Kobieta po pięćdziesiątce
Niedawno odbyła się na antenie Polskiego Radia w Katowicach bezprecedensowa audycja z udziałem kobiet. Audycję, której hasłem było “zawsze zdrowa i aktywna” skierowano do kobiet po 50. roku życia. Statystyki i powyższa audycja dowiodły, że w Polsce jakość życia kobiet w tym wieku jest bardzo niska. W innych krajach europejskich wygląda to o wiele lepiej.
– Dlaczego tak się dzieje?
Na to pytanie odpowiada docent Wioletta Ciszek – Doniec z Centrum Zdrowia Kobiety w Katowicach.
– Generalnie należy uznać, iż kobieta około 50. roku życia w Polsce żyje w wątpliwym komforcie, jeżeli chodzi o zdrowie. Nie nauczyliśmy naszych pacjentek dbałości o to, aby w wieku, kiedy zaczynają wchodzić w okres klimakterium – czyli takiej strasznej burzy hormonalnej – zwróciły szczególną uwagę na swoje zdrowie. Aby rzuciły palenie, jeśli jeszcze tego nie zrobiły, zaczęły się gimnastykować, pomyślały o lekarzu ginekologu i regularnym wykonywaniu badań. Dobrze by było, aby pomyślały też o przeszłości swojej rodziny, czyli postarały się wyszukać wszystkie obciążenia genetyczne, które gdzieś kiedyś wystąpiły. Kobiety w tym okresie życia powinny też wspólnie ze swoim lekarzem zastanowić się, czy jest to okres, który wymaga hormonalnej terapii zastępczej, czy też nie.
– Wiele o hormonalnej terapii słyszymy w mediach, a rzadko zdarzają się wątpliwości. Przeważnie poleca się tę terapię każdej kobiecie.
– Hormonalna terapia zastępcza jest oczywiście niezwykle ważnym elementem profilaktyki późniejszych chorób serca, osteoporozy, ale należy ją stosować bardzo umiejętnie. To jest tak, jak z wagą Temidy – należy wyważyć wszystkie argumenty “za” i wszystkie “przeciw”.
Jest grupa kobiet, która absolutnie nie może stosować hormonalnej terapii zastępczej, a inna grupa może ją stosować bardzo krótko, tylko wtedy, kiedy wyrażone są silnie objawy wypadowe, uderzenia ciepła do głowy, bezsenność. Wiadomo, że estrogeny, które uzupełniamy w tej terapii, to taki “power” do życia, taki Red-bull hormonalny. On pozwala nam przetrwać trudny okres niedoboru hormonów.
Jeżeli wyjdziemy z założenia, że standardowa kobieta w Polsce ma dożyć osiemdziesiątego roku życia i więcej, a ostatnia miesiączka przeważnie jest około pięćdziesiątego roku życia, to pozostaje ponad trzydzieści lat bez estrogenów. Kiedy trzeba i można, to je uzupełniamy, ale są sytuacje, kiedy na pewno ich stosować nie wolno. I o tym trzeba pamiętać.
– Ile procent Polek stosuje hormonalną terapię zastępczą?
– Około 5% i jest to bardzo niewiele. Najwięcej hormonów stosuje się za Wielką Wodą. W Stanach hormonalną kurację zastępczą stosuje od 35% do 50% kobiet. W Anglii 26%, w Niemczech 20%, czyli o wiele więcej niż u nas.
– Ile kobiet mogłoby stosować ją w Polsce?
– Mogłoby stosować więcej. Charakterystycznym zjawiskiem w Polsce, jak i niektórych innych krajach jest to, iż hormonalną terapię stosują tylko kobiety, które mieszkają w dużych aglomeracjach, są wykształcone, pracują, zajmują jakieś wysokie stanowiska. Jednym słowem takie, które zdają sobie z tego sprawę, że pracując muszą być zawsze zdrowe i aktywne.
– A przy jakich chorobach najczęściej najczęściej występuje przeciwskazanie do stosowania hormonalnej terapii i jakie są sposoby uzupełniania estrogenów?
– Nie mogą jej stosować kobiety z nadciśnieniem i otyłością, kobiety obciążone nowotworem piersi i ryzykiem innych chorób nowotworowych. One najczęciej stosują różnego rodzaju preparaty roślinne – fitoestrogeny: czerwone wino, soja, sasanka. Uzupełniają estrogeny odpowiednio dobraną dietą roślinną.
JOANNA BAR