Latały załogi rodzinne


Mimo niesprzyjającej pogody w pierwszy weekend października udało się rozegrać na lotnisku w Rudnikach III Jurajskie Zawody Samolotowe o Memoriał Piotra Sikorskiego. Obok najlepszych polskich pilotów startowali początkujący.

Jurajskie Zawody Samolotowe o Memoriał Piotra Sikorskiego były zawodami rajdowo-nawigacyjnymi. Zawodnicy startowali w dwuosobowych załogach: pilot z nawigatorem. Dostali przed startem zadanie lotu. Musieli wykreślić trasę lotu, a także rozpoznać obiekty, których zdjęcia otrzymali przed lotem. Na trasie były też punkty kontroli czasu, do których załogi starały się dolecieć jak najbardziej punktualnie – z dokładnością plus – minus dwóch sekund. Oceniano też precyzję lądowania – dokładność, z jaką samoloty siadały na ziemi w szczegółowo określonym miejscu. Najlepszą załogą okazali się Krzysztof i Kamil Wieczorkowie z Krakowa – ojciec i syn uzyskując jedynie 83 punkty karne. Tuż za nimi uplasowali się Janusz Darocha z Aeroklubu Częstochowskiego z piękną córką Igą , którym naliczono 92 punkty karne. Trzecią lokatę zajęli Marek i Michał Kachaniakowie z Rzeszowa – ojciec i syn ze 115 punktami karnymi. Na czwartym miejscu znaleźli się częstochowianie – rodzeństwo Marcin (członek kadry narodowej juniorów) i Rafał Skalikowie.
Charakter III Jurajskich Zawodów Samolotowych o Memoriał Piotra Sikorskiego chwali Janusz Darocha, najbardziej utytułowany pilot świata, tegoroczny mistrz świata w lataniu rajdowo-nawigacyjnym, zdobywca drugiego miejsca w Pucharze Polski w tym roku.
– Formuła zawodów jest trafiona – podkreśla Janusz Darocha. – Trochę nie sprzyjała nam pogoda, co spowodowało, że wiele załóg, które zgłosiły chęć uczestnictwa, nie mogły dolecieć na zawody. W piątek panowały warunki na granicy dopuszczającej do latania zawodniczego. Dopiero w sobotę pogoda się poprawiła. Z córką latało mi się bardzo dobrze. To była sama przyjemność, relaks. Nawet za bardzo – jak na zawody – rozluźniliśmy się. Druga trasa przechodziła koło naszego domu. Widzieliśmy go z góry. Poprosiłem córkę, żeby zrobiła zdjęcie. A 200-300 metrów dalej był znak, którego nie zauważyliśmy – dodaje z uśmiechem.
Janusz Darocha przyznaje, że jest bardzo zadowolony z tych zawodów. – Załogi startujące w zawodach zadeklarowały, że wystartują też w przyszłym roku – podkreśla.
Podobne odczucia ma też Włodzimierz Skalik, prezes aeroklubów Polskiego i Częstochowskiego. – Bardzo się cieszymy, że udało się zrealizować dwa akcenty tego memoriału: udział w zawodach nowych, debiutujących pilotów oraz udział załóg rodzinnych – mówi Włodzimierz Skalik. – Drugiego dnia zawodów, kiedy poprawiły się warunki pogodowe, wyniki sportowe też były lepsze – dodaje.
III Jurajskie Zawody Samolotowe były Memoriałem Piotra Sikorskiego – częstochowskiego pilota, który 22 lipca 2007 roku zginął wraz z żoną, synem i dwójką przyjaciół podczas wypadku lotniczego. Podczas takich zawodów nie można było uciec od wspomnień.
– Piotr jako pilot imponował wiedzą, którą posiadł w dużej mierze poprzez swoje duże zaangażowanie i zainteresowanie, zanim jeszcze rozpoczął szkolenia lotnicze. Był wyjątkowo zdyscyplinowany – podkreśla prezes Aeroklubów: Polskiego i Częstochowskiego. – Był członkiem Zarządu Aeroklubu Częstochowskiego i chętnie służył swoim doświadczeniem menedżera. W dużym stopniu wpierał nas przy uruchamianiu trudnej działalności obrotu paliwem lotniczym, co od lat wyróżnia lądowisko w Rudnikach koło Częstochowy spośród lotnisk sportowych w Polsce. Był bardzo konkretny, kreatywny, swoją postawą mobilizował innych do pracy. Piotr był człowiekiem wyjątkowo pogodnym, uczynnym. Potrafił znakomicie odnaleźć się w gronie młodszych koleżanek i kolegów. Budził zaufanie jak mało kto. Dla mnie był po prostu przyjacielem… – dodaje Włodzimierz Skalik.
Koledzy z Aeroklubu Częstochowskiego wiedzą, że Piotr Sikorski zginął nie przez brawurę, a bezpieczeństwa przestrzegał przede wszystkim. – To ironia losu – mówią o tym tragicznym wypadku. Cieszą się, że w uroczystości zakończenia III Jurajskich Zawodach Samolotowych o Memoriał Piotra Sikorskiego uczestniczyli: senior Zdzisław Sikorski – ojciec Piotra i jego brat – Adam Sikorski, prezes firmy Unimot, która ufundowała atrakcyjne nagrody dla najlepszych załóg, amatorów, najmłodszej ekipy, załogi rodzinnej.
– Cieszy mnie ten memoriał. Brat jest dla mnie ikoną. Wciągnął mnie we wspólne pasje. Gdy teraz lecę, wiem, że nie mam bezpiecznika na ziemi – mówi Adam Sikorski. – Jeden wylatywał, a drugi był na ziemi. To dawało poczucie bezpieczeństwa, że gdyby doszło do wypadku, ten drugi wszystkim się zajmie – rodziną, biznesem. Przez tę świadomość lepiej się nam latało – przyznaje. – Teraz latam tylko tyle, ile jest potrzebne do utrzymania uprawnień lotniczych. Głównie ze względu na rodziców, nacisk z ich strony. Ale nie przestanę latać. To pasja, której się nie rzuca. To zbyt wspaniałe i silne odczucie – dodaje brat Piotra.
– Cieszę się, że na zawodach panowała tak miła atmosfera – mówi Michał Braszczyński, dyrektor Aeroklubu Częstochowskiego. – Widać było też napięcie związane z rywalizacją. Chyba niektórzy zawodnicy byli zaskoczeni całkiem niezłym poziomem tras i zdjęć.

(wik)

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *