Dorocznym dyplomem zawodowym w Zespole Szkół Plastycznych w Częstochowie podsumowało naukę ponad pięćdziesięciu maturzystów. Siedemnastu z nich swoje dokonania przedstawiło na pokazie, zorganizowanym dla przedstawicieli magistratu oraz instytucji i firm biznesowych.
Prezentacja dyplomantów to nowa formuła promocji szkoły i uczniów, zainicjowana w ubiegłym roku przez dyrektor Annę Maciejowską. Tegoroczne spotkanie prowadził Marek Ślosarski. Uczniowie przedstawili arcyciekawe w formie i koncepcji prace. – Poziom egzaminu dyplomowego z roku na rok wzrasta. Jest to efekt wytężonej pracy uczniów i nauczycieli oraz coraz lepszej bazy dydaktycznej. Zmieniamy też formułę artystycznej edukacji, dostosowując się do potrzeb rynku, stąd więcej na dyplomie rzeczy użytkowych. Stawiamy na pragmatyczność, ale nie kosztem artyzmu – zauważa nauczycielka Justyna Olszewska.
Uczniowie „Plastyka” nieustająco podkreślają wyjątkowość swojej szkoły. – Ta szkoła daje mocny bodziec do chęci samorozwoju. Nad swoim dyplomem pracowałem trzy miesiące pod kierunkiem pani Magdaleny Rokosy i pana Karola Nowakowskiego. Zainspirowała mnie forma koła. Ceramikę wybrałem dość przypadkowo, ale w trakcie nauki zainteresowanie tą dziedziną sztuki bardzo się u mnie rozwinęło. I ten kierunek chcę kontynuować, wybieram się na Akademię do Wrocławia – mówi Igor Sekuła, absolwent specjalności ceramika artystyczna.
Niestety, z możliwości poznania uzdolnionej młodzieży nie skorzystały częstochowskie władze. Nie było – choć obecność potwierdzono –żadnego prezydenta miasta, ani ich przedstawicieli, nie było też naczelników Wydziału Kultury oraz Wydziału Zatrudnienia i Spraw Społecznych, którzy – wydawać by się mogło – winni być głęboko zainteresowani efektem edukacji jedynej w naszym regionie szkoły kształcącej w dziedzinie kultury.
UG
Rozmawiamy z dyr. ZSP, Anną Maciejowską
Podczas powitania gości wyraziła Pani żal z powodu nieobecności ważnych dla Państwa przedstawicieli magistratu i instytucji biznesowych.
– Prezentacja wybranych absolwentów powinna być czyniona wobec Urzędu Miasta, zwłaszcza Wydziałów Promocji oraz Zatrudnienia i Spraw Społecznych, a także instytucji biznesowych i firm, ponieważ ostatecznym jej celem jest przedstawienie osobom, które sterują życiem społecznym, gospodarczym, kulturowym, uczniów zdolnych i kreatywnych. Władze powinny wiedzieć, jaki skarb mają na swoim terenie, żeby przed naszymi absolwentami rozpościerać perspektywy, albo przynajmniej starać się dostrzec, że z jedynej szkoły artystycznej w naszym regionie wychodzą ludzie w zawodzie plastyka, ze specjalnościami: jubilerstwo, ceramika artystyczna i grafika użytkowa. Powinni zauważyć, że uczniowie ze swoimi kwalifikacjami, uzyskanymi w toku kształcenia, umiejętnościami, zainteresowaniami, predyspozycjami mogą zasilać i wspomagać nasze miasto. Niestety, na nasze zaproszenie nie odpowiedziało szereg instytucji, w tym Bisnes Center Club, Wydział Zatrudnienia i Spraw Społecznych. Jedynie naczelnika Wydziału Kultury i Promocji reprezentowała pani Elżbieta Idziak-Łydżba.
A szkoła i uczniowie tak wiele czynią na rzecz miasta…
– Nasi uczniowie są aktywni i kreatywni. Mimo iż nie podlegamy strukturom miejskim, a Ministerstwu Kultury, włączamy się w działalność kulturalną miasta i sami inicjujemy ważne i ciekawe akcje. Tym dotkliwiej odczuwamy brak zainteresowania i czujemy się odstawieni na aut. A przecież żyjemy tutaj, jesteśmy częstochowianami i chcemy absolutnie aktywnie uczestniczyć w życiu miasta.
Szkoła ma też liczne sukcesy międzynarodowe.
– W Ministerstwie Kultury jesteśmy postrzegani jako jedna z najlepszych szkół artystycznych w Polsce. Mamy świadomość, że od wielu lat zasilamy nie tylko kulturę Częstochowy, ale i życie miasta. Nasza szkoła wkrótce będzie obchodzić 70-lecie istnienia. To z niej wyszli tacy artyści jak: Jerzy Duda-Gracz, Roman Lonty, Jerzy Kędziora i wielu innych: profesorowie akademiccy, działający na polu architektury, politycznym, społecznym. Naszym absolwentem jest też prof. Andrzej Kos, rzeczoznawca Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, wiceprzewodniczący Głównej Komisji Konserwatorskiej i założyciel Międzyuczelnianego Instytutu Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki. Należało by nas trochę pielęgnować, poprzez docenienie i zrozumienie, że tu istniejemy i kochamy Częstochowę.
W ubiegłym roku stawiło się więcej osób zaproszonych?
– To się zmieniło. Obserwuję, że taki niebyt jest dość powszechny w Częstochowie, stąd nie możemy się dziwić, że jesteśmy tacy rozproszeni. Nie zabiegamy, by się jednoczyć w imię wyższych celów, jakim jest rozwój miasta i jego dobra pozycja.
Dziękuję za rozmowę.
URSZULA GIŻYŃSKA