Ostatnio odnoszę wrażenie, że część działaczy lokalnego SLD postanowiła w nietypowy sposób promować Częstochowę stawiając ją niekoniecznie w dobrym świetle.
W całej Polce znany jest już nasz dzielny Bob Budowniczy, który nie potrafi wybudować stadionu. Ponadto, w odczuciu wielu osób do nietypowej promocji Częstochowy dołączyli przedstawiciele spółki miejskiej CzPK i jeden z częstochowskich radnych, który jest zatrudniony w tej spółce.
Sprawa dotyczy przeprowadzonej 26 października akcji sprzątania lasu na obrzeżach Częstochowy przy ulicy Legionów. W sprzątaniu brało udział ponad 50 osób, w tym całe rodziny. W akcji uczestniczyli również Radni Beata Struzik i Piotr Wrona. Wspólnie usunięto dwa nielegalne wysypiska śmieci. Zebranych zostało kilkanaście ton odpadów. Tego typu inicjatywy oprócz wymiernych efektów w postaci posprzątanych dzikich wysypisk mają na celu kształtowanie odpowiednich postaw społecznych. Akcja została zorganizowana przez Częstochowski Alarm Smogowy w ramach projektu „Jura bez plastiku”. Jako współorganizator została zaproszona rozpoznawalna w kraju podróżniczka, archeolog i antropolog, autorka dwóch książek, Anna Jaklewicz, inicjatorka przedsięwzięcia „Książka za worek śmieci’. W ramach tego projektu zostały przeprowadzone akcje w kilkunastu miastach w kraju.
W częstochowskiej edycji pomagały Lasy Państwowe. Wydarzeniu patronowała Grupa Elanex. Według organizatorów do odbioru zebranych odpadów zobowiązał się Prezes CzPK, Pan Robert Kalinowski. Obiecał to zrobić w poniedziałek, zaraz po akcji. I tutaj zaczynają się schody. Organizatorzy i uczestnicy wydarzenia sygnalizują, że z odbiorem odpadów są problemy. Pierwsza partia została usunięta po kilkukrotnym przypomnieniu o tym i ostrej interwencji Radnego Piotra Wrony. Pomimo, że od akcji minęło już półtora miesiąca druga część odpadów nadal leży w miejscu, z którego ustalono ich odbiór. W rozmowach telefonicznych Prezes CzPK zapewnia, że odpady zostaną usunięte, jednak te leżą nadal tam gdzie je zostawiono. Jak mówią organizatorzy, po pewnym czasie Prezes CzPK stwierdził, że odpady nie leżą na terenie Gminy Częstochowa i w związku z tym nie powinien ich odbierać.
Sęk w tym, że miejsce, w którym leżą odpady jest terenem Gminy Częstochowa. Całą sprawę niepotrzebnie zaognia Radny Łukasz Kot, który sprawując funkcję Radnego i Zastępcy Przewodniczącego Rady Miasta powinien dbać o interes miasta i jego dobry wizerunek. W interesie miasta jest, żeby sprawę tą zakończyć jak najszybciej, ponieważ przygląda się jej z niedowierzaniem coraz więcej ludzi w Polsce. Radny Łukasz Kot, występując w roli pracownika CzPK, wdał się w dyskusję na portalu społecznościowym z organizatorami akcji sprzątania, chcąc im udowodnić, że ustalali odbiór odpadów z Lasami Państwowymi. Jednocześnie podtrzymuje wersję, że odpady nie leżą na terenie gminy Częstochowa.
W tej chwili sprawa wygląda tak, że od akcji mija półtora miesiąca, a zebrane odpady leżą nieodebrane. Prezes Kalinowski podczas kolejnych rozmów telefonicznych zapewnia, że „zostaną odebrane jutro”. Radny Kot z uporem maniaka udowadnia na portalu społecznościowym dlaczego odpady nie powinny być usunięte przez CzPK. Sprawie przygląda się z niedowierzaniem coraz więcej osób w Polsce. Jedna rada do obydwu Panów pracujących w miejskiej spółce: kończcie Panowie, wstydu oszczędźcie.
W interesie miasta jest, żeby te odpady zostały usunięte natychmiast.
Piotr Kaliszewski
Radny Miasta Częstochowy
fot. Urszula Giżyńska