Rozmawiamy z Aleksandrą Kowalską, organizatorką Ogólnopolskiego Konkursu Fotograficznego “Bądź dobry jak chleb”.
Projekt konkursu dotyka ważnych wartości katolickich skupionych w symbolice istoty chleba. Jakie refleksje nasuwają się Pani na finał przedsięwzięcia?
– Pierwszą myślą jest to, że warto realizować inicjatywy, które rodzą się nam w sercach i umysłach. I że warto dzielić się swoimi pomysłami z innymi, którzy mogą pomóc w realizacji, tak jak było w przypadku naszego konkursu. Jako jego koordynator miałam możliwość poznania wielu ludzi dobrej woli, którzy nam pomogli. Uzyskałam też moc satysfakcji z ilości i jakości zdjęć, bowiem nasza inicjatywa szeroko odbiła się w całym kraju. Na konkurs wpłynęły 84 fotografie od 31 osób z dziewięciu województw, i to zdjęć wartościowych artystycznie. Cieszę się także z faktu, że znany artysta fotografik, pan Wojciech Prażmowski, objął konkurs swoim patronatem i doświadczeniem. To był dla mnie zaszczyt.
Udało mi się osiągnąć również to, że postać świętego Brata Alberta została ukazana w nowej odsłonie, poprzez ukazanie dobra w drugim człowieku, w podpatrzonych przez uczestników konkursu sytuacjach czy poprzez symbolikę, jaka powstała w ich wyobrażeniach. Bardzo udanie piękną myśl Brata Alberta „Być dobrym jak chleb” zobrazowali w swoich pracach. A dodatkowo udało się nam zwrócić uwagę publiczności, przychodzącej na wystawy, na osobę św. Brata Alberta i zachęcić ich do bliższego poznania Jego osoby i Jego przesłań.
W istocie św. Brat Albert wiele dobra czynił dla drugiego człowieka, a jednak nie jest szeroko znany. Ważna jest zapewne także jego karta patriotyczna.
– Dla nas jako organizatorów św. Brat Albert Chmielowski to postać, która historycznie jest mocno wpisana w ziemie janowskie i złotopotockie, bo tam przecież walczył jako powstaniec w powstaniu styczniowym. Konkurs odsłonił trzy aktywności Brata Alberta, o których mówiliśmy także podczas wykładów: powstańca, wielkiego malarza i wielkiego mistyka Kościoła.
Co najbardziej uderzyło do serca w czasie organizowania konkursu?
– Towarzyszyły mi dwa uczucia: radość z ogromnego zapału i chęci różnych osób do rozpropagowania konkursu oraz radość z pokonywania trudów, które pojawiały się na mojej drodze. Zawsze jednak powtarzam, że wszystko co trudu wymaga zyskuje dodatkową wartość, bo jeżeli udaje się inicjatywę zrealizować, to daje to jeszcze więcej satysfakcji.
Czy już myśli Pani o drugiej edycji konkursu?
– Na ten moment nie umiem powiedzieć. Jest zbyt wcześnie. Jako pracownik bardzo chętnie podejmę kontynuację, ale to też zależy od dyrekcji Muzeum.
Chleb obrazuje wiele symboli: miłość, dobro, pracę. Dzisiaj jednak niewielu szanuje chleb tak jak nasi dziadkowie, którzy całowali chleb spadający na ziemię. Czy poprzez konkurs chciała Pani zwrócić uwagę, że chleb to wielki dar, do którego należy podchodzić z wielkim szacunkiem?
– Jak najbardziej. Myślę jednak, że nie trzeba o tym za wiele mówić, bo osoby, które sięgały po aparat, a byli to różni ludzie: młodzi i starsi, profesjonaliści i amatorzy, sami odnajdywali te treści. Natomiast jurorzy: Wojciech Prażmowski i Marcin Szpądrowski bardzo pięknie opowiadali o idei konkursu i jego wartościach.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA