Katolicka rozgłośnia radiowa “FIAT” obchodzi w bieżącym roku 10-lecie swojej działalności. “Fiat”, czyli “Niech się stanie…” Stało się i w promieniu 80 kilometrów wokół Częstochowy, na fali 94,7 FM, słychać od rana do późnych godzin wieczornych radio FIAT. Z wicedyrektorem Radia FIAT, księdzem Ryszardem Umańskim rozmawia Urszula Giżyńska.
– Dlaczego powstało Radio FIAT?
– To Radio FIAT rozpoczęło erę rozgłośni katolickich w Polsce, a powstało z inicjatywy księdza arcybiskupa Stanisława Nowaka, z okazji Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie, w czerwcu 1991 roku. Możemy być przede wszystkim dumni, bo była to pierwsza rozgłośnia katolicka, utworzona w nowej Polsce. Dlaczego powstała? Bo było takie zapotrzebowanie. Do 1989 roku nie mieliśmy, jako Kościół, prawnych możliwości budowania sieci rozgłośni katolickich, zmieniło się to po 1989 roku. Wypełniliśmy pustkę.
– Do kogo radio jest szczególnie adresowane? Panuje opinia, iż jest to radio dla osób starszych?
– Jest takie przekonanie, ale ja jestem dumny z tej opinii. Nie ukrywamy, iż wśród naszych słuchaczy jest wielu ludzi starszych, chorych, cierpiących i niepełnosprawnych. Większość programów jest tworzona właśnie z myślą o nich. Często jesteśmy dla tych osób jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym. Kościół, radia katolickie powinny troszczyć się o tych najczęściej zapominanych. Nasze radio jest kierowane do wszystkich ludzi, zwłaszcza ludzi wierzących, ale jeszcze raz podkreślam, że jestem dumny z tego, iż większość naszych radiosłuchaczy to ludzie starsi, o których dbamy, których kochamy, a oni często okazują nam za to swoją wdzięczność.
Katolicka rozgłośnia radiowa “FIAT” obchodzi w bieżącym roku 10-lecie swojej działalności. “Fiat”, czyli “Niech się stanie…” Stało się i w promieniu 80 kilometrów wokół Częstochowy, na fali 94,7 FM, słychać od rana do późnych godzin wieczornych radio FIAT. Z wicedyrektorem Radia FIAT, księdzem Ryszardem Umańskim rozmawia Urszula Giżyńska.
– Dlaczego powstało Radio FIAT?
– To Radio FIAT rozpoczęło erę rozgłośni katolickich w Polsce, a powstało z inicjatywy księdza arcybiskupa Stanisława Nowaka, z okazji Światowego Dnia Młodzieży w Częstochowie, w czerwcu 1991 roku. Możemy być przede wszystkim dumni, bo była to pierwsza rozgłośnia katolicka, utworzona w nowej Polsce. Dlaczego powstała? Bo było takie zapotrzebowanie. Do 1989 roku nie mieliśmy, jako Kościół, prawnych możliwości budowania sieci rozgłośni katolickich, zmieniło się to po 1989 roku. Wypełniliśmy pustkę.
– Do kogo radio jest szczególnie adresowane? Panuje opinia, iż jest to radio dla osób starszych?
– Jest takie przekonanie, ale ja jestem dumny z tej opinii. Nie ukrywamy, iż wśród naszych słuchaczy jest wielu ludzi starszych, chorych, cierpiących i niepełnosprawnych. Większość programów jest tworzona właśnie z myślą o nich. Często jesteśmy dla tych osób jedynym kontaktem ze światem zewnętrznym. Kościół, radia katolickie powinny troszczyć się o tych najczęściej zapominanych. Nasze radio jest kierowane do wszystkich ludzi, zwłaszcza ludzi wierzących, ale jeszcze raz podkreślam, że jestem dumny z tego, iż większość naszych radiosłuchaczy to ludzie starsi, o których dbamy, których kochamy, a oni często okazują nam za to swoją wdzięczność.
– W jaki sposób próbujecie przyciągnąć młodego słuchacza?
– Są bloki przeznaczone dla młodzieży i dzieci. Jest to jednak radio wymagające, więc nie możemy się pochwalić ogromną ilością młodych słuchaczy, przyzwyczajonych do lekkich audycji. My, tak jak Chrystus, często zadajemy pytania, na które trzeba odpowiedzieć godną postawą życiową. Chcemy uczyć odpowiedzialności i patriotyzmu.
– Jakie audycje proponujecie młodzieży?
