Sicherheitspolizei w dystrykcie radomskim, hauptsturmfurerem SS Paulem Fuchsem. “Tom” oferował gestapo pomoc w walce z komunistami i bandytami w zamian za opiekę ze strony Niemców. Otrzymywał od gestapo broń, ostentacyjnie poruszał się udostępnionym przez Niemców mercedesem, posługując się specjalną przepustką. Sąd NSZ wydał na niego wyrok śmierci. Wykonać go miał – znany nam z poprzednich odcinków cyklu o śmierci komendanta – Władysław Pacholczyk. Jura przeżył zamach na siebie. W styczniu 1944 r. dowodzi oddziałem “Sosna – Las” zwalczającym komunistyczną partyzantkę.
W tym właśnie okresie kontaktuje się z nim Wawrzkowicz. Co więcej, za pośrednictwem “Toma” nawiązuje bezpośredni kontakt z Fuchsem. Być może o tych rozmowach wiedział zwierzchnik Wawrzkowicza – Gostomski. Nie wiedziało jednak kierownictwo NSZ – komendant “Żegota” Kurcjusz, szef sztabu Rak czy późniejszy komendant Klukowski. Informacje o rozmowach Wawrzkowicza z gestapo ujawnione zostały dopiero pół roku później, w czerwcu. Tłumaczono, że dzięki temu NSZ uzyska wiedzę o ruchach wojsk niemieckich.
Dlaczego doszło do tych rozmów? W styczniu 1944 r. Armia Sowiecka wkroczyła na tereny przedwojennego państwa polskiego. Groźba zajęcia Polski przez wojska sowieckie stawała się coraz bardziej oczywista. AK liczyła jeszcze na możliwość współpracy i współdziałania w obliczu wspólnego wroga (plan “Burza”). NSZ nie miał złudzeń – za konsekwentną walkę z komunistycznym zagrożeniem żołnierzom narodowcom groziła śmierć. Rozpoczęto zatem w wielkiej tajemnicy rozmowy z Niemcami o ewentualnej współpracy wobec wspólnego zagrożenia. Przebieg tych rozmów pozostał tajemnicą ścisłego grona przedwojennych działaczy ONR – Grupy Szańca.
W drugiej połowie 1944 r. kierownictwo niemieckiej policji dystryktu warszawskiego przenosi się do Częstochowy. Urzęduje w budynku przy Al. NMP (spalona tuż po wojnie kamienica, obecnie blok z siedzibą PTTK). Wraz ze swoimi protektorami do Częstochowy przenosi się Jura. Otrzymuje od władz okupacyjnych willę przy ul. Jasnogórskiej. Oficjalnie jest to przedsiębiorstwo transportowe. W rzeczywistości – mieszcząca się w willi placówka “Organizacji Toma” uzupełnia pracę gestapo.
Mówiono, że łączy je z siedzibą gestapo na Kilińskiego tajemne przejście. W podziemiach willi przy Jasnogórskiej znajduje się prowizoryczne więzienie. Trafiają tu ludzie związani z komunistami (między innymi łączniczka z AL), ale także AK-owcy. Mimo tak złej sławy Wawrzkowicz nadal współdziała z Jurą. Według Boguszewskiego “Nie sposób stanowczo przeczyć, że Tom działał zgodnie z instrukcjami kierownictwa polskiego wywiadu na szczeblu najwyższym i że kontakty z Niemcami, korzystanie ze sprzętu łączności i samolotów niemieckich (…), że nawet likwidowanie zbyt dociekliwych członków polskiego podziemia leżało w nadanych mu kompetencjach i było ceną godziwą za bardzo ważne wiadomości zdobywane na Niemcach”.
Czyżby? Śmierć komendanta Nakoniecznikoffa – Klukowskiego, śmierć szefa wywiadu Gostomskiego, śmierć Pacholczyka, Stanisława Żaka… była ceną godziwą? Za co?
