O, Panie, któryś jest na niebie,
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń!
Wołamy z cudzych stron do Ciebie
O polski dach i polską broń.
O, Boże, skrusz ten miecz,
Co siekł nasz kraj,
Do wolnej Polski nam
Powrócić daj!
By stał się twierdzą nowej siły
Nasz dom, nasz dom.
Choć słowa tej pieśni często ilustrują zdjęcia z dalekich syberyjskich łagrów, oddając przecież wszystko to, co przeżywali, o co się gorąco modlili, Sybiracy nie mogli jej znać, bo narodziła się w październiku 1939 r. w obozie internowanych żołnierzy polskich na terenie Rumunii. Napisał ją Adam Kowalski, dziennikarz, poeta i żołnierz. Do Polski przemycali ją bohaterscy Cichociemni, którzy w tamtą stronę świata nie mogli dotrzeć.
Sybiracy
Na tej Nieludzkiej Ziemi polscy jeńcy, najczęściej rodziny zamordowanych w obozach Golgoty Wschodu, pozostawieni byli na pastwę rosyjskich żołdaków. Bohaterskie matki, silne wiarą w Boże Miłosierdzie i nadzieją na przetrwanie koszmaru, nierzadko płaciły za ocalenie najbliższych – dzieci czy rodziców – cenę najwyższą. Wywieziono wtedy ok. 1 milion 300 tys. Polaków, głównie kobiet i dzieci (IPN podaje, że na podstawie sowieckich dokumentów można mówić o ok. 500 tys. wywiezionych). Pierwsza z czterech masowych deportacji na Wschód miała miejsce w nocy z 9 na 10 lutego 1940 r., ostatnia 18 czerwca 1941 r. Wywiezieni trafili do północnych regionów ZSRR, w okolice Archangielska, do Irkucka, Kraju Krasnojarskiego. Zabierano całe rodziny. Później czekała ich długa podróż w bydlęcych wagonach Ocenia się, że co trzeci wywieziony nie przeżył.
Rocznicowa modlitwa
71 lat od tamtego tragicznego czerwca, niemal w samo południe, pod opieką prezesa częstochowskiego Stowarzyszenia Sybiraków Władysława Dziembowskiego, zebrali się członkowie Rodziny Sybirackiej, żeby u stóp ołtarza Matki Bożej Zwycięskiej z Kozielska w kościele przy ul. Słowackiego w Częstochowie, podziękować za cud przeżycia i uprosić Jej wstawiennictwa o radość wieczną dla wszystkich, których tam pozostawili, lub utracili już po powrocie. Uroczystej Mszy św. przewodniczył proboszcz ks. kan. Kazimierz Zalewski, wraz z nim Eucharystię koncelebrowali wikariusze: ks. Sebastian Wyrozumski i ks. Michał Krawczyk. Słowo Boże głosił ks. Wojciech Drobiec. Kaznodzieja odniósł się do przypadającej tego dnia uroczystości Trójcy Przenajświętszej. Mówił o tajemnicy trójobecności Boga, ogromnej łasce, choć może czasem trudnej do ogarnięcia ludzkim rozumem. Kapłan podkreślał również naukę, jaką w tym kontekście był dla nas pontyfikat bł. Jana Pawła II. W odniesieniu do intencji Mszy św. związanej z 71. rocznicą wywózek na Sybir, kaznodzieja nawiązał do trudnej polskiej historii, wad narodowych, które nierzadko przyczyniały się do upadku Rzeczpospolitej. Apelował o modlitwę w intencji Ojczyzny, o prawdę w życiu politycznym i społecznym, sprawiedliwość i pokój w narodzie. Podkreślił również, że jest naszym obowiązkiem wobec przeszłych pokoleń, które za bycie Polakiem ginęły, bronić wartości, które były na sztandarach i w sercach polskich żołnierzy obecnych na frontach wszystkich wojen: „Bóg, Honor, Ojczyzna”.
Pamiętamy!
Po odśpiewaniu pieśni na zakończenie Mszy św. „Boże coś Polskę” kapłani, działacze i członkowie Związku Sybiraków, kombatanci, młodzież, przedstawiciele władz samorządowych naszego regionu, parlamentarzyści, udali się pod tablicę upamiętniającą wydarzenia z 1940 r. i wszystkich tych, którzy na Nieludzkiej Ziemi pozostali na zawsze. Tu, po krótkim wprowadzeniu przez wiceprezesa Związku Sybiraków w Częstochowie Grzegorza Lipowskiego, zebrani mieli okazję wysłuchać, przygotowanego przez młodzież ze Szkoły Podstawowej nr 33 i Zespołu Szkół Samochodowo-Budowlanych, montażu poetyckiego. Pieśni patriotyczne zaprezentował chór Zespołu Szkół im. Gen. Wł. Andersa prowadzony przez Martę Madejską. Należy wspomnieć w tym miejscu niezwykle zaangażowaną we współpracę ze Związkiem Sybiraków Dorotę Rogólkę, która od szeregu lat włącza w te działania młodzież z ZS im. Gen. Andersa. Za swą życzliwość i oddanie sprawie przekazywania młodym polskiej historii została uhonorowana przez Sybiraczkę Helenę Kurzak portretem patrona szkoły jej autorstwa. Ważnym momentem było wyróżnienie odznaczeniami Związku tych, którzy przez szereg lat włączają się w działania na rzecz utrwalania pamięci i zachowania prawdy o polskiej gehennie na Syberii. Odznaki Honorowego Sybiraka otrzymali: ks. gen. Stanisław Rospondek – kapelan Związku Sybiraków, dyr. Piotr Galewicz (ZSSB), dyr. Tadeusz Perkowski (Zespół Szkół i. Wł. Andersa), dyr. Małgorzata Zawada (SP nr 33), małżeństwo Klama i Zbigniew Kurzak. Ostatnim momentem spotkania rocznicowego częstochowskiej wspólnoty Sybiraków było złożenie kwiatów pod tablicą pamiątkową. Dokonali naczelnik wydz. Kultury i Promocji Sportu Ireneusz Kozera, przewodnicząca częstochowskiej Rodziny Katyńskiej Anna Bielecka oraz reprezentanci Stowarzyszenia Kombatantów, młodzieży i osoby indywidualne.
Patrząc w oczy Matki Bożej Kozielskiej trudno nie zastanawiać się nad dzisiejszą Polską. Czy za taką ginęły najlepsze z jej dzieci w Workucie, Katyniu, Kozielsku, Miednoje, Ostaszkowie… Czy zrobiliśmy wszystko, żeby była taką, o jakiej marzyli? Czy Polska dziś jest naszą twierdzą, dumą, czy jest nam domem? Każdy z nas, uważający się za ich spadkobierców musi sam sobie odpowiedzieć na te pytania. Najlepiej właśnie przed Jej wizerunkiem.. Choć tyle jesteśmy im winni, również tym, którzy w niedzielne południe stawili się na tej jubileuszowej uroczystości, by nam kolejny raz przypomnieć.
Epilog
(za http://www.4lomza.pl/index.php?wiad=24316)
Jednym z ostatnich Sybiraków, który wrócił do Polski dopiero pod koniec lat 90. XX w. był mieszkaniec podłomżyńskiego Elżbiecina. W czasie deportacji miał 8 lat. Podczas któregoś z postojów poszedł po wodę i się zgubił. Pociąg z rodziną odjechał, a jego uznano za obywatela państwa radzieckiego. Po wojnie okazało się, że członkowie jego rodziny wydostali się z Rosji wraz z armią Andersa i ostatecznie osiedli w USA. W jakiś sposób dowiedzieli się, gdzie on przebywa i próbowali go do siebie ściągnąć, ale sprowadziło to na niego kolejne nieszczęścia. Władza radziecka uznała go za wroga i osadzała w kolejnych łagrach. Na jego powrót do Polski zgodzono się dopiero w latach 90., gdy rozpadł się ZSRR. Pytany o to, jak przez tyle lat zachował polskość, historykom z IPN odpowiadał, że gdy tylko miał taką możliwość śpiewał polskie piosenki, które pamiętał z dzieciństwa.
ANNA DĄBROWSKA