Rozmowa ze Sławomirem Jończykiem, kierownikiem referatu przyrody i utrzymania zieleni w Urzędzie Miasta Częstochowy
Urząd Miasta wspiera różne inicjatywy związane z propagowaniem ochrony środowiska – szkolne i nie tyko. Czym dla Państwa jest częstochowska przyroda?
– Środowiskiem, które należy chronić i kształtować. Miasto jest takim organizmem, gdzie przyroda i zieleń potrzebują wsparcia. Mieszkańcy mają różnorodne potrzeby – niektórzy chcą mieć więcej miejsc parkingowych, wygodniejsze jezdnie, szersze chodniki, ścieżki rowowe, inni natomiast stawiają na wygląd i jakość zieleni – i to musimy godzić. Staramy się zatem dbać o to, aby zieleń w mieście chronić tam gdzie jest i tworzyć ją w miejscach, w których mieszkańcy jej potrzebują. Na rok 2018 mamy szersze plany rozwojowe.
W roku 2017 dało się zauważyć sporo wycinek drzew. Czy nasadzenia i wycinki zbilansowały się?
– Nie mam jeszcze ostatecznego podsumowania, ale zawsze staram się tłumaczyć, że w dużej mierze w ramach wycinek usuwamy drzewa mniejsze, suche, źle ukształtowane, rosnące bardzo gęsto, a na terenach zieleni urządzonej sadzimy w odpowiedniej odległości, aby w przyszłości miały wystarczająco dużo miejsca do rozwoju. Bilans czasem wypada niekorzystnie, dlatego, że nie sposób jest zasadzić tyle drzew ile się ich wycięło. Na przykład nowe drogi często są budowane na nieużytkach, gdzie bardzo ściśle zasiało się mnóstwo drzew, które potem nie mają dobrych warunków do rozwoju. Kiedy się je wycina, licząc każdą sztukę, to później urządzając zieleń w obrębie takiej inwestycji nie da się posadzić tyle samo lub więcej sztuk drzew. Czasami te straty nadrabiamy krzewami. Są oczywiście również sytuacje kiedy musimy poświęcić okazałe, dorodne egzemplarze ale nigdy nie godzimy się na lekkomyślne usuwanie drzew bez poważnego rozważenia rozwiązań alternatywnych.
Proszę zatem podać kilka pozytywnych przykładów miejskiej polityki drzewnej.
– Wkomponowaliśmy ostatnio drzewa w pasach drogowych; alei Jana Pawła II i alei Wyzwolenia. Posadziliśmy tam duże, dorodne drzewa, o obwodzie 20 centymetrów na wysokości 130 centymetrów, natomiast ich wysokość sięga 4 metrów. Przy sadzeniu ich gałęzie są silnie przycinane, dlatego też drzewa początkowo nie robią spektakularnego wrażenia, ale jak się przyjmą, to rozbudują swoje korony. Niestety, często krytykowane są inwestycje drogowe, bo wówczas wycina się drzewa.
Bo są to na ogół drzewa o historycznej wartości…
– To prawda i bardzo tego żałujemy, ale zawsze, jako Wydział Ochrony Środowiska, zwracamy uwagę na to, aby architekci i projektanci drogowi umieszczali w planach nowych ulic jak najwięcej nowej, atrakcyjnej zieleni. Dobrym, pozytywnym przykładem takiego kierunku działań są ulice: Warszawska i Rędzińska, gdzie do samych granic miasta zostały posadzone dziesiątki tysięcy krzewów i ponad tysiąc nowych drzew. Niestety, na odnowienie zieleni trzeba trochę poczekać.
Stąd taki ból przy wycinaniu drzew.
– Tak, ale na tym polega praca ogrodnika. To zajęcie dla cierpliwych. Praca ogrodnika miejskiego stale podlega ocenie mieszkańców. Musi nie tylko znać się na tym co robi, ale też często liczyć na ich cierpliwość i zaufanie.
Wracając do planów na nowy rok, jakie one są?
– Związane są z dalszymi inwestycjami drogowymi, niektórzy zapewne stwierdzą, że to kłóci się z ochroną środowiska i zieleni, ale tak nie jest, bo dobrze wybudowane drogi nie szkodzą środowisku. My będziemy zabiegać o to, aby jak najwięcej zieleni znalazło się przy nowych traktach. Druga sprawa, to inwestycje w zieleń, na przykład rewaloryzacja Parku Lisiniec, o czym mówi się od dłuższego czasu. Ta inwestycja realizowana jest etapowo, ale w efekcie mieszkańcom udostępni się teren dobrze przygotowany do wypoczynku i rekreacji. Plany szeroko zakrojonych działań w obrębie tego parku były już w latach 60. ubiegłego wieku.
