Każdy niesie swój krzyż…


Ile człowiek może znieść? Jaki jest próg tolerancji nieszczęść przez jedną osobę? To pytanie dręczy mnie od kilku lat, gdy obserwuję i staram się pomóc rodzinie z Kłobucka. Pani Danuta Wodzyńska-Czuchta walczy o życie synka, który urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym, niedowładem czterokończynowym oraz atrofią mózgu. Jej syn od dawna miał problemy z brzuszkiem (perystaltyką jelit), ponieważ większość swego życia spędził w pozycji leżącej. Jego mama od początku miksowała mu jedzenie, by chłopiec mógł swobodnie połykać. Chłopiec papki i leki popija syropami, by brzuchowi nie utrudniać pracy. 2 lipca Adaś znalazł się w szpitalu w Częstochowie w związku z krwawymi torsjami.

Codzienne pokonywanie trasy Częstochowa – Kłobuck bez dobrych rokowań dla synka jest dla niej katorgą. Początkowo chłopiec znajduje się na intensywnej terapii na Parkitce, później matka przenosi go do szpitala w Kłobucku. Jest zdesperowana, liczy się z tym, że Adaś może w każdej chwili odejść…
Spuchnięte nóżki, w rękach i nogach igły welflon, kroplówki, podawana krew, oraz rurka w ustach i woreczek w okolicy żołądka to obraz 16-latka. Obolałe ciało chłopca, doznało ogromnego bólu w swym krótkim życiu.
Adaś słabo widzi. Do jego domu od początku przychodzą panie ze szkoły Podstawowej Nr 2 w Kłobucku, które prowadzą z nim zajęcia. Dzięki Łucji Brol, szefowej Stowarzyszenia na Rzecz Dzieci Niepełnosprawnych o Uśmiech Dziecka z Kłobucka Adaś otrzymał nowiutkie łóżko, ponieważ jego stare się rozsypało. Następnym marzeniem jego matki jest wózek.

Karolina
Karolina jest kolejnym dzieckiem Danuty Czuchty. Ma 19 lat. Na pierwszy rzut oka śliczna, młoda dziewczyna. Bardzo inteligentna, zdolna uczennica. Jednak i ją los ciężko doświadczył. Gdy miała 2,5 roku oparzyła się. Wrzątek nie oszczędził jej twarzy i boku ciała, to cud, że dziś lepiej wygląda. Jest po pierwszej operacji, druga odbędzie się 17 października 2006 roku w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Od najmłodszych lat jest pod opieką lekarzy i rehabilitantów. Ma krótszą nogę. Co trzy miesiące musi mieć badaną krew na podwyższone przeciwciała. Ma boreliozę. Karolina z powodu arytmii serca jest leczona u zabrzańskiego kardiologa – ma niskie ciśnienie krwi. Młodej dziewczynie “grozi” wszczepienie rozrusznika serca, ponieważ nie można jej podawać żadnych leków podwyższających ciśnienie z powodu obecności w płacie czołowym prawego podkorowo widocznego naczyniaka żylnego. Karolina cierpi na bezsenność, zrywa się w nocy. Ciągle żyje w strachu. Z tego powodu jest chronicznie zmęczona. Dziewczyna zdaje sobie z tego sprawę, że musi być w ciągłym ruchu, ponieważ w spoczynku dochodzi do częstych omdleń. Karolina wie, kiedy ma się mieć na baczności ( szósty zmysł?). Narzeka wtedy na drżenie w piersiach, osłabienie, ból głowy w płacie czołowym. Pierwsze takie objawy pojawiły się u Karoliny tuż przed komunią. Najwięcej omdleń miało miejsce w dużych skupiskach ludzkich, w których jest mało tlenu: w kościołach, autobusach itp. Gdy była uczennicą gimnazjum topiła się w basenie z powodu ataku bólu i omdlenia, gdy zaczęła uczyć się w technikum przez cztery dni chodziła o kulach. Najbardziej traumatycznym wydarzeniem dla dziewczyny, które mogło mieć związek z jej chorobą była śmierć ojca, z którym była emocjonalnie bardzo związana. Mąż Danuty Czuchty zmarł w 1994 roku, na wylew podpajęczynkówkowy spowodowany pęknięciem tętniaka części potylicznej. Osierocił czworo dzieci i 38 letnią kobietę.

Przemek
Przemek to w chwili obecnej dorosły mężczyzna. Ale zły los także nie dał mu spokoju. Czy jeszcze mało nieszczęść w tej rodzinie? Kto o tym decyduje? ….
Przemek miał 16 lat, gdy w drodze do sklepu “zahaczył” go motocyklista i wlókł za sobą przez 200 metrów. Nieprzytomnego nastolatka zabrało pogotowie. Pół roku spędził w szpitalu. Lekarze nie mieli pojęcia, od której strony zacząć, by go poskładać.
Miesiąc temu przeszedł dwa rozległe zawały serca, jeden z powodu wrażenia jakie wywarła na nim łysa główka chorej na raka bratanicy Kasandry.

Kasandra
To wnuczka pani Danusi, córka Romka. Ma pięć lat. Podczas świąt Wielkanocnych narzekała na silny ból główki. W chwili obecnej jest w trakcie chemioterapii, z powodu guza złośliwego tylnego dołu czaszki z rozsianiem do śródmózgowia i komory trzeciej. Przebywa w Szpitalu Onkologicznym na Spornej w Łodzi. Czeka na radioterapię.

Opoka – matka Danuta
Tylko dzięki ogromnej wierze i sile charakteru pokonała guzy krtani i tchawicy we własnym ciele. Teraz jest podporą dla swych dzieci , wnucząt i niedawno owdowiałej matki.

Boże, ile jeszcze mogą znieść?
Jak pisze Ernest Hemingway (za Johnem Donne): “Żaden człowiek nie jest samoistną wyspą”. Pani Danuta od wielu lat walczy o życie swych bliskich: męża, ojca, dzieci, wnucząt oraz o swoje zdrowie.
Przyglądając się rodzinie można odnieść wrażenie, że ciąży nad nią jakieś fatum. Jak długo człowiek może walczyć mając takie perspektywy? Choroba, która jest “luksusem” w dzisiejszych trudnych czasach. Ceny leków, czasem brak dostępu do wielu z nich, złe warunki materialne powodują, że każdemu z nas dzisiaj żyje się trudniej. O zdrowie, najcenniejszą rzecz w naszym życiu pani Danuta i jej dzieci walczą bezustannie. Każdy niesie swój krzyż, pani Danuta i jej dzieci niosą go z ogromną pokorą i cierpliwością. Ich wytrwałość jest godna podziwu.
TEKST:

MONIKA SCHELLER

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *