Altea Leszczyńska 11. stycznia w Galerii Teatru From Poland przedstawiła swój nowy cykl malarski „Abstrakcje erotyczne według Artura Rimbaud”. Wiersze poety podczas wernisażu czytał aktor częstochowskiego teatru Adam Hutyra.
Altea Leszczyńska, to niespokojny duch młodego częstochowskiego środowiska twórczego. Zmysłowa, intrygująca, kontrowersyjna. A do tego ambitna i niezwykle aktywna – w ubiegłym roku miała cztery wystawy indywidualne oraz performance.
Artystka ciągle poszukuje nowych, niespokojnych, ale ważnych egzystencjalnie tematów. Przyciąga odwagą i szczerością wypowiedzi, często szokującą w formie i treści. Jej twórczość mówi o miłości i cierpieniu, nieuchronnym przemijaniu i poczuciu wolności. I nie jest to słodkie, zamknięte w tyglu uniwersalności, opowiadanie. Nie chodzi bowiem Leszczyńskiej o prawdy oczywiste, ale o dotknięcie najczulszych strun odbiorcy, wzbudzenie niepokoju, skłonienie do przemyśleń.
I dopina swego. Zatrzymuje widza przy swoim dziele. Jej malarska narracja niesie ogromny ładunek energii, o różnych odcieniach emocjonalnych. Z pewnością nie można obojętnie przejść obok jej kolejnej odsłony i pominąć „Abstrakcje…”, które mimo prostych form, a może właśnie dlatego, kipią erotyką, momentami może nazbyt sugestywną. Interpretacja jednak zależy od indywidualnego postrzegania i każdy dostrzeże w „Abstrakcjach…” to co chce…
URSZULA GIŻYŃSKA
Podczas wernisażu Altea Leszczyńska udzieliła nam krótkiego wywiadu
Pani Alteo Pani twórczość galopuje. W ubiegłym roku miała Pani cztery wystawy indywidualne. I teraz nowy cykl…
– Nowa wizja artystyczna inspirowana jest poezją Artura Rimbaud, tą najbardziej romantyczną, liryczną, erotyczną.
Pod prostą formą fallicznych postaci kryją się mocne, konkretne skojarzenia.
– To skojarzenia-symbole i ich interpretacja zależy od indywidualnego postrzegania i wrażliwości widza odbiorcy. Sygnalizowano mi, że odczucia oglądających są różne – od mocno erotycznych, po liryczne i romantyczne. Sądzę, że są pewne tematy, o których nie da się mówić, a tylko można je pokazać. I do takich tematów należy erotyka i miłość. A miłość o Artura Rimbaud, to poszukiwanie samego siebie i poszukiwanie aprobaty dla własnej odmienności.
Czym Rimbaud zachwycił Panią?
– On fascynował mnie od dawna, od czasów liceum, a szczególnie wiersz „Ha” z tomiku „Iluminacje”. Wiersz dziwny, który można rozumieć na wiele sposobów. Jak powiedział Józef Szajna, maluje się bo się widzi. Malarstwo, podobnie jak poezja, to gromadzenie emocji, a one zależą od wrażliwości twórcy. W poezji Rimbaud następuje sprzężenie poezji i malarstwa.
W tym cyklu nastąpiła pewna zmiana wizualizacji. Wybrała Pani proste formy oraz kontrasty jako nośnik przekazu emocji.
– Chciałam się wypowiedzieć poprzez relację barw, ich wzajemnego odniesienia, ostrość, kontrast, a także relację barw dopełniających, komplementarnych, które kojarzą mi się z dopełnianiem się części męskiej i żeńskiej – ling i liang.
Czego Pani poszukuje?
– Cały czas czegoś nowego. Jak znajdę, to chyba przestanę tworzyć. Twórczość polega na poszukiwaniu i dopóki jest co szukać czy odnaleźć, nauczyć się i poznawać, to jest sens, by tworzyć.
Ten cykl czego Panią nauczył?
– Dzięki niemu lepiej zrozumiałam poezję Artura Rimbaud. Wgłębiając się w nią dotarłam do jej przesłania. I dzięki temu moje porozumienie z odbiorcami nastąpiło poprzez zastosowanie różnych faktur, barw, relacji, symboli, przyjętych konwencji malarskich, estetyki, którą może nie wszyscy odbierają jednakowo. Zdaję sobie sprawę, że twórczość Rimbaud nie jest dla wszystkich zrozumiała, ale chciałbym, by i inni pokochali ją, tak jak ja.
To mocna wystawa, czy chciała Pani nią zaszokować?
– Nigdy nie podejmuję pracy z takim zamiarem. To wypływa ze mnie. Nie podchodzę metodycznie do swojej twórczości – szokować, by o mnie mówiono.
Co dalej?
– Ten cykl jest skończony. Aktualnie pracuję nad wystawą „Zachęty”, której jestem kuratorem. Szykuję, w ramach Triennale Sztuki Najnowszej (11. lipca 2008 r.), ekspozycję „Gender w sztuce najnowszej” i mam za zadanie sprowadzić do Konduktorowi znanych polskich artystów. Zaprezentuję na wystawie swój obraz, który tematycznie będzie związany z cyklem erotycznym. Będzie jego kontynuacją, ale bardziej pod kątem genderowym.
Altea Leszczyńska (ur. 1978 r. w Katowicach) ukończyła wydział humanistyczny na akademii Polonijnej w Częstochowie. Jest tłumaczką języków – angielskiego, francuskiego i hiszpańskiego. Od 2006 r. członek „Zachęty”. Obecnie podjęła studia podyplomowe z malarstwa na Akademii Stuk Pięknych w Krakowie.
Ważniejsze wystawy indywidualne: „Bez skóry” (2005), „W mroku” (marzec 2006), „Flamenco – życie i cierpienie” (czerwiec 2006), „Marionetki” (sierpień 2006) i „Ulotność” (wrzesień 2006)
URSZULA GIŻYŃSKA