Czy w Częstochowie fundusze na ochronę środowiska są wystarczające?
– Pieniędzy zawsze jest za mało, ale następują pewne zmiany w kwestii utrzymania zieleni w mieście. Bieżącym utrzymaniem i pracami pielęgnacyjnymi (koszenie trawników, grabienie liści) nie będzie się już zajmował Wydział Ochrony Środowiska, choć nadal będziemy nad tym czuwać. Ten zakres przeszedł do Częstochowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego. My z kolei będziemy się koncentrować na kształtowaniu zieleni w mieście, na nowych planach i rewaloryzacji zieleńców. Jest parę takich miejsc, które wymagają poprawy jakości, na przykład: zieleniec przy ul. św. Barbary. Planujemy także na cele wypoczynkowo-rekreacyjne zaadaptować tereny w rejonie dawnej Cepelii. To są wstępne deklaracje, ostateczne decyzje będą zapadały.
O jakości ochrony przyrody świadczy świadomość mieszkańców. Jaki udział macie Państwo w kształtowaniu przyrodniczej wiedzy częstochowian?
– Ochrona przyrody i edukacja są również w obszarze naszej działalności. Widzimy potrzebę dalszego badania, opisywania i inwentaryzowania zasobów przyrody w Częstochowie. Kilka lat temu zespół naukowców na zlecenie Urzędu Miasta wykonał badania przyrody Częstochowy, które zakończyły się wydaniem opracowania o najcenniejszych przyrodniczo miejscach w naszym mieście; to studium jest dostępne w Internecie. Powstały też dwa przewodniki: jeden opisujący Parki Podjasnogórskie i ich przyrodę, drugi – przedstawiający kilka ważnych przyrodniczo i krajobrazowo miejsc w Częstochowie, jak: Gąszczyk, Kokocówka. Ścieżki przyrodnicze w Alei Brzozowej przy ul. Bialskiej oraz w Lesie Aniołowskim zostały z kolei opisane w przewodnikach opracowanych przez pracowników referatu, którym kieruję.
Ten dorobek, dziedzictwo kulturowe, należy chronić?
– Nasze działania ukierunkowane są na edukację proprzyrodniczną. Z pewnością wymaga to zaangażowania dodatkowych sił i środków, bowiem naszemu wydziałowi przybywa zagadnień, którymi musi się zająć. Mieszkańcy za pośrednictwem Internetu zgłaszają coraz więcej spraw i problemów.
Jednym z nich jest zapewne uzyskiwanie zezwoleń na wycięcie drzewa na własnej nieruchomości. Czy powrót do procedury zezwoleń okazał się trafiony?
– Zapewne wiele osób uważa, że właściciele nieruchomości powinni mieć prawo do swobodnego dysponowania swoim drzewostanem, ale moim zdaniem, mimo iż te formalności wymagają wiele czasu, to był to dobry krok. Na terenach o rzadkiej zabudowie, czyli terenach wiejskich, ma to mniejsze znaczenie, bo indywidualne regulacje drzew nie mają większego wpływu na środowisko, ale odmiennie jest na terenie zurbanizowanym o intensywnej zabudowie i tu niekontrolowana ingerencja w stan drzew nie jest wskazana. Natomiast zawsze byłem zwolennikiem wyznaczenia stopnia ingerencji urzędniczej, to jest na przykład ustalenia określonych gatunków od jakiej wielkości drzewa powinny podlegać zezwoleniu. Na tym polu należy dokonywać zmian po wcześniejszym poważnym zastanowieniu się nad nimi. Inną kwestią jest praca nad uproszczeniem formalności.
Problemem w ostatnim czasie jest zapewne zbyt duża i niekontrolowana niska emisja gazów cieplarnianych. Wielu mieszkańców miasta i wsi nadal nie widzi zagrożenia w naruszaniu tych limitów i z kominów leci czarny dym.
– Ten problem stwarza nie tylko palenie czymkolwiek, czyli potocznie mówiąc śmieciami, ale także słaba jakość paliw dostępnych na rynku, które dodatkowo wykorzystujemy w piecach o niskiej jakości technologicznej. Globalne zadymienie atmosfery szczególnie mocno odczuwamy w pochmurne pogody, kiedy jest mgła i duża wilgotność powietrza. Co nie znaczy oczywiście, że dobra pogoda rozwiązuje problem. Zdecydowanie należy działać na rzecz rozwiązania problemu nadmiernej emisji zanieczyszczeń.
Dziękuję za rozmowę.
Fot: UG
Kierownik Sławomir Jończyk
Materiał ukazał na stronie: “Częstochowska Gazeta Ekologiczna” (wydanie papierowe), której publikację współfinansuje Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Treści zawarte w publikacji nie stanowią oficjalnego stanowiska organów Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
URSZULA GIŻYŃSKA