Rozmawiamy z Piotrem Kaliszewskim, częstochowskim radnym z Klubu Prawo i Sprawiedliwość, członkiem Komisji Rozwoju Regionalnego i Gospodarki oraz w Komisji Kultury i Promocji.
Funkcję radnego pełni Pan po raz pierwszy. Dlaczego zdecydował się Pan na start w wyborach do Rady Miasta Częstochowy?
Jestem rodowitym częstochowianinem, mieszkam w tym mieście od urodzenia i właściwie nigdy nie rozstawałem się z nim na dłużej. Od wielu lat życie w Częstochowie umiera, coraz mniej się tutaj dzieje, miasto wyludnia się. Nie jest tworzona atrakcyjna oferta zatrudniania dla młodych. Brakuje dobrej pracy dla doświadczonych mieszkańców Częstochowy. Odnoszę wrażenie jakby obecne władze prowadziły celową politykę zmniejszenia liczby mieszkańców oraz pozbycia się młodego pokolenia. Ja pamiętam czas, w którym miasto żyło, rozwijało się. Chcę mieć wpływ na działania związane z tym, żeby wróciły do Częstochowy te dobre czasy.
Jaka była Pana droga do objęcia funkcji radnego?
Kandydowałem do Rady Miasta w 2014 roku, bez powodzenia, później uczestniczyłem w spotkaniach Rady Dzielnicy Wrzosowiak, do której również kandydowałem w ostatnich wyborach. Pełniłem funkcję zaufania publicznego, jaką jest ławnik w Rejonowym Sądzie Pracy w Częstochowie. W 2018 roku kandydowałem do Rady Miasta po raz kolejny. Tym razem mieszkańcy Częstochowy obdarzyli mnie swoim zaufaniem.
Jakie potrzeby dostrzega Pan w dzielnicach, które Pan reprezentuje?
Takie jak praktycznie w całym mieście. Przede wszystkim brak parkingów osiedlowych, wraki samochodów, które nie są usuwane. Zły stan nawierzchni dróg i chodników, za mała ilość koszy na śmieci, zagrożenia wynikające ze złych rozwiązań organizacji ruchu, jak ma to miejsce na skrzyżowaniu przy Muzeum Monet i Medali im. Jana Pawła II, brak ekranów dźwiękochłonnych przy DK-1. Niewykorzystane atrakcyjne miejsca w mieście do stworzenia miejsc wypoczynku i rekreacji. Można wymieniać w nieskończoność.
Jest Pan rodowitym częstochowianinem. Jak ocenia Pan rozwój Częstochowy? Co chciałby Pan zmienić w naszym mieście?
Tak jak mówiłem na wstępie, Częstochowa od pewnego momentu przestała się rozwijać, a wręcz widoczny jest regres miasta. Obecne władze miasta nie robią nic w kierunku zachęcenia dużych przedsiębiorców z zewnątrz do usytuowania tutaj swoich firm. Do funkcjonujących specjalnych stref ekonomicznych przenoszą się miejscowe firmy ze względu na ulgi. Nic się nie robi w celu ściągnięcia dużych koncernów, które potrzebują całego przekroju pracowników. Od tego niewykwalifikowanego, poprzez mechanika do pracowników biurowych i kadry zarządzającej. Prowadzone są wręcz działania odstraszające. Przykładem może być firma Press Glass, która przeniosła się do Radomska.
Przede wszystkim właśnie to trzeba zmienić, bo jeżeli stworzy się ludziom warunki do podejmowania godnej pracy, to chętnie będą zostawać w Częstochowie, zakładać rodziny. Tutaj wydawać zarobione pieniądze, dzięki czemu miasto zacznie znów żyć.
Czy po pierwszych miesiącach urzędowania dostrzega Pan realny wpływ radnych na funkcjonowanie miasta i realizację potrzeb mieszkańców?
Na pewno radni maja wpływ na funkcjonowanie miasta i są w stanie pomagać mieszkańcom w ich problemach i sprawach.
Jakie działania na rzecz mieszkańców już Pan podjął?
Zgłaszałem poprawki do budżetu miasta odnośnie wyremontowania ulicy Św. Kingi, również w sprawie darmowej komunikacji dla emerytów i rencistów oraz razem z Radną Moniką Pohorecką w sprawie przeorganizowania skrzyżowania przy Muzeum Monet i Medali im. Jana Pawła II. Napisałem m.in. interpelację w sprawie dzików w dzielnicy Stadom i Dźbów. Z odpowiedzi wynika, że miasto nic nie może. Coś tam robi, ale nie na tyle skutecznie, żeby sprawę rozwiązać. Monitorowałem także sprawę powstania parkingu w dzielnicy Wrzosowiak. Większość uchwał, które procedujemy na sesjach dotyczą spraw mieszkańców i mają wpływ na jakość życia w naszym mieście.
PiS nie ma większości w Radzie i jak wygląda z głosowań i postawy koalicji rządzącej SLD-PO z tej strony nie widać chęci współpracy. Czy zatem uda się Państwu osiągnąć założone cele?
Podział mandatów w Radzie Miasta na pewno nie działa na naszą korzyść. Jednak jeżeli startowaliśmy do tego organu z określonymi celami, to będziemy robili wszystko, żeby te cele osiągnąć. Pomimo trudności, złośliwości i często łamania konwenansów przez radnych koalicji SLD –PO. Jestem jednak optymistą. Kadencja trwa pięć lat, dużo się może wydarzyć
w tym czasie.
Jakie credo przyświeca Pana działalności publicznej?
Takie, jakie było na moich plakatach wyborczych. Chcę być konkretny w decyzjach, skuteczny w działaniu. Chcę być dobrym samorządowcem.
Czym zajmuje się Pan zawodowo?
Pracuję w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.
Proszę przybliżyć swoją osobę: szkoły, rodzina, zainteresowania
Wychowywałem się na Tysiącleciu, przez pewien czas mieszkałem w samym centrum miasta, a od 20 lat mieszkam w dzielnicy Wrzosowiak. Ukończyłem Technikum Hutnicze przy ulicy Prusa jako Technik Elektrycznej i Elektronicznej Automatyki Przemysłowej, następnie ukończyłem Wydział Inżynierii i Ochrony Środowiska na Politechnice Częstochowskiej jako magister inżynier. Zdobyłem bogate doświadczenie zawodowe, prowadząc przez 10 lat swoją firmę i w kilku firmach, w których pracowałem.
Z zainteresowań: długie wycieczki rowerowe lub piesze po Jurze, zimą lubię jeździć na nartach. Wycieczki ze znajomymi w góry. Taniec, z którym związany jestem już 15 lat. Lubię czytać książki o tematyce political fiction, politycznej i zarządzania finansami.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA