Kolor, słowo i dźwięk


Częstochowianka: Aleksandra Kowalska.

Aleksandra Kowalska maluje, pisze poezję, komponuje piosenki, śpiewa, gra na gitarze. Jej wszechstronność artystyczna, subtelność i takt, skromność i optymizm budują postać o wyrazistej i ujmującej osobowości. W marcu br. w „Galerii po schodkach” w Janowie zaprezentowała swoje najświeższe dokonania w malarstwie. Wystawa „Światło w dialogu z chwilą” to udokumentowanie dyplomu Aleksandry Kowalskiej, z malarstwa na Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie.

Edukacja w Częstochowie

Aleksandra Kowalska urodziła się i wykształciła w Częstochowie. Pochodzi z rodziny uzdolnionej artystycznie. – Mamusia miała piękny głos, tatuś skończył liceum muzyczne i gra na fortepianie, siostra również chodziła do szkoły muzycznej. Córka moja Magdalenka uczy się w gimnazjum muzycznym w Częstochowie. Wiele osób w rodzinie miało zdolności plastyczne. Ja jestem tą szczęściarą, która pozbierała wszystkie talenty – śmieje się.
Aleksandra ukończyła z wyróżnieniem Liceum Plastyczne im. Jacka Malczewskiego i Wyższą Szkołę Pedagogiczną. – Nauka w szkole średniej była okresem bardzo twórczym. Chodziłam do klasy o profilu jubilerskim, bardzo lubiłam projektowanie graficzne. Byłam stypendystką Krajowego Funduszu na Rzecz Dzieci z dziedziny plastyki a także dwukrotną stypendystką Prezydenta Miasta Częstochowy. Moje prace były prezentowane na wystawach, byłam też autorką kilku logotypów dla firm. To również czas, w którym rozpoczęła się moja przygoda z poezją śpiewaną – wspomina Aleksandra.
Na WSP wybrała specjalizację z grafiki warsztatowej (w pracowni wypukłodruku profesor Ewy Zawadzkiej). Dyplom obroniła z wyróżnieniem w 1998 roku. Potem przez wiele lat zajmowała się grafiką i projektowaniem graficznym. Jej prace zakwalifikowano m.in. do pięciu edycji Międzynarodowego Biennale Małej Formy Graficznej i Ekslibrisów w Ostrowie Wielkopolskim.
W 2014 roku skończyła z wyróżnieniem malarstwo (drugi stopień) na Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie, wcześniej podyplomowe studia z wiedzy o kulturze, oraz tegoroczny dyplom z historii sztuki na Uniwersytecie Śląskim, na wydziale nauk społecznych w Katowicach. Podjęcie studiów z malarstwa, jak przyznaje, było spontaniczne. – Natchnęły mnie przepiękne jurajskie krajobrazy, którymi od sześciu lat nasycam się dzień w dzień, przemierzając drogę do Muzeum Regionalnym im. Zygmunta Krasińskiego w Złotym Potoku, gdzie pracuję. Wzięłam na siebie nowy obowiązek, bo przecież sama wychowuję córkę, ale jestem przekonana, że pokierował mną palec Boży, bo właśnie te studia pozwoliły ponownie rozkwitnąć moim plastycznym zamiłowaniom. Uczyłam się od najlepszych: prof. Włodzimierza Karankiewicza, kolorysty i świetnego artysty, prof. Beaty Bebel-Karankiewicz, prof. Wernera Lubosa – mówi Aleksandra Kowalska.

Wernisaż

Prace dyplomowe artystka pokazała w „Galerii po schodkach” w Janowie. –
To bardzo ciepłe miejsce, stworzone do spotkań kulturalno – artystycznych. Wernisaż był wielkim dla mnie przeżyciem i wyróżnieniem. Zaszczyciło mnie swą obecnością blisko 120 osób, znajomi z wielu moich kręgów: ze studiów, ze środowiska muzealnego, ze wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, do której należę, z Janowskiego Klubu Literackiego; odwiedziło mnie wielu szacownych gości: pani Ewa Powroźnik prezes Częstochowskiego Stowarzyszenia Plastyków im. Jerzego Dudy – Gracza, pani Elżbieta Siemion, prezes Jurajskiego Stowarzyszenia Artystów i Twórców Ludowych, pan Sławomir Krzyształowski były Wójt Gminy Janów, Towarzystwo Przyjaciół Żarek Letniska im. Hrabiny Stefanii Raczyńskiej, o. Witold Głowacz (paulin z Jasnej Góry), ks. Stanisław Gancarek, ks. Roman Dziembowski, który przyjechał z Góry Włodowskiej wraz z akordeonem, na którym pięknie grał, oraz wielu bliskich mi przyjaciół z Częstochowy i okolic.
Wielką dla mnie radością była obecność na wernisażu profesorów: Wernera Lubosa (byłego wykładowcy na Akademii Jana Długosza w Częstochowie na wydziale malarstwa, u którego miałam możliwość pobierania nauki), Włodzimierza Karankiewicza (promotora mojego dyplomu z malarstwa) wraz z żoną Beatą Bebel-Karankiewicz (recenzentem dyplomu).
Serdeczne podziękowania kieruję do pani Anny Tarczyńskiej, dyrektora Samorządowego Ośrodka Kultury i Sportu w Janowie oraz pracowników, za możliwość zaprezentowania swoich prac w galerii oraz słowa wdzięczności panu Wojciechowi Włockiemy za piękne słowo wstępu do mojego katalogu „Etiudy światła, barw i wrażeń”. Jeszcze raz bardzo dziękuję za przybycie wszystkim gościom i przyjaciołom, dziękuję „moim muzykom”: Joannie Ordon (flet), Michalinie Putek (skrzypce), Arturowi Broncel (kontrabas, klawisze), Romanowi Kowalskiemu (djembe), Arkadiuszowi Możdżeń (gitara akustyczna). – mówi Aleksandra Kowalska.

Malarstwo

Wystawa „Światło w dialogu z chwilą” niesie przekaz metafizyczny. Autorka jednak bardziej uwypukla wymiar nawiązujący do polskiej szkoły kolorystów, bo właśnie kapiści, a szczególnie Jan Cybis, są jej najbardziej bliscy. Interpretacją światła urzekają również impresjoniści. – Moje malarstwo nie jest stricte realistyczne. Przedmiotowość jest tu zatracona na rzecz koloru, ale ten kolor jest budowany światłem. Lubię mieć punkt wyjścia, albo w martwej naturze, albo w przyrodzie, pejzażu. Staram się zauważyć i wydobyć światło, metafizyczność chwili, coś co w danym momencie jest mi bliskie nastrojem. Nie jestem jednak abstrakcjonistką, w obrazach odnajduje się formę, choć czasami jest ona ukryta. W zależności od nastroju maluję ostrymi pociągnięciami pędzla, nadaję pracy rys ekspresji, nakładam farbę warstwowo, buduję gęstą i mocną fakturę. Maluję głównie akrylem, gdyż jest to farba, która szybko schnie dzięki czemu jestem w stanie szybko zarejestrować wrażenie nie gubiąc przy tym koloru. Często jednak, od szybkich impastów, stopniowo przechodzę do szczegółów ukrytych pod wielością warstwy migocącego koloru, by nadać lekkości i eteryczności obrazom. Cytując moich przyjaciół i profesorów wiem, że mam już wypracowany własny styl, że moje prace da się rozpoznać – to wielka radość i odpowiedzialność, by nie zatrzymać się w miejscu – opowiada. .

Powtórne artystyczne narodzenie

Obok malarstwa Aleksandra ma bogatą kartę twórczości muzyczno-literackiej. – Przeżywam powtórne artystyczne narodzenie. W ostatnich trzech latach wszystko do mnie wróciło: poezja, gitara, muzyka i dołączyło malarstwo. To wszystko tak rewelacyjnie się uzupełnia – zauważa. Jak podkreśla, w tym czasie nastąpiło w niej także odrodzenie duchowe. – Wróciłam do Wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym, zaczęłam odnawiać kontakty z dawnymi znajomymi, którzy odnaleźli mnie po latach. Nasz opiekun duchowy, ojciec Michał Filipowicz, zauważył, że ten skoncentrowany powrót do twórczości jest darem Bożym, którym mam się dzielić. Pragnę poprzez swoją twórczość opowiadać o wielkiej miłości i wielkiej dobroci Boga, dla którego nie ma rzeczy niemożliwych.

