Nie mogę nie napisać o tym, czym dziś żyje świat a szczególnie Polska.
Nasłuchujemy informacji ze wschodu, a te optymistyczne nie są. Rosja robi co chce. Unia Europejska po swojemu grozi palcem a Ameryka, jak zauważyli internauci, „obiecuje wystawienie – w ramach solidarności z Ukrainą – świeczek w oknach”. Nasz Premier mówi podobno ostre i stanowcze „nie” działaniom prezydenta Putina. W wywiadzie udzielonym redaktorowi Lisowi wspomina nawet niejednokrotne, agresywne zachowania Rosji wobec Ukrainy i zwraca uwagę, że czas ważyć słowa, bo zbyt ostra retoryka może zaszkodzić Polsce. Premier Putin nie musi się więc specjalnie przejmować, bo niby „kto mu podskoczy”? Dziś już nikt… A Polacy patrzą, słuchają i coraz częściej – mam nadzieję – uświadamiają sobie, jak wielkiego Męża Stanu straciliśmy 10 kwietnia 2010 r. Mieliśmy Prezydenta, który miał wizję silnej, liczącej się w świecie Polski i potrafił do niej przekonać wielu europejskich polityków. Nie udało mu się tylko z politykami swojego kraju.
Dziś, jak nigdy wcześniej, brakuje prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Może, jak wtedy w Gruzji, stanąłby na Majdanie z przywódcami państw europejskich i Putin nie miałby odwagi na to, co robi obecnie. Może tak, może nie. Tego się już nie dowiemy. I tylko uwierzyć mi trudno, zwłaszcza w sytuacji, kiedy polskie wojsko właściwie nie istnieje, finanse państwa dobrze wygląją tylko na papierze a najważniejszym sukcesem polityki zagranicznej jest możliwość oglądania polskiej telewizji w jednym z niemieckich hoteli, że polski rząd od pozorowanego, przejdzie wreszcie do faktycznego rządzenia. Trudno – wobec tego co słyszę i widzę. Wobec nieustannych słów pustych lub kłamliwych, które miast dawać nadzieję i poczucie bezpieczeństwa, po prostu denerwują.
Cóż, żaden z nas, prostych obywateli nie ma większego wpływu na to, czy do wojny dojdzie, czy nie. Możemy jednak, właściwie dziś już musimy, z pełnym namysłem, po analizie tego, co wokół się dzieje, dokonać – już niedługo – dobrego wyboru przy urnach. Czas ucieka, rządów tej władzy Polska dłużej nie wytrzyma. A wtedy, nie daj Boże, raz jeszcze mogą spełnić się słowa śp. Prezydenta Kaczyńskiego, wypowiedziane w Gruzji.
Anna Dąbrowska
Anna Dąbrowska