Nie godzimy się na
przeniesienie naszej szkoły. To
próba jej likwidacji– mówią
uczniowie i nauczyciele I LO
im. Juliusza Słowackiego.
Nietęgą minę mieli włodarze Częstochowy widząc tłum uczniów i
nauczycieli I LO im. J. Słowackiego w Częstochowie na ostatniej
sesji Rady Miasta Częstochowy, 21 maja. Było to istne
oblężenie. Na zebranie rajców i władz miasta przybyła
rozgoryczona społeczność placówki, by wyrazić swój sprzeciw
wobec planu prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka przeniesienia
szkoły na obrzeża miasta na czas remontu budynku szkoły.
Były transparenty z hasłami: “Ręce precz od naszej szkoły”,
„Słowak albo nic”, „Do Słowaka się dostałem, przeprowadzać się
nie chciałem”, „3 razy tak dla Słowaka”. Były emocje, płacz,
głośne wyrażanie oburzenia na upolitycznianie problemu
przez prezydenta Krzysztofa Matyjaszczyka. Uczniowie i
nauczyciele akcję obrony szkoły i jej tożsamości
posumowali śpiewając z dumą i wzruszeniem, na stojąco, hymn
swojej szkoły.
Bunt wynikł z powodu pogłosek na temat przeniesienia „Słowackiego” na czas planowanego remontu bursy i budynku
szkoły. Rzeczoznawcza, wytypowany przez Urząd Miasta, wystawił
bowiem negatywną opinię przeciwpożarową, w której stwierdza
się, że remont sprawiłby zagrożenie dla bezpieczeństwa. Do
magistratu – jak powiedział wiceprezydent Ryszard Stefaniak –
dochodziły też anonimowe telefony z donosami informującymi, że
na teren placówki nie może dojechać nawet karetka pogotowia.
Prezydent Matyjaszczyk postanowił zatem zmienić lokalizację
placówki. Padł pomysł, by była to ul. Legionów.
Decyzja wywołała powszechne oburzenie. – Nie chcemy zamykać
drogi remontu, nie chcemy też narażać swoich dzieci na
niebezpieczeństwo, musielibyśmy być niespełna rozumu, ale nie
chcemy też, by o szkole decydowano poza naszymi plecami, po
kryjomu. Remont można rozplanować, można też przygotować drogę
przeciwpożarową. Czy władze nie wiedzą, że do szkoły
uczęszczają uczniowie spoza Częstochowy? Oni nie będą chcieli
jeździć na obrzeża miasta, przejdą do Kamienicy Polskiej i
innych szkół poza miastem. Przeniesienie „Słowackiego” to de
facto jego powolna likwidacja – mówi przewodnicząca
Stowarzyszenia Absolwentów i Przyjaciół I LO im. J. Słowackiego
dr Mariola Mirowska.
Uczniowie wykazali się ogromną determinacją w walce o swoją
szkołę. Utworzyli już specjalne konto na Facebooku – Razem dla
Słowaka, który po paru dniach ma blisko 8 tysięcy poślubień.
Zyskali też poparcie kolegów z innych szkół oraz samorządy:
„Kopernika”, „Norwida”, „Sienkiewicza”, „Traugutta”. Chcą
zbierać pieniądze, by wzmocnić fundusz remontowy szkoły. –
„Słowacki”, to nasz dom, nasza wielka rodzina. Nasze i miasta
dobro. To szkoła z olbrzymimi tradycjami. Co sprawia, że chce
się to wszystko zniszczyć? – pytają Patrycja Sawicka i Kamila
Walkowicz, uczennice drugiej klasy.
Sprawa była dyskutowana na sesji Rady Miasta. Punkt do obrad, w
trybie nagłym, wprowadzono na prośbę przewodniczącego Komisji
Rozwoju Regionalnego i Gospodarki Urzędu Miasta Częstochowy,
Konrada Głębockiego z Prawa i Sprawiedliwości; na posiedzenie
Komisji przyszło blisko dwudziestu uczniów i nauczycieli z
Liceum. Dyskusja na sesji była gorąca i dość zgodna, z
konkluzją spokojnego rozważenia problemu. Radny PiS, Jerzy
Nowakowski, absolwent „Słowackiego”, przypomniał, że w latach
80. przeniesiono „Słowaka” i jak szybko to uczyniono, tak
szybko się wycofano z tej decyzji.
– Obecna próba przeniesienia szkoły może doprowadzić do jej
likwidacji. Remont będzie się wydłużał, będzie wiele innych
„obiektywnych czynników”, by nie przenosić szkoły i szybko
okaże się, że nie będzie chętnych uczniów do nauki w
„Słowackim” – zauważa Jerzy Nowakowski.
Prezydent Krzysztof Matyjaszczyk próbował bagatelizować
problem, nadając mu rys upolitycznienia. Wywoływało to
oburzenie uczniów i nauczycieli, co głośno demonstrowali.
Próbował też łagodzić emocje i tłumaczyć działania Urzędu.
Ponieważ magistrat czeka jeszcze na ekspertyzę budowlaną
decyzję co dalej ze „Słowackim” przesunięto na następne
posiedzenie Rady, na 11 czerwca. Społeczność szkoły liczy, że
władze nie doprowadzą do kasacji ważnej dla Częstochowy
placówki. – Są pogłoski, że w tym miejscu ma być hotel czy
bank. Nie chcę w nie wierzyć, bo jakim trzeba być okrutnym
człowiekiem, by blisko 110-letnią tradycję przerobić na hotel
czy bank. Banki są w całej Alei Najświętszej Maryi Panny, a nie
tak miało być. Ale nie miały być zachęcająca dla pielgrzymów,
dla młodych. Dlaczego z naszej szkoły zamierza się zrobić hotel
czy bank? Chcę by na tak zwanym stołku stali ludzie z misją, a
nie ludzie z karierą – konkluduje Patrycja Sawicka.
URSZULA GIŻYŃSKA