jak dotąd – do Przewodniczącego Rady Miasta i do Biura Rady Miasta nie wpłynęło żadne oświadczenie o zwieszeniu radnego Mizgalskiego – ani jego osobiste, ani od przewodniczącego Klubu MCz Krzysztofa Świerczyńskiego. I nadal nazwisko radnego Zbigniewa Mizgalskiego widnieje na stronach Rady Miasta.
Przed sesją Rady Miasta Częstochowy, 16 listopada 2017 roku, radni otrzymali zajmującą lekturę – biuletyn „Sygnalista częstochowski”, w którym napisano, że radny Klubu Mieszkańcy Częstochowy Marcina Marandy – Zbigniew Mizgalski, współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i donosił między innymi na księdza. Anonimowy autor artykułu opublikował zgodę na współpracę z SB podpisaną imieniem i nazwiskiem Zbigniewa Mizgalskiego, jego kwestionariusz osobowy oraz kopie donosu na duchownego, który miał złożyć Mizgalski jako TW „Stach”.
Zbigniew Mizgalski – jak podały niektóre media – twierdzi, że są to nieprawdziwe oskarżenia, że to atak polityczny na jego osobę. Zapowiedział, że do momentu wyjaśnienia sprawy zawiesza swój udział w pracach Klubu. Jednak – jak dotąd – do Przewodniczącego Rady Miasta i do Biura Rady Miasta nie wpłynęło żadne oświadczenie o zwieszeniu radnego Mizgalskiego – ani jego osobiste, ani od przewodniczącego Klubu MCz Krzysztofa Świerczyńskiego. I nadal nazwisko radnego Zbigniewa Mizgalskiego widnieje na stronach Rady Miasta.
IPN w swym „Inwentarzu” opublikował materiały dochodzeniowe pod nazwiskiem: Zbigniew Mizgalski TW „Stach”. Zbigniew Mizgalski, zgodnie z ustawą, z racji wieku (ma 64 lata), przed startem do Rady Miasta Częstochowy powinien złożyć oświadczenie lustracyjne. Jeśli złożył i nie przyznał się do współpracy z SB – powinien być ukarany utratą możliwości pełnienia funkcji publicznych. Jeśli złożył i się przyznał do współpracy, to informacja o tym winna być przy jego nazwisku na liście wyborczej. Takiej na liście nie było.
UG