Jest rok 1914. Słychać tętent końskich kopyt. Na ulicę Mikołajewską wjeżdża dwukonna bryczka. Woźnica zatrzymuje się przed okazałą, nowo wybudowaną kamienicą. Wysiada młody człowiek, znany w częstochowskim środowisku biznesmen. Udaje się do swojego apartamentu…
To nie jest początek powieści. To obraz, jaki staje mi przed oczyma na widok imponującej kamienicy. Dzisiaj ulica ta nie nazywa się Mikołajewska, ale Katedralna. Kiedyś centrum świata biznesu i zamożnego mieszczaństwa, dziś zapomniana uliczka w centrum miasta, wyłożona kamienną kostką. Kamienica pod numerem osiem – kiedyś perła częstochowskiego budownictwa. Dziś, chociaż stara i zaniedbana, nadal nosi znamiona dawnej świetności.
Historia tego budynku swoim początkiem sięga 1901 r. Obecny stan badań nie pozwala ustalić dokładnej daty budowy oraz projektanta obiektu. Najprawdopodobniej autorem projektu był architekt E. Mor, działający wówczas na terenie Częstochowy. Przeanalizowane materiały kartograficzne pozwalają przypuszczać, że została ukończona przed 1914 r. Nie udało się również ustalić nazwiska inwestora.
Budynek można zaliczyć do grupy najokazalszych częstochowskich kamienic czynszowych z końca XIX i początku XX wieku. Wystrój wnętrz utrzymany był w stylu neobarokowym. Imponujące wrażenie robi główna klatka schodowa. Piękne marmurowe schody i bogato zdobione poręcze swoim przepychem dorównują pałacowym. W architekturze fasady przeważają formy neogotyckie z elementami neobarokowymi. Dach pokryty jest dachówką ceramiczną. Przy ulicy Katedralnej znajduje się budynek frontowy z bramą przejazdową, prowadzącą na wewnętrzne podwórze. Od strony północnej do budynku frontowego przylegają trzy jednotraktowe oficyny, tworzące wewnętrzny dziedziniec w kształcie podkowy. Obecnie obiekt figuruje w rejestrze zabytków i podlega całkowitej ochronie konserwatorskiej.
O przybliżenie nam tajemnic jakie kryją się we wnętrzu kamienicy, poprosiłam Hieronima Kuczyńskiego, z-cę naczelnika wydziału komunalnego, oraz Józefa Tyrajskiego – inspektora tego wydziału.
– Stan techniczny budynku, jaki zastaliśmy, był katastrofalny – informuje Józef Tyrajski. Kamienica nadawała się wyłącznie do rozbiórki. Prace zabezpieczające rozpoczęły się pięć lat temu, kiedy w jej wnętrzu natrafiono na piękną polichromię i sztukaterię. Elementy te były “ukryte” pod warstwami farby olejnej oraz gazet, użytych jako podkład pod tapety. W budynku znajdują się zabytkowe piece z ręcznie malowanymi ornamentami roślinnymi.
Kafle, którymi pokryte są piece zostały wykonane ręcznie. Każdy z nich posiada wzór kwiatowy, który na pierwszy rzut oka wydaje się być jednakowy na każdym z nich. Dokładniejsza analiza pozwala odkryć subtelne różnice na każdym kaflu, co daje obraz precyzji wykonania. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku bogatych sztukaterii z pozornie powielającymi się elementami wzorów.
– Ze względu na wartość artystyczną odkrytych zabytków, został ogłoszony przetarg na prace konserwatorskie – wyjaśnia Hieronim Kuczyński. Dokumentację projektową wykonała Pracownia Konserwatorska i Projektowa “Akant +Urbi” s.c. z Gliwic. Wykonaniem zajęło się Przedsiębiorstwo Transportowo-Budowlane “Transwoj” Sp. z o.o. z Częstochowy.
Zakres prac obejmuje remont dachu, wraz ze wzmocnieniem więźby dachowej i stropów. Planowane jest odtworzenie stolarki drzwiowej i okiennej, renowacja parkietów.
Prace modernizacyjne obejmują wykonanie instalacji wodno-kanalizacyjnej, gazowej oraz odgromowej. Przebudowana będzie również instalacja centralnego ogrzewania.
Nie ma jeszcze sprecyzowanych planów co do wykorzystania wyremontowanego już obiektu. Zakres prac jest tak wielki, że trudno jest określić termin ich zakończenia.
Wiele kamienic kryjących wspaniałe wzornictwo i architekturę zostało bezpowrotnie zniszczonych. Zastąpiły je nowoczesne budynki z betonowej płyty.
Patrząc na zabytkową kamienicę przy ulicy Katedralnej, chciałoby się cofnąć zegar do czasów jej świetności. Życie płynęło wtedy innym torem, ludzie hołdowali innym wartościom. Może kiedyś uda nam się otworzyć ciężkie, zdobione drzwi kamienicy i zajrzeć w głąb minionej epoki poszukując nie tylko wspaniałych wnętrz i kunsztownych wykończeń. Może uda nam się znaleźć wartości, które odeszły już w zapomnienie.
Ewa Fiszer