LEKARZ PSYCHIATRA NIE PRZYJĄŁ CHOREGO NA ODDZIAł
Pacjent z podejrzeniem choroby psychicznej nie znalazł pomocy na specjalistycznym oddziale w szpitalu przy ul. PCK. – Mężczyznę wożono kilka razy od szpitala do izby wytrzeźwień. Lekarka w szpitalu na Tysiącleciu nie chciała przyjąć go na oddział psychiatryczny, ponieważ spożył alkohol –– mówi nasz Czytelnik.
– Zgłoszenie odnośnie pana Ptaka przyjęliśmy 30 marca i istotnie było z tym sporo zamieszania – mówi zastępca dyrektora częstochowskiego pogotowia Leszek Łyko.
Pogotowie zawiadomiła matka p. Ptaka. Zgłosiła, że spożył alkohol i okalecza swoje ciało, chcąc popełnić samobójstwo. Pogotowie zawiozło mężczyznę do szpitala na Zawodziu, gdzie opatrzono go. – Lekarz potwierdził po badaniu, że pacjent ma myśli samobójcze i skierował go na oddział psychiatryczny do szpitala przy ul. PCK. Tak też zrobiliśmy – wyjaśnia dyr. Łyko.
A dla Ptaka zaczęło się kursowanie. Lekarka Agnieszka Mendakiewicz nie chciała przyjąć chorego, uznając, że najpierw musi oprzytomnieć. Skierowała go na izbę wytrzeźwień. Tam, ponieważ w opinii była adnotacja o myślach samobójczych, zgodnie z przepisami nie przyjęli go. – Takiego pacjenta trzeba byłoby pilnować przez całą noc, nie dziwię się więc, że odesłano go do szpitala – mówi Łyko. Jednak doktor Mendakiewicz konsekwentnie odmówiła przyjęcia Ptaka, kierując go ponownie do izby. – Po kolejnej odmowie w izbie wytrzeźwień lekarz pogotowia zdecydował, by chorego zawieść do szpitala psychiatrycznego w Lublińcu. Tam go przyjęto i zgodnie z procedurą oparzono – dodaje dyr. Łyko.
To mnie pierwszy przypadek wożenia pacjentów od Kajfasza do Annasza. Wprawdzie Ptak był pod wpływem alkoholu, ale lekarz specjalista nie powinien zlekceważyć najmniejszego podejrzenia choroby psychicznej.
UG