Rozmowa “Gazety Częstochowskiej” z byłym dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego na Parkitce, dr. n. med. Zbigniewem Świderkiem.
– Jak wygląda sytuacja chorych na nowotwory złośliwe w naszym regionie ?
– Pacjenci z Częstochowy i powiatów wchodzących w skład byłego województwa odsyłani są do ośrodków ościennych, co w zdecydowanym stopniu wydłuża czas diagnostyki i terapii onkologicznej, a tym samym zmniejsza szansę na wyleczenie.
Gdyby pacjentów, którzy co roku zapadają na choroby nowotworowe ustawić w szeregu, każdemu “rezerwując” pół metra, to ta kolejka liczyłaby 7 km – tak obrazuje skalę zjawiska prof. Zemła z Zakładu Epidemiologii Nowotworów Gliwickiego Centrum Onkologii. Pacjenci z regionu częstochowskiego zajmowaliby miejsce na końcu kolejki chorych czekających na leczenie, bo w przeciwieństwie do innych regionów woj. śląskiego – nie ma w naszym regionie pełnoprofilowego ośrodka onkologicznego.
– Czyli nie można u nas nowocześnie i skutecznie leczyć?
– W skład nowoczesnego leczenia onkologicznego – skojarzonego wchodzi: chemioterapia, chirurgia onkologiczna i radioterapia. O ile w regionie częstochowskim można leczyć chorych chemioterapią i zabiegami chirurgicznymi, to stosowanie radioterapii jest niemożliwe z powodu braku odpowiedniego zakładu ze specjalistycznym sprzętem, czyli aparatami megawoltowymi.
Zdaniem krajowego specjalisty, doc. dr. hab. Jacka Fijutha, radioterapia, jako metoda leczenia może być stosowana samodzielnie lub w skojarzeniu z innymi sposobami. Niestety może z niej skorzystać tylko ok. 60% chorych onkologicznie, wymagających tego leczenia, ze względu na niedostateczną liczbę aparatów. Według zalecanych norm, jeden aparat do terapii megawoltowej powinien przypadać na 250 – 300 tys. mieszkańców. W regionie częstochowskim powinny więc funkcjonować dwa takie aparaty, a nie ma żadnego.
– Czy istotnie radioterapia jest aż tak ważna?
– Oczywiście. Radioterapia jest koniecznym warunkiem skutecznej terapii nowotworów i ma olbrzymie znaczenie we współczesnym leczeniu choćby dlatego, że w wielu przypadkach pozwala uniknąć spóźnionych, okaleczających zabiegów operacyjnych. Toteż władze woj. częstochowskiego, a obecnie śląskiego wspólnie z dyrekcją WSS na Parkitce czynią starania o pozyskanie środków na budowę pawilonu onkologicznego, który kompleksowo rozwiązałby problem leczenia chorych na nowotwory.
– Wszyscy czynią starania ale mijają lata i tam gdzie ma być pawilon rośnie sobie trawka.
– Wstępny projekt pawilonu onkologicznego zyskał akceptację i szpital uzyskał pozwolenie na budowę. Jednak ani w 1997, ani w 1998 nie przyznano na to środków. W lipcu 1999 r. zwróciliśmy się do Marszałka Województwa Śląskiego z prośbą o ujęcie w planie na 2000 rok tej budowy, równocześnie czyniąc starania o pozyskanie środków z samorządu częstochowskiego. W roku 2000 Sejmik Województwa Śląskiego podjął Uchwałę i poparł starania o zakup specjalistycznego sprzętu medycznego ze środków Narodowego Programu Onkologicznego, powierzając jej wykonanie Zarządowi Województwa Śląskiego. Równocześnie wprowadzono do programu Strategii dla Rozwoju Województwa Śląskiego priorytet dla budowy pawilonu onkologicznego w Częstochowie.
– Mam rozumieć, że budowa wreszcie ruszy?
– Znalazły się pierwsze pieniądze. Sejmik Samorządowy Województwa Śląskiego przeznaczył na ten cel 7,5 mln zł. Istnieje duża szansa, że Komitet Sterujący Restrukturyzacją Służby Zdrowia w województwie śląskim wygospodaruje ok. 1,5 mln zł. Zweryfikowano wstępny projekt i zredukowano koszt z 35 do 25 mln zł, rezygnując z budowy jednej kondygnacji budynku, na której miała się mieścić baza łóżkowa. Zaś rolę inwestora przejął na siebie szpital.
– Dziękuje za rozmowę.
JOANNA BAR