Poseł SLD Marek Balt złożył doniesienie do Prokuratury w Częstochowie na częstochowski Klub Radnych Prawa i Sprawiedliwości. Zarzucił im naruszenie przepisów dotyczących tajności głosowania. – To atak polityczny, mający na celu zszarganie wizerunku radnych PiS. Atak, który nie ma odniesienia do rzeczywistości, bo nikt z nas panu posłowi nie zaglądał do jego karty głosowania i w dodatku wbrew jego woli, bo pan poseł po prostu nie głosował – stwierdza przewodniczący Klubu Radnych PiS Artur Gawroński. – Czujemy się zastraszani, szykanowani. Chce się zniszczyć nasze dobre imię – dodają radni PiS.
Marek Balt w swym doniesieniu odniósł się do sytuacji podczas wyboru przewodniczącego Rady Miasta Częstochowy. Głosowanie było tajne i przebiegało w nerwowej atmosferze. Jak już pisaliśmy, wybór przewodniczącego trwał przez kilka sesji. W pierwszych głosowaniach, kiedy koalicja SLD-PO miała mniej o jeden głos niż PiS i deklarujący głośno swoje prawicowe korzenie Marcin Maranda ze swoim klubem Mieszkańcy Częstochowy (Krzysztof Matyjaszczyk z SLD jako urzędujący prezydent nie mógł uczestniczyć w obradach, jednocześnie blokował miejsce dla kolejnego radnego), nie wybrano przewodniczącego, choć powinien nim zostać zgłoszony przez PiS radny Konrad Głębocki. Po pierwsze, dlatego że wedle utartego zwyczaju przywilej zgłoszenia kandydata na przewodniczącego Rady przysługuje największemu Klubowi, a tym jest Klub Prawa i Sprawiedliwości; po wtóre prawa strona, wliczając PiS i MCz, miała przewagę 14 do 13. Tak się nie stało, ponieważ czterech radnych (i nikt nie ma wątpliwości, że był cały klub MCz) ciągle wstrzymywało się od głosu. Kolejne głosowania nie przynosiły rozstrzygnięcia. Dopiero, gdy został zaprzysiężony Krzysztof Matyjaszczyk i na jego miejsce wszedł radny Tomasz Tyl, koalicja SLD-PO zyskała równowagę z PiS i MCz, kolejna sesja przyniosła rozstrzygnięcie. W szranki stanęli Zdzisław Wolski, zgłoszony przez SLD i tym razem Artur Gawroński, gdyż PiS zmienił kandydata. I wybrano Zdzisława Wolskiego. Zdecydowały o tym cztery głosy uznane przez radców prawnych magistratu za nieważne. Wolski zyskał zatem wynik 14 (SLD i PO) do 10 (PiS). Powszechnie skomentowano, że cztery nieważne głosy, oddali radni Marandy. Tym manewrem SLD i PO postawiły na swoim. A kto na tym zyskał, mogłyby wskazać kolejne nominacje.
Jednak poseł Balt uznał, że to radni PiS naruszyli prawo. Dostrzegł, że tylko oni głosowali przy swoich stolikach, tym samym wskazywali Konradowi Głębockiemu kogo skreślają. Balt złożył do Prokuratury doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa z art. 251 Kodeksu Karnego. Artykuł ten stanowi, że „Kto, naruszając przepisy o tajności głosowania, wbrew woli głosującego zapoznaje się z treścią jego głosu, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”. Jako dowód przedstawił Prokuraturze filmik, skonstruowany wybiórczo i na zlecenie przez jedną z miejscowych telewizji. Z wyjątkowym pietyzmem zarejestrowano na nim głosujących radnych PiS, którzy z kartami podchodzili do pulpitów w pierwszym rzędzie, na końcu którego siedział – notabene na swoim miejscu – radny Głębocki. Do stolika obok Głębockiego podszedł również radny SLD Zdzisław Wolski i wręcz ostentacyjnie – mówiąc kolokwialnie – zagłosował pod okiem radnego Głębockiego.
Prokurator Mirosława Kaczmarzyk, która zajmuje się sprawą, uznała, że artykuł zastosowany przez Marka Balta nie odnosi się do stanu rzeczywistego. – Pani Prokurator uznała, że przedstawione dowody przez wnoszącego zawiadomienie nie wskazują na to, że naruszono tajność głosowania, bo to musi stać się wbrew woli głosującego, a po zapoznaniu się z materiałem telewizyjnym nie stwierdzono takich zachowań. Ustalono, że okazywano karty zgodnie z wolą radnych. Pani Prokurator zaordynowała natomiast w tej sprawie artykuł 250a. § 2., czyli udzielenie korzyści majątkowej lub osobistej radnym Klubu Prawa i Sprawiedliwości Rady Miasta w Częstochowie, uprawnionym do głosowania podczas wyborów przewodniczącego Rady Miasta w dniach 1-3 grudnia 2014 roku w celu skłaniania ich do głosowania w określony sposób lub zagłosowania w określony sposób – cytuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie, prokurator Tomasz Ozimek. Jak stwierdza, nie jest to na razie zarzut, ale kwalifikacja wstępna do wszczęcia śledztwa. –Może być ona w toku postępowania zmodyfikowana, jeśli oczywiście jakieś zarzuty miałyby być stawiane. Na chwilę obecną nie ma żadnych danych pozwalających na przedstawienie zarzutów, ale prokuratura Rejonowa Północ po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego, które polegało na przesłuchaniu pana Posła na okoliczność jego zawiadomienia i zapoznania się materiałem wizyjnym uznała, że tę sprawę należy wyjaśnić – dodaje prokurator Tomasz Ozimek.
Sprawę bada komórka ds. antykorupcyjnych Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie. – To klasyfikacja wstępna – uspokaja prokurator Ozimek. Jak przyznaje nie spotkał się z podobnym przypadkiem zgłoszenia powiadomienia o ewentualnym popełnieniu przestępstwa w stosunku do radnych przez osobę postronną.
Warto przy tym dodać, że Konstytucja mówi o prawie do głosowania tajnego a nie o obowiązku. Wychodzi zatem na to, iż poseł Marek Balt z SLD jest jedynym parlamentarzystą na świecie, kierującym do organów ścigania zrzut wobec osób, które podczas tajnych wyborów ujawniły osobom trzecim wynik swego osobistego głosowania. Już to samo przysparza posłowi Markowi Baltowi światowego rozgłosu, a naszemu skromnemu miastu – Częstochowie – przydaje splendoru, a to z powodu iż dochowało się tak wyjątkowego reprezentanta w Sejmie.
art. 1. Kto, będąc uprawniony do głosowania, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo takiej korzyści żąda za głosowanie w określony sposób, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. § 2. Tej samej karze podlega, kto udziela korzyści majątkowej lub osobistej osobie uprawnionej do głosowania, aby skłonić ją do głosowania w określony sposób lub za głosowanie w określony sposób.
GUR