– W piątek są spotkania z duszpasterstwem akademickim, prowadzą je młodzi ludzie. W środę prezentujemy listę przebojów chrześcijańskiej muzyki. Zapraszamy znanych artystów, na przykład często bywają u nas Janusz Iwański, Marcin i Mateusz Pospieszalscy.
– Kto pracuje w radiu?
– Dwóch księży jest odpowiedzialnych za całokształt radia; dyrektor – ksiądz Andrzej Oleś i ja. Pozostali, to ludzie świeccy. Na stałe zatrudnionych jest ośmiu dziennikarzy. Wspierają nas wolontariusze, którzy współpracują z nami, mają własne, okazjonalne lub stałe audycje. Wiem, że ta praca daje im satysfakcję.
– Radio FIAT nie jest radiem komercyjnym, w jaki sposób udaje się utrzymać redakcję, na tak trudnym przecież rynku medialnym?
– Cieszymy się z faktu bycia radiem niekomercyjnym, czyli niezależnym od sponsorów. Daje nam to szersze możliwości programowe. Wiemy, że niektóre audycje i programy powinniśmy robić lepiej, na wyższym poziomie, ale wszystko wiąże się z funduszami, u nas, niestety, ograniczonymi. Jesteśmy radiem archidiecezjalnym, więc ciężar utrzymania spoczywa na archidiecezji. Wspiera nas też Tygodnik Niedziela. Najmilszym akcentem jest pomoc naszych radiosłuchaczy, którzy składają dobrowolne ofiary na rzecz naszego radia.
– Dużo jest takich osób?
– Nawet bardzo dużo, zwłaszcza tych, ofiarujących kwoty symboliczne, pięć, dziesięć złotych. My cieszymy się z każdego gestu, bo są one bezinteresowne, wzruszające i szczere, a pieniądze często trudno zapracowane. Czasami nawet krępujemy się, widząc naprawdę biednych ludzi, którzy dzielą się z nami ostatnim groszem, ale odmowa mogłaby ich urazić. W ten sposób wyrażają swoją wdzięczność, za to, że mogą nas słuchać.
– Które audycje są najbardziej popularne?
– O to musielibyśmy spytać samych dziennikarzy prowadzących audycje. Zapewne każdy uważałby, że jego. Mamy sporo audycji z udziałem samych słuchaczy, co jest innowacją w rozgłośniach katolickich. Umożliwiamy wypowiedzi słuchaczom, bez jakichkolwiek manipulacji; rozmawiamy z nimi, a oni wyrażają swoje opinie, zadają pytania. To uwiarygodnia te programy, cieszące się, pewnie dzięki temu, największą popularnością. Sądzę, że każdy program ma swoich sympatyków i wielbicieli. Jest u nas sporo modlitwy, którą słuchacze cenią sobie wysoko. Wspólnie odmawiamy różaniec, Anioł Pański, Koronkę do Miłosierdzia Bożego transmitowaną z Doliny Miłosierdzia Bożego Księży Pallotynów przy ul. Kordeckiego 49 w Częstochowie. Ale są również lżejsze audycje: “Gotowanie na antenie”, muzyczne. Myślę, że tak bogaty i urozmaicony jest nasz program, iż każdy może coś dla siebie znaleźć.
– A ksiądz, z jakich audycji jest najbardziej dumy i usatysfakcjonowany?
– Bardzo lubię rozmawiać ze słuchaczami na antenie, te audycje cenię sobie najbardziej. Lubię obserwować jak słuchacze sami tworzą program.
– Wiem, że radio słuchane jest przez częstochowskich polityków i ich kibiców, często niezależnie od ich maści, co znaczy, że jest to ważne Radio. Czemu zawdzięcza taką opinię?
– Cieszę się ogromnie, że FIAT stał się popularnym radiem. To, że słuchają, a nawet podsłuchują (tak nazywam co niektórych słuchaczy) nas różni politycy świadczy o naszym celnym spojrzeniu na wiele spraw. Bliskie są nam przede wszystkim problemy społeczne. O nich chcemy mówić i mówimy, choćby w każdy poniedziałek, w audycji wieczornej. Chciałbym rozgraniczyć politykę od polityki społecznej. My zawsze będziemy poruszać problemy dotyczące ludzi. Nigdy nie baliśmy się mówić prawdy i na tym polega siła tego radia, nie jesteśmy radiem jakiejś jednej opcji.
– Czyli radiem politycznym nie jesteście?
– Nie, jesteśmy radiem dla ludzi. Zawsze będziemy bronić tych, którym dzieje się krzywda w naszym mieście i regionie.
– Właśnie, jesteście znani z działalności dobroczynno – charytatywnej…
– To założenie i przesłanie naszego radia. Jeżeli mówimy o Ewangelii, Panu Jezusie, miłosierdziu, to należy przełożyć to na czyn. Wówczas, to radio jest i będzie autentyczne. Dlatego też powstało przy naszym radiu Koło Caritas, które pomaga tym najbardziej potrzebującym, często są to i nasi radiosłuchacze. Nawołujemy do dobroczynności, a ludzie niezwykle chętnie włączają się do naszych akcji. Często poprzez radio pomagają sobie nawzajem. Tworzy się jedna rodzina.
– Jakie akcje charytatywne były przeprowadzane przez Radio?
– Najważniejsze, to pomoc dla powodzian. Dwukrotnie wspieraliśmy ludzi dotkniętych powodzią. Ale sami, bez pomocy naszych słuchaczy wiele byśmy nie zdziałali. To oni, z ogromną energią pobudzają nas do działań. O tym, że podczas ostatniego kataklizmu wodnego największa pomoc z całej Częstochowy wypłynęła właśnie z Radia, wiedzą zapewne nie tylko nasi słuchacze. Była to wymierna liczba – 50 transportów, tirów wypełnionych po brzegi darami.
– Już wszyscy w Częstochowie wiemy, że Radio Fiat jest również szczególnie wrażliwe na potrzeby Polaków na Wileńszczyźnie.
– Może to zabrzmi trochę pysznie, ale nie tylko w Częstochowie. Znani jesteśmy i na Wileńszczyźnie, i w Polsce. Podczas pierwszej wizyty na Wileńszczyźnie uderzyła mnie tam nie tylko straszna bieda, ale również potrzeba kontaktu z nami, rodakami z Polski. Zauważyłem, że żyjący tam Polacy są osamotnieni. Wiem, że mimo naszych kłopotów finansowych jest wiele osób, które mogą pomóc Polakom na Litwie. Czasami trzeba ich tylko uwrażliwić, zachęcić, czy “zapukać do serca”. Do Wilna jeździmy od kilku lat, organizujemy pielgrzymki charytatywne, łącząc modlitwę z konkretną pomocą. Poza tym, przeprowadzamy wycieczki turystyczne, z nastawieniem na zwiedzanie, przepięknej Wileńszczyzny. Cieszę się, że udało mi się pokonać barierę strachu granicy wschodniej. Wilno jest bardzo bezpieczne, a przede wszystkim bardzo piękne, polskie i patriotyczne. Często powtarzam, że tam, na Wileńszczyźnie możemy uczyć się od naszych rodaków głębokiej religijności i miłości do ojczyzny, u nas już zapominanej. Tam Polak, jeżeli jest Polakiem, to na pewno jest gorącym katolikiem. Dlatego, po pięćdziesięciu latach, trzeba było skruszyć ten mur. Teraz wspieramy szkoły, parafie, organizujemy kolonie, pobyty w polskich rodzinach. Nawiązała się stała współpraca i mam nadzieję, że przetrwa, bo jest to naszym obowiązkiem, przede wszystkim patriotycznym i ludzkim.
– Wcześniej, swoją energię, kierował ksiądz na pomoc dla częstochowskich dzieci z rodzin biednych i patologicznych. Czy ta działalność została zaniechana?
– Często spotykam się z zarzutem, że u nas jest taka bieda, a ksiądz pomaga innym. Ale tu nawzajem możemy sobie pomóc i pomagamy. Jest wiele organizacji, stowarzyszeń, firm. Może czasem trzeba się bardziej zmobilizować. Polacy na Wilnie zostali zupełnie sami, bez opieki. Tam nie mogą sobie pomóc, bo wszyscy są biedni. Tu działają: Caritas, Akcje Katolickie, parafie, instytucje społeczne, samorządy administracyjne i gospodarcze.
– Akcje charytatywne wspierają także przedsiębiorcy skupieni przy radiu…
– Cztery lata temu pojawił się pomysł zorganizowania przy radiu grupy inicjatyw lokalnych. Są to osoby zaprzyjaźnione z radiem i ze mną. Spotykamy się przynajmniej raz w miesiącu, rozmawiamy, a głównym celem jest wzajemne wsparcie w działalności gospodarczej. Przy okazji członkowie grupy wspomagają akcje dobroczynne. Wszystko funkcjonuje na zasadach dobrowolności. Moim założeniem jest pokazanie najpierw tego, co robię. To zachęca do bezinteresownego wsparcia. Nie chcę zmuszać nikogo do charytatywności, chciałbym, by ludzie czuli taką potrzebę. Wówczas, jeżeli mają możliwość, to pomogą.
– Społeczność częstochowska jest wdzięczna osobiście księdzu i Radiu za poparcie idei powołania państwowego Uniwersytetu Częstochowskiego…
– Zawsze mówiłem, że będziemy blisko spraw naszego regionu. Uważam, że na dziś powołanie państwowego Uniwersytetu w Częstochowie jest jednym z najważniejszych celów dla naszego miasta i regionu. Zawsze będziemy popierać dobre inicjatywy, a do takich należy państwowy Uniwersytet w Częstochowie i promować osoby dążące do realizacji tego pomysłu. Często ten temat nagłaśnialiśmy na antenie, rozmawiałem z założycielami Fundacji na Rzecz Utworzenia Uniwersytetu w Częstochowie, choćby z obecnym posłem Szymonem Giżyńskim.
– Jaki jest oddźwięk słuchaczy?
– Myślę, że nie ma w Częstochowie mieszkańca, który by negował potrzebę powołania państwowego Uniwersytetu w Częstochowie, a na pewno nie ma takiej osoby wśród słuchaczy Radia Fiat. Najważniejszym jest, by pozostawić w tyle wszelkie animozje osobiste i nadmierne ambicje polityczne, czy kwestie finansowe, jakie pojawiły się przy rozmowach z Politechniką. Jest to cel nadrzędny i w tym przypadku należy działać ponad podziałami towarzyskimi i politycznymi. Uniwersytet jest przecież dla dobra wszystkich mieszkańców Częstochowy i regionu.
– Znane jest również częstochowianom zaangażowanie księdza na niwie społecznej. Docenił to ksiądz arcybiskup, mianując księdza niedawno kapelanem częstochowskiej Solidarności. Jak ksiądz rozumie to posłannictwo?
– Zawsze kochałem i kocham Ojczyznę. Cieszę się z jej sukcesów, smucę, gdy ma problemy. Od najmłodszych lat uczestniczyłem w dziełach odrodzenia naszej Ojczyzny, patriotyzmu Polaków. Problemy Ojczyzny są mi bardzo bliskie i zawsze będę towarzyszył tym, którzy chcą dobra Polski. Z Solidarnością byłem związany od lat chłopięcych. Nigdy jej nie opuściłem, tym bardziej teraz nie mogę, gdy jej posługa publiczna uległa przeformowaniu. Zawsze byłem z ludźmi Solidarności związany i tak będzie nadal. Teraz dekretem księdza arcybiskupa Stanisława Nowaka zostałem powołany na kapelana Solidarności. Czuję ogromną odpowiedzialność za tych ludzi, silnych i oddanych Polsce. Bronią miejsc pracy, ideałów Solidarności, czasami niesprawiedliwie są oceniani publicznie, zwłaszcza za ostatnią sytuację w kraju. Chciałbym być przede wszystkim bliżej ludzi w zakładach pracy, oni czują się zagrożeni, często oszukani, pozostawieni sami sobie. Chciałbym, aby była to rola duchowa, wspierająca ludzi walczących o miejsca pracy.
– Czy uda się połączyć wszystkie funkcje – dyrektora radia, kapelana Solidarności i – proszę wybaczyć sformułowanie, ale to tylko uznanie dla skali osiągnięć – menedżera dobroczynności?
– To wszystko do tej pory czyniłem i uważam, że nadal, przy pomocy Bożej uda mi się sprostać rolom, jakie podjąłem. Jest to kwestia dobrego zorganizowania swojego czasu, planowego działania. Wszystkie te funkcje, wbrew pozorom, związane są z Radiem i to dzięki Radiu mogę się ich podjąć i je realizuję. Radio z powodzeniem może nagłośniać przedsięwzięcia, które podejmuję.
– Czego sobie ksiądz życzy, dobrego dla Radia FIAT, by spełniało się w najbliższym czasie?
– Byśmy mieli coraz więcej słuchaczy. Jest to marzenie wszystkich pracowników radia. Zawsze powtarzam, że naszą najlepszą reklamą są nasi słuchacze. To oni mówią o nas, tworzą atmosferę radia, tworzą wspólnotę radia. Życzyłbym sobie coraz lepszego rozwoju, coraz większej popularności, ale przede wszystkim, by Radio ewangelizowało, mówiło o Bogu, jasno i prosto, a z drugiej strony, by było blisko ludzkich spraw, człowieka. Takie jest zadanie Kościoła, takie jest zadanie katolickiego radia.
– Dziękuję za rozmowę i życzę spełnienia na wszystkich polach działania.
URSZULA GIŻYŃSKA