Coraz mocniej jaśnieje blask wschodzącej na niebie Gwiazdy Betlejemskiej, zwiastującej Boże Narodzenie. Coraz więcej w ludziach – im bliżej Świat -nadziei. Jest ona obecna w naszych domach rodzinnych, wiejskich zagrodach, na osiedlach -blokowiskach. Jest obecna również tam, gdzie wszelka nadzieja upada – w domach dla bezdomnych .W przytulisku częstochowskiego Caritasu im św. Brata Alberta rozmawiamy z opiekunem, panem Krzysztofem.
P. Krzysztof: Przygotowujemy się, jak co roku, do godnego i głębokiego przeżycia Świąt Bożego Narodzenia, zgodnie z wartościami, którym służył i które wyznawał patron Przytuliska św. Brat Albert. Wigilia – jak zawsze – będzie skromna, jednak z dużymi nadziejami. Łącząca wszystkich tych ludzi w jednym gronie, we wspólnotę. Nie zabraknie tradycyjnych potraw: ryby, wigilijnej zupy, kapusty z grochem, sałatkami. Będą na niej mieszkańcy noclegowni i rodziny z dziećmi. Wśród nas jest pięć rodzin i dziesięcioro dzieci, dla których przy wsparciu szczerego serca sponsorów przygotowujemy upominki pod choinkę .
P.P.W ten piękny wieczór nadziei spodziewacie się zawsze gości.
P.K: Oczywiście. Jak co roku odwiedza nas arcybiskup Stanisław Nowak, są z nami sponsorzy, którzy wspomagają nas szczególnie prężnie przed świętami. Niestety, jest ich coraz mniej, ale mamy grono stałych, wiernych i wytrwałych darczyńców. Pełnych empatii i zrozumienia dla losu bezdomnych.
P.P.: Czy mógłby ich pan wymienić
P.K: Przykro mi ale zawsze chcieli zachować anonimowość, a mnie nie wolno sprzeniewierzać się ich woli.
P.P: Pamiętam czasy, kiedy ludzie jedli tutaj obiady z blaszanych misek, zgięci w pałąk. Dziś śniadania, obiady, kolacje je się przy stołach, zupa podana jest w wazach. Czysto, schludnie, po ludzku. Przytulisko się uczłowieczyło.
P.K.: Jest to zasługą współpracy miedzy opiekunami, którzy dają nowe propozycje, a także współpracy naszej z księdzem dyrektorem Stanisławem Iłczykiem, jak i kierownikiem przytuliska księdzem Rafałem Zawiszą. Wspólny stół łączy tych ludzi. Jedzenie na łóżkach i po kątach uwłaczało godności pensjonariuszy. Taki pierwszy stół człowieczy dla odtrąconych przez społeczeństwo stworzył w Krakowie św. Brat Albert.
PP.: Przytulisko jest pełne. Czy jesteście w stanie zapewnić schronienie i miejsce do spania, tym którzy zmarznięci zapukają do was w mroźny, zimowy wieczór. Czy ci ludzie mogą liczyć na przytulisko św. Brata Alberta?
P.K: To jest nasza idea przewodnia. Każdy kto przyjdzie, znajdzie u nas schronienie. Zawsze, co roku, w świetlicy robimy dostawki, a przybysze otrzymują strawę. Św. Brat Albert wielu uratował przed białą śmiercią. Nie wolno nam odmówić pomocy komukolwiek.
P.P.; Dziękuję za rozmowę.
PIOTR PROSZOWSKI