Podobno miłość jest ślepa, ale on jest już w wieku, w którym kocha się pragmatycznie. Mirosław Desperak pokochał więc Amerykę miłością dojrzałą, wymagającą. Taką, którą życie wiele razy wystawiało na ciężkie próby. Nie patrzy bezkrytycznie na wszystko, co się działo i dzieje w tym wielkim kraju. Nie podoba mu się pogoń za pieniądzem, konsumpcjonizm oraz swoisty mesjanizm, który cechuje Amerykanów. Nie podoba mu się również kiczowatość amerykańskiej kultury i sztuki. Nie zasłonięte różowymi okularami oczy widzą wady tego społeczeństwa, które stanowi prawdziwy winegret kultur.