Jedni, mimo utrudnień, wywiązują się w terminie, inni – przedłużają prace w nieskończoność.
Ponad rok opóźnienia zalicza rozbudowa Filharmonii Częstochowskiej. Do realizacji inwestycji wybrano firmę Flisbud z Janowa Lubelskiego. Pokuszono się na najkorzystniejszą ofertę – 35, 5 miliona złotych, choć wartość szacunkowa projektu wynosiła ponad 42 miliony złotych. Nie wzięto najprawdopodobniej pod uwagę, że firma jest mało solidna i ma na swoim koncie nieterminowe realizacje, jak choćby budowę kina w Zamościu – tamtejsze władze za pół roku spóźnienia naliczyły firmie w sierpniu 2010 roku karę 4,5 mln zł.
W Częstochowie zaczęta w lutym 2010 roku przebudowa filharmonii (wówczas filharmonia dostała z Ministerstwa Kultury ponad 21 mln zł z funduszy unijnych) miała zakończyć się 15 sierpnia 2011 roku. Jednakże w tym czasie budowa była jeszcze w powijakach. Do opóźnień Flisbud przyznał się w kwietniu 2011 roku, ale we wrześniu zadeklarował, że gmach zostanie oddany do użytku na pewno przed Bożym Narodzeniem. Wobec takich obietnic magistrat przedłużył termin oddania inwestycji do 15 grudnia 2011 roku. Flisbud nie wywiązał się z obietnicy. Miastu, by nie stracić dotacji unijnej, nie pozostało nic innego jak znowu przedłużyć umowę. Stanęło na 30 kwietnia 2012 r. Tym razem jednak rzecznik Urzędu Miasta Częstochowy Włodzimierz Tutaj zapowiada, że jest to ostateczny termin i po nim żadne roboty dodatkowe nie będą już uwzględniane, a przekroczenie określonej daty pociągnie kary umowne. Z informacji rzecznika, wynika, że przyczyn opóźnienia w realizacji budowy było kilka. Zaczęło się od siedmiomiesięcznego przesunięcia z powodu odwołania dotyczącego przetargu. Później doszły nieuwzględnione roboty w pierwotnej dokumentacji, przesunięcie badań akustycznych z powodu opóźnionego dotarcia foteli i w końcu trudny technicznie montaż oświetlenia nad kanałem orkiestrowym. Czy jednak tłumaczy to całkowicie taką niesolidność terminową?
Tym bardziej, że można inaczej. Przykładem może być pierwszy etap rewaloryzacji Alei Najświętszej Maryi Panny, tj. budowa pl. Biegańskiego wraz z przyległymi ulicami tj. Racławicką, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Szymanowskiego, Śląską, Kilińskiego i łącznikiem przed Ratuszem, prowadzona przez częstochowską „Przemysłówkę”. Przebiegła wręcz bezkolizyjnie. I przy tej inwestycji, również z dofinansowaniem unijnym (koszt przebudowy placu Biegańskiego wyniesie w sumie blisko 23 mln 949 tys. zł, koszty rewaloryzacji całej Alei współfinansowane kwotą 34 mln zł z RPO Województwa Śląskiego sięgną ponad 56,5 mln zł) nie brakowało różnorakich utrudnień. – Musieliśmy pogodzić swoje prace z nieprzewidzianym przez projektantów wejściem na plac budowy służb wodno-kanalizacyjnych. Z naszej strony była to dobra wola, bo nie chcieliśmy przedłużać budowy, utrudniającej życie mieszkańców Częstochowy. Nie ukrywam jednak, że czasem musieliśmy mocno zaciskać zęby, by podołać narzuconym nam ograniczeniom – mówi prezes „Przemysłówki” Janusz Stępień.
I mimo konieczności przeprowadzenia dodatkowych prac oraz miesięcznego opóźnienia rozpoczęcia robót z powodu dodatkowych negocjacji władz miasta z marszałkiem województwa śląskiego w sprawie zmian w projekcie, inwestycję zaczętą w marcu 2011 r. oddano dwa tygodnie wcześniej niż przewidywał to harmonogram, czyli 16 grudnia.
URSZULA GIŻYŃSKA