INNOWACYJNA TECHNOLOGIA – ZMARNOWANA SZANSA
Rozmawiamy z inż. Grzegorzem Więciorkowskim, częstochowskim przedsiębiorcą, byłym członkiem Rady Nadzorczej Częstochowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.
Jest Pan jedną z pierwszych osób w regionie częstochowskim, która w wolnej już Polsce, w warunkach gospodarki rynkowej, rozpoczęła działalność z wykorzystaniem urządzeń i technologii, które chronią środowisko naturalne. Co skłoniło Pana do takiej decyzji?
– Na początku lat dziewięćdziesiątych była ogólna bieda, ale także nadzieja na lepsze czasy i dużo, dużo energii do ciężkiej i wytężonej pracy dla Wolnej Polski. Po słowach Lecha Wałęsy zrozumiałem, że należy brać sprawy w swoje ręce i przyjmować, promować, dobre rozwiązania, które pozwolą podnieść poziom życia nam, Polakom, a także obniżyć koszty egzystencji poprzez właśnie nowe technologie zmniejszające zużycie gazu, prądu i węgla w przemyśle i w gospodarstwach domowych.. Wówczas we wszystkich domach, szkołach, zakładach pracy istniały, na przykład, stare systemy ogrzewania wody i centralnego ogrzewania a także technologie produkcji, które zużywały trzy razy więcej energii, niż te stosowane u naszych sąsiadów Niemców czy Holendrów.
Czy tę świadomość udało się szybko w społeczeństwie wprowadzić?
– Byt kształtuje świadomość, która cały czas się zmienia. Na szczęście, dla wielu ludzi była to jedyna droga do podniesienia poziomu życia i, jak widać teraz, jako społeczeństwo dobrze to odebraliśmy. Popatrzmy wokół siebie: domy są już kolorowe i dobrze docieplone, okna w nich w większości są o niskiej emisji ciepła, ciepłociągi w mieście nie topią śniegu, a kominy kotłowni nie wydzielają czarnego dymu. Dużo się zmieniło, ale nie oznacza to, że w tym zakresie nie ma już rezerw. Niemcy i Austriacy na przykład pozyskują energię ze zużytych produktów spożywczych, w tym z oleju jadalnego używanego w gospodarstwach domowych i gastronomii (bary, budki z frytkami). Musimy szukać oszczędności, a te przykłady są nie tylko racjonalne, ale również pozytywnie oddziałują na środowisko naturalne, które powinniśmy chronić.
Otrzymał Pan Złotą Odznakę Ministra Środowiska. Czy wręczono ją Panu właśnie w związku z Pańską działalnością w tej dziedzinie?
– Jestem z niej dumny i myślę, że tak. Jednak nie zwalnia mnie to z dalszego angażowania się w sprawy środowiska naturalnego, a jest dodatkową motywacją do dalszych działań. Całe swoje dorosłe życie pracuję w tym celu.
Co doradziłby Pan naszym Czytelnikom w tych trudnych czasach, w dobie kryzysu?
– Przede wszystkim inwestować w technologie, które obniżają koszty egzystencji i produkcji, np.: systemy solarne, pompy ciepła, docieplanie budynków, automatykę wykorzystywaną do racjonalnego zużycia ciepła.
Pańska działalność w zakresie ochrony środowiska była wykorzystywana przez samorząd Częstochowy. Był Pan przecież członkiem Rady Nadzorczej w Częstochowskim Przedsiębiorstwie Komunalnym, powołanej przez prezydenta Tadeusza Wronę. Co udało się Panu zrobić dla mieszkańców naszego miasta?
– Przypomina mi Pan Redaktor czas, kiedy rzeczywiście zaangażowałem się dla dobra miasta we wprowadzanie rozwiązań, które mogły poprawić kondycję CzPK, jak i pośrednio naszą, mieszkańców. Dowiedziałem się wówczas, że na składowisku odpadów drzemie olbrzymi potencjał energetyczny w postaci uwalnianego gazu metanu. Biogaz po spaleniu w specjalnym generatorze, zamieniony zostaje na energię elektryczną, którą ma obowiązek odkupić lokalny Zakład Energetyczny. Dodatkowym bonusem które dają instrumenty promocyjne państwa polskiego, jest ekstra dopłata ( prawie dwukrotnie wyższa od zapłaty za sprzedaną energię) za pochodzenie energii z tzw. odnawialnych źródeł energii. Rezerwy biogazu w CzPK są jednymi z największych w Polsce i Europie.
Czyli można powiedzieć, że mieszkańcy, dostarczając odpady organiczne, zasilają wysypisko w energię, a jej zamiana na prąd może dać duże zyski CzPK i pośrednio częstochowianom?
– Tak powinno być, jednak póki co CzPK ma z tego niewiele.
Jak to?
– Owszem, instalacja produkująca prąd elektryczny jest i pracuje poprawnie, ale jej właścicielem nie jest CzPK ani też samorząd Częstochowy. Oceniam, że ta instalacja z łatwością daje przychód firmie, która ją eksploatuje w wysokości 90 milionów złotych i błędem jest, że my, mieszkańcy nic z tego nie mamy. Te pieniądze mogły zabezpieczyć potrzeby miasta w zakresie ochrony środowiska.
To samorząd miasta i właściciel, czyli prezydent Częstochowy, nie wykorzystują naturalnego bogactwa?
– Tak można powiedzieć. Większość z nas traktuje to bogactwo jak zwykłe śmieci, a to jest „kura znosząca złote jajka”.
To kto te „złote jajka” zbiera?
– Proszę o to zapytać pana prezydenta Częstochowy Tadeusza Wronę.
Czy informował Pan o tym samorząd i prezydenta miasta?
– Tak, interweniowałem kilka razy w tej sprawie. Na Radzie Nadzorczej wystąpiłem z wnioskiem o pełną analizę utraty przychodów związanych z moim zdaniem niekorzystnie podpisaną umową na eksploatację biogazu i jak również wnioskowałem o skierowanie tej sprawy do prokuratury. Jednocześnie poinformowałem o wszystkim szczegółowo prezydenta miasta.
Jak na tę informację zareagował prezydent Wrona?
– Na Walnym Zgromadzeniu Akcjonariuszy prezydent Częstochowy, który jest 100-procentowym właścicielem przedsiębiorstwa CzPK, odwołał mnie z funkcji członka Rady Nadzorczej, w zamian powołując osobę merytorycznie przygotowaną do pracy w pomocy społecznej. Jednocześnie przerwane zostały prace komisji, którą udało mi się powołać w RN, a która miała przeanalizować przyczyny utraconych przychodów spółki.
Rozmawiał:
ŁUKASZ GIŻYŃSKI