Faktem jest, że już wkrótce pomoc Jury “Toma” okazała się niezbędną dla żołnierzy NSZ. 13 stycznia 1945 r., w obliczu ofensywy sowieckiej, Brygada Świętokrzyska NSZ rozpoczyna odwrót na zachód. Korzysta przy tym z pomocy “Organizacji Toma”. Wraz z ludźmi Jury ciężarówką z Częstochowy wyjeżdża oddział Akcji Specjalnej NSZ. Ludzie “Toma” pośredniczą w rozmowach dowództwa NSZ z oficerami niemieckimi w sprawie przejścia Brygady przez linię frontu. Sam Jura dociera do Brygady w marcu 1945 (ewakuował się z Polski razem z dowództwem niemieckiej policji). Podczas pobytu Brygady w Rozstani w Czechach organizuje przerzut żołnierzy NSZ na zaplecze frontu sowieckiego, korzystając z niemieckich samolotów. Ułatwia także rozmowy z Niemcami w sprawie zwolnienia z obozów koncentracyjnych osób istotnych dla NSZ (m. in. mjr. Aleksandra Kozłowskiego i żony premiera Mikołajczyka).
Brygada Świętokrzyska zakończyła swój marsz na zachód zbrojnym wystąpieniem przeciw Niemcom i oswobodzeniem obozu koncentracyjnego pod Holyszewem. 6 maja 1945 r. przeszła na stronę amerykańską. Organizacja Toma została formalnie włączona do składu Brygady, Jurze po wojnie powierzano odpowiedzialne zadania (m. in. kierowanie placówką PCK w Pilźnie i w Niemczech). W połowie 1946 r. Jura zrezygnował ze służby wojskowej. Pod przybranym nazwiskiem Kalinowski wyemigrował do Argentyny. Dalsze jego losy są nieznane.
“Kmicica” 18 X w domu na ul. Bocianiej niewątpliwie zabili ludzie “Toma” na polecenie Wawrzkowicza. Reasumując nasze dochodzenie – uznać możemy, że śmierć komendanta i towarzyszącego mu Władysława Żaby była efektem wyboru różnej drogi, różnych taktyk postępowania w obliczu końca wojny. Klukowski, po doświadczeniach Powstania Warszawskiego, opowiadał się za współdziałaniem z AK. Wawrzkowicz i Grupa Szańca wybrali taktykę współdziałania z przegrywającym wojnę okupantem niemieckim i dzięki temu wyprowadzenie na zachód możliwie dużej liczby żołnierzy NSZ. Chcąc zrealizować przyjętą taktykę, Grupa Szańca zdecydowała się na rzecz drastyczną. Na zabicie swojego dowódcy.
Uwięziony przez UB po wojnie, ostatni komendant Okręgu NSZ w Częstochowie, mjr Bolesław Karczewski “Karski” w sporządzonej notatce (w posiadaniu żony) pisał: “Wyrok został wydany na płk. Nakoniecznikoffa – Klukowskiego pod pretekstem, że kontaktował się on z komunistami z zamiarem podporządkowania im NSZ, a w rzeczywistości – z powodu chęci podporządkowania NSZ Armii Krajowej”. Nie ma podstaw, by podważyć owe słowa.
Nie nam sądzić. Oddziały NSZ oddały w walce o Niepodległość daninę krwi. Ich konsekwentny antykomunizm, uznanie zasady dwóch wrogów (Niemców i komunistów sowieckich) doprowadził w końcu wojny do sytuacji wyboru między “młotem a kowadłem” (tak swoje wspomnienia zatytułował dowódca partyzantki NSZ Władysław Żbik – Kołaciński). W rozpaczliwej sytuacji, w jakiej NSZ znalazły się w końcu 1944 i początkach 1945, każde wyjście było złe. Nie mamy prawa dziś osądzać podejmowanych wyborów. Nawet, jeśli wiązały się z nimi czyny tak straszne, jak skrytobójcze zamachy.

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *