80 lat stałego zespołu teatralnego
Okrągłą datę, jak przystało
na tak dostojny jubileusz, uczczono wzniośle. Były kwiaty, życzenia, patetyczne przemówienia. Na scenie
zagrał i zaśpiewał prawie cały częstochowski zespół
Teatr swą rocznicę podkreślił wyjątkowym przedstawieniem. “Kram z piosenkami” to spektakl muzyczny, na który składają się tradycyjne polskie przyśpiewki z różnych okresów Rzeczypospolitej, zebrane przez Leona Schillera. Piosenki trochę biesiadne i trochę patriotyczne, ludowe i sarmackie, bardziej i mniej znane, sentymentalne i rubaszne. Niektóre mocno odkurzone. Pomysł trafił w dziesiątkę. Premiera w dniu 24. marca zbiegła się z obchodzonym po raz 46. Międzynarodowym Dniem Teatru.
Trzydziestu aktorów plus pięciu muzyków zaprezentowało dwugodzinny śpiewająco-taneczny show, ciekawie wyreżyserowany i muzycznie zaaranżowany. Duża w tym zasługa doświadczonego reżysera Laco Adamika, ale nie mniejsza naszych rodzimych twórców – kierownika muzycznego Janusza Frączka i choreografki Marzeny Lamch-Łoniewskiej. Realizatorzy spektaklu zafundowali publiczności podróż przez różne epoki: od staropolszczyzny do okresu międzywojennego. Aktorzy musieli wykazać się nie tylko umiejętnościami dramatyczno-wokalnymi, ale i nie lada kondycją. Kolejne odsłony spektaklu – jest ich siedem – następują jedna po drugiej. Każda tworzy odrębny rozdział. Nie ma czasu na oddech, gdyż zmiana dekoracji i strojów praktycznie odbywa się na scenie. Całość przedstawiona spektakularnie i dynamicznie, a aktorsko – z powodzeniem,
Za serce, zwłaszcza w ostatnim akordzie przedstawienia, ujęła świetna wokalnie, subtelna Paula Kwietniewska. Uwagę, mocnym i charakterystycznym głosem, przykuła Małgorzata Marciniak, jej indywidualne pięć minut zrobiło wrażenie. Z panów niezrównany był Adam Hutyra. Jako jedyny, interpretacją postaci artretycznego szlachciury, autentycznie rozbawił publiczność. Spontaniczne brawa były całkowicie zasłużone. Wzruszył natomiast nestor zespołu Andrzej Iwiński, werwą zachwyciła Czesława Monczka.
Słowa uznania należą się wszystkim aktorom. Na minimalne potknięcia spuścimy zasłonę milczenia. Ważne, że wszyscy byli zadowoleni i szczęśliwi. Publiczność biła brawa na stojąco, a przy bisie ochoczo przytupywała i śpiewała razem z Czesławą Monczką refren piosenki “Choć mam buty podarte”.
Nie zabrakło odrobiny przysłowiowego dziegciu, ale to już zasługa dyrekcji Teatru. – Teraz przekonałem się, że możemy zrobić wszystko, choć przystępując do pracy obawiałem się, że wybieramy się z motyką na słońce. Nie dlatego, że nie wierzę w zespół. Bardzo wierzę, ale jak realizować spektakl, kiedy nie ma do czego grać, czym świecić i czym nagłaśniać – wytknął dyr. artystyczny Piotr Machalica. Nie tylko wtajemniczeni wiedzą, że uszczuplony przez radnych budżet na nowy rok to problem dla dyrekcji. I chyba z tego powodu uczta, jaką zafundowano po jubileuszowym przedstawieniu, na którą tak gorąco zapraszał dyr. Robert Dorosławski, okazała się nader skromna. Nie uszło to uwadze nie tylko smakoszom.
Z okazji rocznicy minister kultury i dziedzictwa narodowego przyznał zasłużonym aktorom odznaczenia. Otrzymali je: Agata Ochota-Hutyra, Małgorzata Marciniak i Robert Rutkowski. Dyplomami minister uhonorował Czesławę Monczkę, Andrzeja Iwińskiego i Michała Kulę.
Nagrody od prezydenta Częstochowy otrzymali: Iwona Chołuj, Czesława Monczka, Genowefa Stępień, Anita Szamocka, Anna Tarnachowicz, Teresa Wysocka, Jan Gawron, Adam Hutyra, Andrzej Iwiński, Michał Kula, Stanisław Kulczyk, Mirosław Kurek, Zbigniew Macherzyński, Antoni Rot, Mariusz Korek, Andrzej Stanisz i Marek Ślosarski.
URSZULA GIŻYŃSKA