Najstarsza częstochowska firma, która swoim wiekiem przewyższa browary w Żywcu czy Cieszynie wcale nie umarła. Piwo z jej częstochowskich receptur, nadal można znaleźć na półkach dobrze zaopatrzonych sklepów. Problem leży w tym, że częstochowskie są tu tylko receptury i tradycje.
Początkowo napoje zbożowe ziemi częstochowskiej były produkowane sposobami chałupniczymi. Pierwszy profesjonalny browar w naszym mieście – na ulicy Ogrodowej 18/20, wzniósł w roku 1840 osadnik niemieckiego pochodzenia E. Lamprecht, który niewątpliwie szczęśliwie trafił w spore zapotrzebowanie na złoty trunek w Częstochowie, już wtedy posiadającej liczne karczmy czy wyszynki. Należy przy tym nadmienić, że tak popularne obecnie browary w Cieszynie czy Żywcu powstawały kolejno w latach 1846 i 1856.
Rozwój przyszedł razem z falą inwestycji po wyznaczeniu trasy Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej przez Częstochowę. W 1899 roku przedsiębiorstwo kupił warszawski przemysłowiec Kazimierz Szwede. To właśnie pod jego kierownictwem częstochowski browar rozkwitł. Powstała słodownia, rampa, antałkownia i maszynownia, a w browarze zatrudnionych było już nie dziesięciu, a czterdziestu wyspecjalizowanych pracowników. W tym czasie w budynkach firmy produkowane było 20.000 hl piwa rocznie.
Po Wielkiej Wojnie, nastąpił kolejny postępowy krok na przód w działalności piwowarskiego przedsiębiorstwa. 25 maja 1920 roku Kazimierz Szwede przekształcił swoją firmę w spółkę akcyjną, której głównymi akcjonariuszami pozostali warszawscy inwestorzy, W tym okresie swojej działalności browar dawał zatrudnienie imponującej liczbie siedmiuset osób, co jasno wskazuje jak dobrze wiodło się wytwórni piwa w Częstochowie. Charakterystyczna wieża ciśnień, którą wciąż mamy możliwość obserwować na co dzień, prawdopodobnie również pochodzi z tego okresu, a konkretnie z roku 1930.
Dwa lata później, w roku 1932 Kazimierz Szwede – twórca piwowarskiej tradycji Częstochowy umiera, a prezesem przedsiębiorstwa zostaję Henryk Wolf. Mimo to, ostatnie lata istnienia II Rzeczypospolitej dla naszego lokalnego browaru były pomyślne, sytuacja finansowa miała się bardzo dobrze, napitki były sprzedawane w całym regionie, a szeroki wachlarz gatunków, w którym można było odnaleźć piwne specjały takie jak np.: jasne, marcowe czy porter, świadczył o wysokim stopniu rozwoju receptur i procesu produkcji.
Po agresji na Polskę, Niemcy okupujący Częstochowę przejęli kontrolę nad browarem, umieszczając na stanowisku zarządcy inżyniera Hansa Krausa. Niemcy od pierwszych dni wojny grabili przedsiębiorstwo rekwirując pojazdy, konie i tysiące litrów piwa.
Kiedy w styczniu 1945 roku, do naszego miasta wkroczyły wojska sowieckie – ustanawiając tym samym kolejną okupację – po licznych dewastacjach i rabunkach mienia, jedyny lokalny browar został upaństwowiony, a jego zarząd stanowiło coraz więcej działaczy komunistycznych, co szybko przyczyniło się do spadku jakości produktów, a kompletnie zrujnowało możliwości rozwoju poprzez inwestycje.
W czasach PRL-u wielokrotnie zmieniała się nazwa państwowego przedsiębiorstwa. W 1950 roku było to Piwowarsko-Słodownicze Przedsiębiorstwo Państwowe w Częstochowie, a już rok 1959 przyniósł fuzję z Częstochowskimi Zakładami Spożywczymi, co poskutkowało nowym tworem o zdecydowanie zbyt długiej nazwie Częstochowskie Zakłady Piwowarsko-Spożywcze Przedsiębiorstwo Państwowe z siedzibą w Częstochowie przy ul. Armii Ludowej 18/22. Lata 60 i 70 to dla częstochowskiego browaru włączenie w Zabrzańskie Przedsiębiorstwo Piwowarskie oraz kilka nieudanych prób zmodernizowania zakładu.
Po upadku komunizmu w Europie Środkowej browar znów stał się spółką akcyjną, tym razem jako spółka skarbu państwa. Do dystrybucji wprowadzono nowe marki piwa: Kmicic oraz Bohun mające nawiązywać do sienkiewiczowskiej twórczości. Przedsiębiorstwo wyniszczone przez lata nieudolnego kierownictwa, nie radziło sobie jednak na rynku III Rzeczypospolitej. W roku 2000 spółka została zakupiona przez łódzką firmę LCC, której plany modernizacji browaru w 2004 roku zostały pokrzyżowane przez surowe unijne przepisy akcyzowe, które doprowadziły „Kmicica” do upadku, tak jak wiele innych małych, regionalnych browarów. Piwa z częstochowskich receptur są obecnie produkowane w browarach kontraktowych poza granicami naszego miasta, jednak nie cieszą się dużą popularnością.
W późniejszych latach, pojawiały się pomysły, aby w starych zabudowaniach stworzyć prywatne mieszkania, pijalnie piwa z mini browarem czy nawet muzeum browarnictwa, jednak ostatecznie wszystkie plany spełzły na niczym, a budynki (w tym wpisane do rejestru zabytków) dawnego chlubnego Częstochowskiego Browaru niszczeją czekając na kogoś kto znów przyprawi im dawnej świetności.
Artykuł opublikowany w Magazynie Historycznym “Nad Wartą”, współwydawany z firmą MASKPOL
Filip Nowakowski