Z rektorem Akademii im. Jana Długosza w Częstochowie dr. hab. inż. Zygmuntem Bąkiem, prof. AJD rozmawiamy o dokonaniach i najbliższych planach rozwoju Uczelni.
Panie Rektorze, podsumujmy najpierw ubiegły rok. Co udało się zrealizować
z założonych planów?
– Przede wszystkim zakończyliśmy duży remont akademika za 5,3 milionów złotych. Otrzymaliśmy na to dotację Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego w wysokości 5 milionów złotych. Nasz wkład wyniósł 300 tys. złotych. Rozbudowaliśmy parking, budynek zyskał ocieplenie, nową elewację, monitoring; wyremontowane zostały klatki schodowe, pokoje. Nareszcie spełnia on wszystkie standardy obiektu użyteczności publicznej.
I czeka na studentów…
– Na dzisiaj wypełniony jest w 90 procentach, zwolniło się trochę miejsc po pierwszym semestrze. To jest zjawisko naturalne, odchodzi bowiem część studentów nie spełniających wymogów i poziomu uczelni.
Jakimi sukcesami ubiegłorocznymi AJD może się jeszcze poszczycić?
– Poczyniliśmy ważne kroki, by rozszerzyć kierunki kształcenia związane z ochroną zdrowia. Uruchomiliśmy fizjoterapię na poziomie licencjatu, która okazała się hitem. Sądziliśmy, że przyjmiemy 60. kandydatów, a zgłosiło się dużo więcej i ostatecznie przyjęliśmy 90 osób. Na chwilę obecną uczy się na tym kierunku ponad 70 studentów. W budynku przy ul. Waszyngtona budujemy dla nich bazę laboratoryjną. Realizujemy to ze środków uczelni – 450 tysięcy złotych na remont plus 150 tysięcy złotych na sprzęt rehabilitacyjny. Laboratoria umożliwią kształcenie na tym kierunku w przyzwoitym standardzie. Odbywa się ono dwufazowo – w bloku ogólnoakademickim i bloku zajęć praktycznych, które w części odbędą się na uczelni i w części w szpitalu, pod okiem praktyków. Jest to wymagająca edukacja, na licencjacie zaplanowanych jest 3500 godzin zajęć, tyle co na kierunkach magisterskich .
Skąd pozyskaliście Państwo kadrę dla tego kierunku?
– Część wykładowców zatrudniliśmy z zewnątrz, w tym lekarzy specjalistów, na przykład ze szpitala na Parkitce. Część to nasza kadra z kierunku wychowanie fizyczne, gdzie mieliśmy wykwalifikowanych fizjoterapeutów w obszarze odnowy biologicznej. Pracują u nas też medycy: prof. Korzekwa, dr Berdowska, dr Śliwińska-Orzechowska, dr Pasek. Gdy zacznie się drugi rok nauki kadra będzie musiała być jeszcze uzupełniona.
Wybór tego kierunku nastąpił po analizie rynku?
– Naturalnie. Poszliśmy też za radą dr. Pankiewicza (były dyrektor szpitala na Parkitce), który raczej rekomendował kierunki medyczne, ale bardziej pielęgniarstwo. Mając jednak własne wsparcie z kierunku wychowanie fizyczne (kadra i baza lokalowa) łatwiej nam było zacząć od fizjoterapii. Teraz czeka nas kolejne wyzwanie: pielęgniarstwo. Jeśli Częstochowa chce mieć opiekę medyczną na przyzwoitym poziomie, to takie studia, tu na miejscu, są niezbędne. Nie jest dobre, gdy na studia młodzież wyjeżdża do innych miast, bo tam z ich kieszeni wypływają pieniądze rodziców i na studia – na ogół nie wracają. Częstochowa ma tradycję kształcenia medycznego – tu przez wiele lat funkcjonowało liceum pielęgniarskie. Teraz, gdy życie się wydłuża i społeczeństwo bardziej dba o zdrowie, to pracy medyczno-opiekuńczej będzie przybywać, a prawidłowo prowadzono odnowa biologiczna i rehabilitacja pozwolą nam żyć w dobrym stanie.
Fizjoterapia już funkcjonuje. A na jakim etapie jest uruchomienia kierunku pielęgniarstwa?
– Z uwagi na obciążenia finansowe nie możemy naraz uruchamiać kilku kierunków studiów, zwłaszcza takich, które wymagają specjalnej bazy laboratoryjnej. Obecnie dla pielęgniarstwa budujemy programy studiów, musi być przygotowana ścisła dedykacja, uzgodnienia ze szpitalami. Chcemy to zrobić solidnie, stąd nasze starania o aplikacje również do Urzędu Miasta Częstochowy. Chcę też powziąć zabiegi na poziomie Urzędu Marszałkowskiego, liczę na wsparcie unijne, ale w tym przypadku muszę już wykazać się konkretnymi wynikami rzetelnego kształcenia, czyli posiadania specjalistycznego zaplecza na uczelni.
Na uruchomienie pierwszego roku fizjoterapii, kierunku o mniejszym stopniu zaawansowania technicznego, uczelnia wydatkuje 600 tysięcy złotych. Pielęgniarstwo będzie wymagało znaczniejszych nakładów, stąd zaaplikowałem do miasta o 500 tys. złotych, czyli o połowę kosztów. To bardzo potrzebny kierunek. Zapewni on mieszkańcom Częstochowy i regionu lepszą opiekę medyczną i ofertę edukacyjną, szansę zdobycia dobrego zawodu, edukację na miejscu, czyli bez nadmiernych obciążeń finansowych.
Byłby to sposób na zatrzymanie młodych ludzi w Częstochowie…
– Oczywiście przyznam, że byłem pod olbrzymim wrażeniem tego, co dla uczelni robił były prezydent Katowic Piotr Uszok. Na terenach pokopalnianych budował akademiki wspólne dla wszystkich katowickich uczelni. W ciągu swojej kadencji przeznaczył na rozwój ośrodka akademickiego ponad 50 milionów złotych. Była to świadoma inwestycja w Katowice jako centrum nauki i kultury. I Pan Prezydent odniósł w tym obszarze sukcesy, i dał alternatywę. I nasze miasto, by mogło się rozwijać, musi dać pole do rozwoju.
Podsumowując był to dla uczelni dobry rok?
– Były lepsze. Funkcję rektora pełnię sześć lat, i był czas, z którego miałem więcej satysfakcji. Nie zawsze jednak może być spektakularnie. Ważne, że posuwamy się małymi krokami do przodu.
Ale było kilka znaczących wydarzeń na polu naukowym…
– Największym wydarzeniem w historii naukowej uczelni był Zjazd Polskiego Towarzystwa Chemicznego. Po raz pierwszy gościliśmy blisko tysiąc naukowców z całego kraju i zza granicy, w tym także japońskiego laureata Nagrody Nobla. To wypromowało uczelnię na arenie ogólnopolskiej, pokazaliśmy nasz potencjał i udowodniliśmy, że jesteśmy równoprawnym ośrodkiem akademickim, przynajmniej w obszarze nauk chemicznych. Otrzymaliśmy pozytywne echa. Uczestnicy wręcz stwierdzili, że były obawy, czy tak mały ośrodek – bo nie łudźmy się, tak nadal jesteśmy postrzegani – uniesie ciężar olbrzymiego przedsięwzięcia. To była impreza dużej rangi, dążąc do uniwersytetu musimy pokazać, że potrafimy podołać zadaniom o randze uniwersyteckiej.
I przeszliśmy do tematu naszego uniwersytetu. Na jakim etapie jesteśmy?
– Ostatnio mieliśmy kolejne trzy komisje akredytacyjne: na pedagogice, Wydziale Sztuki i filozofii. Najbardziej entuzjastyczne były oceny na filozofii. Ten kierunek otworzył się na osoby starsze, z doświadczeniem życiowym. Komisji spodobał się ich entuzjazm, optymizm i nastawienie do edukacji. U artystów natomiast była komisja międzynarodowa. Zmierzamy w dobrym kierunku: utworzenia uniwersytetu humanistyczno-przyrodniczego. Jestem pełen nadziei i kontynuuję wysiłki, by osiągnąć wymagane standardy i przygotować uczelnię do przejścia na kolejny szczebel. Nie zostaniemy dobrym uniwersytetem otrzymując jedynie zgodę, musimy spełniać wysokie oczekiwania, dać szeroką i dobrą ofertę. To wiąże się z mniej miłymi aspektami, bo podwyższyliśmy wymagania naukowe dla pracowników i osobom, którzy ich nie spełniają, którzy zaniedbali się w pracy naukowej – dziękujemy. Stosujemy standardy porównywalne z innymi, ale nie ma innej drogi, by stać się uniwersytetem. Kładziemy też większy nacisk na badania naukowe, w tym obszarze też pozyskujemy dofinansowania. To rola uczelni, ciągłość poszukiwań, i nasza dążność do statusu uniwersytetu.
Jaki będzie dla AJD rok 2015?
– Myślę że nie będzie gorszy, choć nadal będzie trudno. Jest nieco mniej studentów, budżetowo zapowiada się średnio. Boli nas niestabilność prawa dotyczącego szkolnictwa wyższego, które dezorganizuje pracę. Na przykład Ministerstwo wprowadza zapisy bez konsultacji, a nawet wbrew opinii rektorów i środowiska naukowego. Tak było z kryteriami awansów profesorskich. W praktyce nie dało się ich wypełnić, więc Ministerstwo odeszło od swego pomysłu, ale wykonaliśmy wiele działań, które teraz trzeba odkręcać.
Panie Rektorze, Częstochowa boryka się z ubytkiem młodych ludzi. Czy powstanie uniwersytetu będzie jakimś remedium na ten problem?
– Na pewno poprawiłoby to sytuację, ale tu podstawową bolączką jest brak pracy i oferty dla młodych. My otworzyliśmy się na studentów zagranicznych, przyjęliśmy 30 Ukraińców, w tym z terenów objętych wojną. Osoby z Donbasu zwolniliśmy z opłat. Wybrali oni rozmaite kierunki, większość w języku polskim, ale też anglistykę.
Który z kierunków AJD ma najbardziej prestiżowe znaczenie?
– Ten mający uprawnienia habilitacyjne, czyli historia. Zaraz po tym fizyka, chemia, filologa polska i filologie obce. Filologia ma uprawnienia doktorskie, by uzyskać rangę nadawania habilitacji musi przyznać wyznaczoną przez Ministerstwo liczbę doktoratów i na odpowiednio wysokim poziomie naukowym.
Od 1 stycznia mamy Rok Długoszowski. Jak uczelnia go uczci?
– Byliśmy inicjatorami utworzenia Komitetu Roku Długosza, by zjednoczyć gminy i miasta długoszowe oraz uczelnie, w tym Uniwersytet Jagielloński i Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie, a także m. in. Polskie Towarzystwo Historyczne. Aplikowaliśmy o ustanowienie przez Sejm RP tego roku i zabiegaliśmy o to poprzez częstochowskich posłów, którzy jednomyślnie wsparli tę ideę. Chcemy zorganizować dwa dzieła muzyczne: jeden przez nasz Instytut Muzyki, drugi przy współpracy znanego kompozytora Juliusza Łuciuka, (który tak jak nasz patron urodził się też w Brzeźnicy). Będą eventy muzyczne i plastyczne, konferencje, rekonstrukcje historyczne, wydawnictwa okolicznościowy. Zabiegamy o wsparcie finansowe dla tych projektów, również w Narodowym Programie Rozwoju Humanistyki. Największym moim marzeniem jest, by w tym roku spełnić standardy Uniwersytetu im. Jana Długosza.
I tego życzę Panu Rektorowi, całej społeczności uczelni i Częstochowie.
Dziękuję za rozmowę
URSZULA GIŻYŃSKA