Częstochowska Straż Miejska karze mandatami uczniów, którzy bezinteresownie pomagają choremu koledze
Damian Duda i Daniel Prysak, uczniowie VII Liceum Ogólnokształcącego im. M. Kopernika postanowi pomóc choremu na białaczkę Mateuszowi Różańskiemu. Zorganizowali w szkole kwestę. Zebrane 1000 złotych przekazali rodzicom chorego chłopca. Kolejnym ich pomysłem, który zaakceptowała dyrekcja szkoły była loteria. Kiedy z kolegami rozpoczęli akcję promocyjną i rozklejali ulotki informacyjne dwóm z nich, Tomaszowi Czerwikowi i Kamilowi Wocha, częstochowscy strażnicy wlepili mandaty, każdemu po 50 złotych. – Nie chcieli słuchać żadnych wyjaśnień. Jeden z nich stwierdził nawet, że nie musimy mu tłumaczyć, co to jest białaczka – mówią chłopcy “GCz”. Zdaniem Stanisława Czyża, naczelnika oddziału Ochrony Porządku Publicznego Straży Miejskiej, chłopcy naruszyli prawo. – Popełnili wykroczenie, co, zgodnie z prawem, jest karane mandatem, nawet do 500 złotych. Zostali pouczeni, że mogą nie zgodzić się z decyzją strażników i odmówić przyjęcia mandatu. Każdy ma do tego prawo. Wówczas sprawę rozpatrywałby Sąd Grodzki Rejonowym – tłumaczy Stanisław Czyż. Tak się nie stało, bo przestraszeni chłopcy mandat przyjęli. Zdaniem naczelnika Czyża procedura nabrała toku formalnego i teraz mandatu nie można anulować. – Swoich roszczeń mogą dochodzić jedynie w Sądzie Rejonowym – mówi.
– To bezduszne i oburzające – komentują koleżanki chłopców. Ich wzburzenie pogłębia fakt, że Straż Miejska, mimo interwencji dyrekcji szkoły, nie zmieniła zdania. – Pani dyrektor powiedziano, że słusznie nas ukarano, bo zaśmiecaliśmy miasto, a Straż pilnuje estetyki miasta – dodaje Daniel.
– Może inaczej potoczyłaby się historia, gdyby chłopcy zgłosili nam o swoim zamiarze plakatowania, robili to przecież za wiedzą szkoły – mówi naczelnik Czyż. Ale z drugiej strony, może sprawa potoczyłaby się inaczej, gdyby strażnicy wykazali choć minimum życzliwości. A jak poinformował “GCz” naczelnik Czyż, mogli zastosować inne środki, na przykład upomnienie. Wystawili jednak mandat. – Strażnicy zachowali się zgodnie z procedurą i nie możemy im nic zarzucić – broni swoich pracowników naczelnik. Jednocześnie, podkreślając szlachetny cel uczniów, zauważa, że sprawę można rozpatrywać jedynie w aspekcie moralnym. Czy zatem SM poczuwa się do jakiejkolwiek pomocy, by zrekompensować straty nie tylko moralne chłopców? – Jeśli się zwrócą o pomoc w organizowaniu jakieś imprezy, będziemy się nad tym zastanawiać – ostrożnie deklaruje naczelnik. Czy w przyszłości strażnicy będą bardziej tolerancyjni? – To doświadczenie skłania nas do ukierunkowania szkoleń w szkołach, szerszego informowaniu o wykroczeniach – mówi naczelnik.
Budujące, przy całej niedorzeczności sytuacji, jest to, że bezduszny formalizm strażników nie zniszczył społecznej inwencji uczniów. Loteria się odbyła i zakończyła sukcesem. Do jej zorganizowania chłopcy pozyskali dwie koleżanki: Joannę Rataj i Aleksandrę Zacharek. – Przez dwa tygodnie zbieraliśmy fanty. Pomogło wiele firm, między innymi “Delic-Pol”, “Media Markt”, firma handlowa “Sport”, “Dom Książki”. W “Orbisie” pracownicy zrobili składkę pieniężną i przekazali nam ponad 80 złotych – mówi Joanna. Efekt pracy był imponujący – 1300 losów, każdy z wygraną. Czwórce aktywistów udało się natchnąć kolejnych kolegów. Przyłączył się samorząd szkolny. Szkolne koło teatralne wykonało dwa spektakle, dochód ze sprzedaży biletów, 500 złotych, przekazano na konto leczenia Mateusza. Padają kolejne pomysły: wystawa fotograficzna zdjęć uczniów, aukcja prac plastycznych. – O działaniach Damiana i Daniela napisała prasa krajowa. Teraz wiele osób przysyła nam różne upominki, nawet bardzo cenne. Postanowiliśmy to sprzedać drogą licytacji – mówi Aleksandra Zacharek.
Mateusz Różański ma 17 lat i jest uczniem klasy Ib. Półtora roku temu przeszedł autoprzeszczep, niestety, organizm odrzucił go i teraz Mateusz czeka w klinice w Zabrzu na kolejną operację. Będzie to przeszczep obcego szpiku kostnego. Leczenie po tym zabiegu jest długotrwałe i bardzo kosztowne. Potrzeba na nie blisko 30 tys. złotych.
Niestety, na czarnej liście Straży Miasta obok babć handlujących pietruszką swoje “poczesne” miejsce znalazła altruistyczna młodzież. Strażnicy mogli chłopców upomnieć, górę wzięła jednak bezduszność i formalizm.
Straż Miejska w 2001 roku na mocy art. 63 a Kodeksu Wykroczeń wręczyła 148 mandatów karnych, udzieliła 124 pouczenia i skierowała do sądu 67wniosków o ukaranie.
URSZULA GIŻYŃSKA