“Szable” w dłoń


Źle się działo w ostatnich tygodniach z zespołem Galaxii Pamapol Kaffee AZS Częstochowa. Widać było jak na dłoni, że coś trzeba zmienić, by nasi siatkarze przerwali sportową niemoc, która tak wszechwładnie ich ogarnęła. Wybrano rozwiązanie chyba najprostsze z możliwych. Miejsce Stanisława Gościniaka zajął na trenerskim stołku Edward Skorek. Galaxia na razie jednak przegrywa, jak przegrywała.

Źle się działo w ostatnich tygodniach z zespołem Galaxii Pamapol Kaffee AZS Częstochowa. Widać było jak na dłoni, że coś trzeba zmienić, by nasi siatkarze przerwali sportową niemoc, która tak wszechwładnie ich ogarnęła. Wybrano rozwiązanie chyba najprostsze z możliwych. Miejsce Stanisława Gościniaka zajął na trenerskim stołku Edward Skorek. Galaxia na razie jednak przegrywa, jak przegrywała.
Skorek pracował już w Częstochowie 10 lat temu. Pracował z wielkim powodzeniem, bo prowadzona przez niego wówczas drużyna AZS-u sięgnęła po mistrzostwo kraju. Co wyróżnia tego szkoleniowca spośród innych w naszej lidze: przede wszystkim świetny warsztat i ogromne doświadczenie. Z pewnością o jego zajęciach nie można powiedzieć, że są monotonne, że zabijają u zawodników ochotę do gry. Wprost przeciwnie – nikt tu się nie nudzi, bo jeden z najsłynniejszych asów w historii polskiej siatkówki nie jest dowódcą galery, którą wprawiają w ruch niewolnicy, skazani na schematyczne, bądź co bądź, zajęcie.Skorek, członek złotej Wagnerowskiej drużyny z mistrzostw świata w Meksyku i olimpiady w Montrealu, jeszcze kilka tygodni temu pilnie oddawał się roli wykładowcy na dwóch warszawskich uczelniach.
– Szczerze mówiąc to nie przypuszczałem, że mogę zasmakować jeszcze w tym sezonie ligowej siatkówki – przyznaje popularny “Szabla”. – Gdy otrzymałem propozycję z Częstochowy, w pierwszym rzędzie musiałem porozmawiać ze Staszkiem Gościniakiem. Znamy się od wielu lat i on sam zaproponował, żebym został pierwszym trenerem. Może wtedy – jak doradzał mi Stasiu – coś się uda zmienić.
Gorące wnioski, jakie po debiucie Skorka w charakterze szkoleniowca Galaxii nasunęły się samemu bohaterowi, nie nastrajają – niestety – optymistycznie.
– Tydzień przed meczem z Jastrzębiem naprawdę przepracowaliśmy solidnie. Ale prawda jest taka, że zawodnikom brakuje świeżości. Świeżość to nie jest coś takiego, co można zaserwować zawodnikom w pigułkach. Trzeba ją odzyskać, a na to potrzeba czasu – przyznaje Skorek.
Ten ostatni płynie jednak nieubłaganie, a AZS poza kłopotami czysto sportowymi ma także inne. W pierwszym rzędzie zdrowotne. Wypadł bowiem ze składu Damian Dacewicz, narzekający na uraz kostki. Zmienników “Dacka” trudno doszukać się na ławce rezerwowych, co może poważnie niepokoić nowego opiekuna częstochowian.
Trudno także znaleźć zmiennika dla rozgrywającego Andrzeja Stelmacha (Jakub Oczko jest po operacji złamanej kości stopy), który po ostatnich niepowodzeniach nie mógł uniknąć fali krytyki, jako że pełni newralgiczną rolę w zespole. – Andrzej raz gra dobrze, raz gorzej, ale nie ma się co na niego oglądać i go krytykować za całe zło. Trzeba grać poprawnie samemu. Jeśli kolega coś zepsuje, powinno się naprawiać te błędy, bo doszlibyśmy do paranoicznej sytuacji, że każdy miałby jakieś wytłumaczenie. Rozgrywający, że ma źle dogrywane piłki od odbierających, atakujący, że nawala wystawiacz, i tak w koło, każdy by tylko narzekał – broni Stelmacha Skorek.
Działacze Galaxii, z prezesem Romanem Lisowskim, z pozoru zachowują spokój. Ale tylko z pozoru… Lisowski w drugim secie boju z Jastrzębiem nie wytrzymał, obserwując nieporadność Galaxii, zerwał się z miejsca i udał się do pokoju VIP-ów. Po spotkaniu, następca Gołaszewskiego przekazał publicznie wiadomość, że na 95 procent duet: Skorek, jako pierwszy trener i Gościniak jako jego asystent, poprowadzi Galaxię także w kolejnym sezonie.
To zapewnienie można było odebrać jako swego rodzaju manifest dobrej woli kierownictwa klubu, szukającego wyjścia z impasu. Dopóki częstochowianie nie zaczną jednak wygrywać, dopóty kibice nie przestaną narzekać, że sprawnie dotąd funkcjonująca machina pod nazwą Galaxia, wyraźnie się zacięła. Czy Skorek i sami siatkarze zdołają ją naprawić?

Andrzej Zaguła

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *