Idą, by wyrazić radość bycia małżonkami i rodzicami


Na trasie marszu w obronie życia, o jego celach i przesłaniu, rozmawialiśmy z Definitorem Generalnym Zakonu Paulinów, o. Dariuszem Cichorem.

Marsz dla życia jest manifestacją miłości do drugiego człowieka. Jak Ojciec ocenia taką inicjatywę w Częstochowie?
– To inicjatywa ze wszech miar godna nie tylko jednorazowej akcji, ale cyklicznego powtarzania. Przesłanie marszu dotyczy przecież istotnych wartości, a więc człowieka, życia ludzkiego od momentu poczęcia aż do śmierci. Cywilizacja śmierci, jak słusznie określił to zjawisko bł. Jan Paweł II, wciska się na różne sposoby w mentalność współczesnych społeczeństw nie tylko w ramach Unii Europejskiej, ale też w wymiarze globalnym. Jest poważnym zagrożeniem również dla nas, dla naszej tożsamości narodowej, naszej kultury społecznej. Promotorzy owej cywilizacji śmierci dążą do odwrócenia dotychczasowego porządku rzeczy, kwestionują tradycyjną rodzinę, małżeństwo, posiadanie potomstwa. Wbrew pozorom, to bardzo niebezpieczna tendencja, która może spowodować zanik wartości małżeństwa, rodziny i życia. Stąd, jeśli idziemy w tym marszu i widzimy wiele młodych małżeństw, nie tylko z jednym, ale z wieloma dziećmi, to wyraźnie odczuwamy szeroką społeczną akceptację dla życia. Nie tylko w kręgu osób starszych, ale wśród licznych młodych małżeństw, które mają małe dzieci i mogą ich mieć więcej.

Przesłanie marszu podkreśla, że aborcja to zabicie człowieka, bo od poczęcia w łonie matki rozwija się człowiek, a nie bezosobowy płód.
– Sądzę, że uczestnicy marszu chcą przede wszystkim wyrazić radość bycia małżonkami i rodzicami. Chcą także ową radością podzielić się z innymi. Jest to świadectwo, że bycie małżonkami i rodzicami przynosi szczęście i spełnienie głębokich duchowych oczekiwań człowieka. Na tym tle dzisiejszy marsz oznacza również protest przeciw wielorakim przejawom cywilizacji śmierci. Wchodzi ona już od dziesiątków lat w świadomość ludzi, jest subtelnie i konsekwentnie dozowana, minimalizuje naszą społeczną i jednostkową wrażliwość na świętość i nienaruszalny charakter istoty ludzkiej. Relatywizuje spojrzenie na życie, bo określa kto ma prawo się urodzić, a kto nie ma takiego prawa. To zjawisko widać wyraźnie na poziomie legislacyjnym, kiedy „większością głosów” zapada decyzja o możliwości pozbawienia życia dziecka w okresie prenatalnym z powodu różnych okoliczności, jakie towarzyszyły jego poczęciu, czy też – po prostu – z powodu czyjejś niechęci do posiadania potomstwa.

Kościół w ostatnich latach wiele mówi o złu aborcji, która jeszcze niedawno, bo w czasach komuny, była dość powszechnie akceptowana. Jak Ojciec sądzi, czy nauka Kościoła przynosi zrozumienie?
– Myślę, że dyskusja nad wartością życia przyniosła wielu osobom możliwość poważnego zastanowienia się nad problemem. Pozwoliła też skonstatować, że zjawisko aborcji nie jest niczym innym, jak pozbawieniem życia osobę ludzką znajdującą się w początkowym etapie istnienia. W zmaganiu o życie głos Kościoła był i pozostaje niezwykle ważny. Podobnie dzisiaj – narzucanie społeczeństwu pewnych standardów relatywizującego rzeczywistość myślenia, spotyka się z precyzyjną i jasną odpowiedzią Kościoła, to zaś wywołuje rezonans społeczny. Widzimy nie tylko w Polsce, ale i w innych społecznościach europejskich orz w Ameryce, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych dynamiczny rozwój ruchu pro-life. Oznacza to, że ktoś sformułował znak zapytania nad problemem aborcji. Że nie mówi się o niej jak o pewnym zjawisku niepodlegającym dyskusji, ale o zjawisku, o którym można, a nawet trzeba rozmawiać. Ludzie zadają sobie pytanie: czym w istocie jest aborcja i jak się z tym zmierzyć? W atmosferze takich pytań środowiska liberalne chciałyby oddziaływać w kierunku narzucenia wszystkim swojego modelu interpretacji rzeczywistości. Dokonuje się to na różne sposoby i na wielu płaszczyznach, szczególnie poprzez tworzenie wokół „aborcji” aury zjawiska „nie do uniknięcia”. Stąd głos Kościoła, który czasem wydaje się słabo słyszany, ma swoje miejsce w całokształcie dyskusji, liczy się w odbiorze społecznym. Dzieje się to nawet wówczas, gdy Kościół jest otwarcie kontestowany. Kościół jako całość i jako pojedynczy wierny, który rzeczywiście, a nie tylko z nazwy, jest katolikiem, zawsze będzie mówił prawdę i będzie się upominał o prawo do życia. I tego można być pewnym. Kościół zawsze będzie mówił, że każde życie jest święte i każde życie jest nienaruszalne. Nie będzie godził się, by w niektórych przypadkach afirmować tak zwaną potrzebę lub konieczność dokonania aborcji.

Nawet w przypadkach zagrożenia życia matki czy dokonania gwałtu?
– Tak. Natomiast, z całą pewnością postulatem kierowanym do środowisk kościelnych jest znalezienie takiej formuły ewangelizacji, w której dla wszystkich stałoby się zrozumiałe i oczywiste, że życia bronić trzeba i że życie jest wartością samą w sobie, a tę wartość czerpie z prawdy, iż jest ono darem Boga. Potrzeba zatem powszechnej ewangelizacji, wzywania ludzi do wiary w Jezusa Chrystusa, bo dopiero w jej świetle można zrozumieć, czym naprawdę życie ludzkie jest. Istnieje zatem potrzeba znalezienia adekwatnego i zrozumiałego języka nowej ewangelizacji w Kościele ku promocji życia – to ważny postulat.

Jak z tym przesłaniem dotrzeć do ludzi?
– Przede wszystkim poprzez ewangelizacje, wzywanie do wiary! Dokonuje się ono poprzez głoszenie słowa Bożego. Pan Jezus polecił uczniom posługiwać się środkami propagandowymi, by dobrze wypaść i po ludzku być przekonywującym w argumentacji. Powiedział, by iść do świata i głosić dobrą nowinę o miłości Boga do człowieka. Głosić słowo Boże w mocy Ducha Świętego, który porusza serce, tak by człowiek mógł odpowiedzieć Panu Bogu i w Nim zrozumieć w pełni własne życie.

Obok problemu aborcji pojawia się dzisiaj eutanazja, coraz bardziej wtłaczana w świadomość człowieka jako jego prawo wyboru.
– To jakby dwa przeciwległe bieguny tego samego zjawiska. To znaczy: zaprzeczania życiu. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że antropologia chrześcijańska, która wychodzi z faktu stworzenia człowieka przez Boga, na obraz i podobieństwo Boże, stoi i zawsze będzie stała w opozycji do antropologii liberalnej. Owa antropologia liberalna, nie wiadomo z jakich powodów nazywana także humanistyczną (!!!), pozbawiona jest nie tylko duchowych wątków w spojrzeniu na człowieka, ale staje w sprzeczności z logiką oraz stwierdzeniami nauk empirycznych. Ta „wybrakowana” antropologia, która przez rozmaite środowiska, również w Polsce, jest głoszona i agresywnie propagowana, stanowi poważne niebezpieczeństwo. W związku z tym promocja antropologii chrześcijańskiej jest dzisiaj ważnym zadaniem środowisk katolickich. Trzeba stworzyć taką przestrzeń wymiany myśli, w której należałoby dostarczyć przeciętnemu człowiekowi wyraźną analizę rzeczywistości, przez porównanie obu tych tendencji antropologicznych. Te postulaty musimy uwzględnić w naszej walce o człowieka i Boga.

Dziękuję za rozmowę

URSZULA GIŻYŃSKA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *