Rozmowa z Edytą Załęcką
Edyta Załęcka urodziła się w Częstochowie. Jest absolwentką Wydziału Pedagogiki Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Częstochowie. Ukończyła również Podyplomowe Studia Dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.
Debiutowała na łamach studenckiego pisma “Kontekst” oraz “Gazety Częstochowskiej”. W 1988 roku otrzymała wyróżnienie w Ogólnopolskim Konkursie Poetyckim im. Haliny Poświatowskiej. Jest autorką tomików wierszy: “Dolina niepokoju” (1993) oraz “Nokturn ciszy” (2001). Jest dziennikarką. Przez wiele lat związana była z Radiem RMF FM. Interesuje się psychologią i filozofią. Miejsce wyjątkowe i uprzywilejowane w jej życiu zajmują książki, sztuka i dziennikarstwo. Jest w niej również ogromna ciekawość świata i ludzi.
– Jak to się stało, że poezja odgrywa tak ważną rolę w Pani życiu?
– Początki mojego zainteresowania poezją były dość specyficzne, ponieważ zostały zainspirowane filozofią i psychologią. Będąc bardzo młodą dziewczyną zgłębiałam sentencje filozofów, interesowałam się filozofią egzystencjalną. Chodziłam wtedy w długim, czarnym swetrze i długiej, czarnej spódnicy. Pociągało mnie wszystko, co było wyjątkowe, niepowtarzalne i niepospolite. Wówczas także sięgnęłam po dojrzałą i poważną literaturę. Książki, które odegrały w moim życiu ogromną rolę i stały się moimi ulubionymi, to powieści “Człowiek bez właściwości” Roberta Musila i “Obłęd” Jerzego Krzysztonia. Bardzo bliska była mi również poezja. Czytałam wiersze Cypriana Norwida, Tadeusza Gajcego, Edwarda Stachury. Myślę, iż zainteresowania filozofią, psychologią, literaturą – doprowadziły mnie do wnikliwego obserwowania świata i ludzi. Pomogły mi też w moich pierwszych próbach poetyckich.
– Ksiądz Jan Twardowski powiedział: “Dla mnie wiersz jest poszukiwaniem kontaktu z drugim człowiekiem. Pisząc, poszukuję pokrewieństwa”. Czym dla Pani jest pisanie wierszy?
– Pisanie wierszy na pewno nie jest dla mnie misją. Raczej próbuję pokazać to wszystko, co nie jest namacalne. Jest to sposób dzielenia się swoją wrażliwością z innymi ludźmi, to również pasja koncentrowania się na detalach. Życie nie składa się z wielkich, pompatycznych rzeczy, lecz właśnie z drobiazgów. Dla mnie, pisanie wierszy jest także możliwością przekazania czytelnikowi, tego co widzę, słyszę, czuję, dotykam.
– Świadectwami licznych Pani podróży są wiersze. Czy w ten sposób pragnie Pani zatrzymać czas?
– W pewnym sensie tak. Jest to przejaw chęci stawienia czoła przemijaniu. My cały czas przemijamy i nasze wspomnienia również. Zarówno w naszych sercach, jak i w pamięci zachowują się konteksty pewnych zdarzeń, krajobrazów, sytuacji. Wiersze z podróży są pragnieniem zatrzymania wspomnień, doznań, zjawisk, spraw minionych. Są takie miejsca, które mają swoją magię, niepowtarzalny klimat. Takimi miejscami dla mnie są m.in. Kraków, a także malownicze wyspy greckie.
– Jakie stany inspirują Panią do pisania wierszy?
– Cisza i milczenie są konstruktywnymi stanami. Dużo myślę w ciszy i wtedy rodzą się we mnie rzeczy, pomysły, które nigdy nie narodziłyby się w zgiełku, hałasie. Może zabrzmi to poetycko, ale cisza jest dla mnie muzyką. Jest rodzajem twórczego brzmienia. Teksty rodzą się w milczeniu, ale do ich powstania potrzebne jest to, co wydarza się “między ciszą a ciszą” – jak śpiewa Grzegorz Turnau.
– Kto należy do grona Pani ulubionych poetów?
– Bardzo wysoko cenię poezję Czesława Miłosza, do której bardzo długo dojrzewałam. Wczytując się w jego wiersze, odnoszę wrażenie, że jest to człowiek, który nosi w sobie jakąś tajemnicę. Chętnie i często sięgam po tomiki wierszy: Stanisława Grochowiaka, księdza Jana Twardowskiego, Ekelof’a, księdza Jerzego Czarnoty.
– – Życie Pani bardzo ściśle związane jest z książką i literaturą. Jakie są Pani obecne zainteresowania literackie?
– Zawsze czytam kilka książek równocześnie. W zależności od nastroju sięgam po którąś z nich. W tej chwili, są to: “Jednorożec” M.Walsera – opowieść o kondycji człowieka uwikłanego w sytuacje życiowe, które zupełnie od niego nie zależą, “Umysł zamknięty” A. Blooma – książka ta jest krytyką życia intelektualnego w Stanach Zjednoczonych. Do przeczytania tej ostatniej zachęciła mnie znakomita recenzja prof. Leszka Kołakowskiego. Inspiruje mnie himalaizm i alpinizm, dlatego z przyjemnością czytam “Gwiazdy i burze”. Autor książki, G.Rebuffat pokazuje Alpy w sposób szczególny – z całą ich poetyką i psychologią wspinaczek. I oczywiście nie rozstaję się z poezją.
– Czy pracuje Pani nad kolejnym tomikiem wierszy?
– Tak. Myślę o wydaniu wierszy, które złożą się na trzeci zbiorek. Pracuję również nad powieścią psychologiczną.
– Dziękuję za rozmowę.
Barbara Szymańska