Duchowość artystycznego przekazu

Jak zauważa, że nie tyle sztuka, ile Duch Święty uczynił ją osobą bardzo otwartą na innych ludzi. – Sztuka jest tym obszarem, który pozwala mi dzielić się radościami, doświadczeniem. Jest dla mnie miejscem spotykania z wieloma ludźmi. Wystawy, promocje literackie, koncerty uwielbienia – to ogromny wachlarz spotkań artystycznych, które dają mi siłę. Realizuję się twórczo, a z drugiej strony uśmiech i radość odbiorców są dla mnie zastrzykiem dobrej energii. Życzliwość wyzwolona poprzez sztukę karmi mnie i tak też chcę się zwracać do innych osób – mówi.
Swoją działalność artystyczną odbieram poprzez pryzmat wiary. Darami trzeba się dzielić z potrzeby serca, a nie dla uznania. Oczywiście chcę talenty kształcić i rozwijać, ale w miarę możliwości i zgodnie z wolą Bożą.
Aleksandra – jak podkreśla – najpełniej wyraża siebie i swoje emocje kompleksowo: przez kolor, słowo i dźwięk. – Warsztat i swobodę daje mi malarstwo, bo wiem, gdzie są braki i co rozwijać. Pisanie wierszy, układanie muzyki, śpiewanie i granie jest ciągłym obnażaniem się na nowo, to obszary, które muszę więcej zgłębiać – mówi.

Poezja

Aleksandra pisze o wszystkim, co ją dotyka. Cykl „Opowieści”, powstaje do konkretnych obrazów. Są wiersze, które dedykuje swojej córce, są też będące wspomnieniami, dotykające miłości, przyrody, całej sfery duchowej, wiele poświęconych jest Złotemu Potoku. – Przymierzam się do wydania pierwszego tomiku pt. „Miniatury szpitalne. W objęciach Boga.”, ma osobliwą historię. Narodził się w zeszłym roku, podczas kilku dniowego mojego pobytu w szpitalu w Częstochowie. To zbiór 40. wierszy bardzo prostych w formie, będących kwintesencją przeżyć związanych ze szpitalem, bo – co dziwne – pobyt nie przyniósł diagnozy, ale zaowocował tomikiem. Czuję, że miałam się tam znaleźć właśnie z tego powodu. Bardzo chciałabym z tą publikacją trafić do ludzi przebywających w szpitalach, miejscach hospicyjnych. Prezes Stowarzyszenia Lekarzy Katolickich, Wanda Terlecka, stwierdziła, że wnosi on wiele radości. Tomik ukaże się jeszcze w tym roku, udało mi się na niego pozyskać dofinansowanie od Centrum Animacji Ruchu Amatorskiego (CARA) przy Ośrodku Promocji Kultury „Gaude Mater”. Moim marzeniem jest jego promocja w Dniu Chorego – 11 lutego 2016 roku – mówi Aleksandra.

Myśli przewodnie

– Staram się kierować zasadą, by nie osądzać, by podchodzić ze zrozumieniem: do ludzi, których spotykamy, do sytuacji, w których się znajdujemy, do tego, co słyszymy, co nas dotyka. Uważam, że najgorsza prawda zawsze jest lepsza od kłamstwa. Tak żyję i tego uczę moją córkę. W realizowaniu takiej postawy pomaga mi modlitwa i kontakt ze Wspólnotą. Czuję się kierowana przez Pana Boga. Dojrzałam do tego, by Jemu zawierzać siebie i innych. Córka Magdalena również realizuje się we Wspólnocie Odnowy w Duchu Świętym „Maranatha”. To pomaga nam we wspólnych relacjach.
Patriotyzm rozumiem jako poszanowanie, odpowiedzialność i miłość do miejsca, w którym się urodziło, a nie do rządów. To dla mnie bardzo ważne. Trzeba cenić to, że jesteśmy u siebie, że chodzimy po naszej, polskiej ziemi. Nasi dziadowie wiele wycierpieli i z wielkim oddaniem walczyli o tę ziemię,
o istnienie Polski na mapie. To radość, że mamy swój kraj, nasze drzewa, nasze wierzby. Bardzo się cieszę, że mieszkam w mieście z Jasną Górą, że tu jest moje miejsce na ziemi.

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *