Kpt. Jan Kubicki – przez całe swe życie realizował misję bycia Polakiem-patriotą. Ojczyźnie służył w czasie II wojny światowej jako żołnierz Armii Krajowej, po wojnie kultywował pamięć i historię Polski, z pasją budując kolekcję świadectw dziejów swojej ojczyzny.
Pamiątkowe krzyże
Niewielkie mieszkanie pana Jana jest niczym muzeum. Przez lata zgromadził niezliczoną ilość pamiątek religijnych, narodowych, wojskowych oraz z podróży po świecie: krucyfiksy, medale i odznaczenia, monety, militaria, obrazy, posągi znanych postaci, porcelana, wyroby z kości słoniowej, brązu, alabastru. Pan Jan o swojej kolekcji opowiadać może godzinami, każdy eksponat w swoisty sposób wpisuje się w ciąg życia kapitana. Z czcią prezentuje krzyż z Powstania Śląskiego, z 1921 roku. – Ten Krzyż nabyłem w 2000 roku na targu staroci w Bytomiu. Ten Chrystus prowadził do boju powstańców. Zawsze był na czele – opowiada pan Jan. Relikwią dla niego jest krzyż-świecznik, zrobiony na wzór znaku Polski Walczącej, na który przysięgali Powstańcy Warszawscy. Stał on u dowódcy, komendanta Armii Krajowej gen. Antoniego Chruściela „Montera”. Żołnierze idący na stanowiska bojowe składali na przysięgę na krzyż, a do świecznika wkładali kartki z prośbą o szczęśliwy powrót.
– Pod koniec Powstania Warszawskiego krzyż wraz z całą dokumentacją był zakopany, co spowodowało jego zniszczenie. Zakupiłem go w latach 1969-71 na bazarze staroci „Wolumen” w Warszawie. Był w bardzo złym stanie, całkowicie zgniły w środku, kartki były nieczytelne, podstawa zardzewiała, musiałem go starannie odnowić – opowiada pan Jan.
Lata wojny
Pan Jan urodził się 29 marca 1924 roku we wsi Pomiary w powiecie radomskim, jako syn Ignacego i Marianny z domu Olejnik. Rodzice wychowali go w duchu miłości do Ojczyzny i wypełniania wobec niej patriotycznego obowiązku. Toteż gdy Polska była w potrzebie, a Jan uzyskał pełnoletność, natychmiast wstąpił do Armii Krajowej. Stało się to 20 czerwca 1942 roku. – Przysięgę złożyłem przed zastępcą dowódcy oddziału „Szaniec” Janem Gomulińskim i Czesławem Kijakiem „Romaszewskim”. Z początku walczyłem pod pseudonimem „Lew”, od 1944 roku – jako „Topola”. Pomagaliśmy ludziom prześladowanym. Przez cały czas naszej działalności nie mieliśmy żadnych wpadek – mówi kombatant. Gdy 17 stycznia 1945 roku Sowieci wkroczyli do Polski, w lutym wezwano go na milicję. – Zarzucano mi, że jestem wrogiem Polski, gdyż byłem w Armii Krajowej. Broniąc się przed śmiercią twierdziłem, że chciałem zawsze walczyć z Niemcami. Z rozkazu Mieczysława Moczara, który był wówczas komendantem na powiat radomski, wcielono mnie do wojska. Odsłużyłem w nim blisko dwa lata, potem mnie i moich kolegów –za sprzeciw wobec władzy sowietów – zamknięto w więzieniu karno-śledczym w Krakowie, przy ul. Senackiej. Przebywało tam około trzydziestu żołnierzy, którzy tak jak ja buntowali się przeciwko dominacji Rosjan. Był to najtrudniejszy okres w moim życiu. Potem trafiłem do więzienia garnizonowego w Krakowie, a w listopadzie i grudniu 1947 roku przebywałem w kompanii karnej w Niepołomicach. Mój proces zakończył się wyrokiem wcielenia do kompanii karnej, gdzie przebywałem do kwietnia 1948 roku. Dzięki krakowskiemu adwokatowi p. Dadlerowi uniknąłem wyroku 40. lat więzienia, który chciano mi zasądzić – wspomina.
26 grudnia 1948 roku Jan Kubicki ożenił się i w dwa lata później zamieszkał w Częstochowie. Do 1949 roku pracował w Wielobranżowej Spółdzielni Pracy „Spójnia”. W tym samym roku urodził się mu syn Bogusław, w 1951 drugi syn Ryszard. – Myślę , że lata 50. aż do 70. były dla mnie szczęśliwe i obfitowały w wiele radosnych chwil – mówi Jan Kubicki.
Muzealna kolekcja
Swój zbiór pan Jan gromadził przez całe życie. Wychował się w rodzinie z kultywującą pamięć narodową. Jako młody chłopak wsłuchiwał się w opowieści swoich stryjów legionistów – Wojciecha, mieszkającego w Berlinie i Waleriana z parafii Wiewiec, w wspomnienia sięgające do czasów walk powstańczych spod zaborów. Inspiracją pasji stał się drogocenny w wymiarze patriotycznym zaśniedziały orzełek w koronie. Pierwszymi eksponatami przyszłego zbioru były też klamry do pasa oficerskiego, przedwojenne odznaczenia wojskowe z wyłupaną emalią czy połamana szabla austriacka, zardzewiały ostroróg i kilkanaście starych monet. Jednak te pierwsze pamiątki pochłonęła zawierucha wojenna. Żyłka zbieracza uaktywniła się ponownie, gdy w 1948 roku podjął pracę zawodową. – Stopniowo, początkowo może chaotycznie, bez przygotowania fachowego, powiększałem swój zbiór. Czasem potrafiłem wydać prawie całą pensję na zakup wyszukanych na różnych targach czy w desie pamiątek. I tak prawie w oka mgnieniu powstała kolekcja, którą zapragnąłem pokazać w całości. Stąd zrodził się pomysł utworzenia Galerii Dzieł Sztuki – wspomina Pan Jan.
Otwarta 16 listopada 1988 roku, przy ul. Wolności 11 w Częstochowie prywatna Galeria Dzieł Sztuki była ukoronowaniem kolekcjonerskiej pasji kapitana Kubickiego. Nie było jednak łatwo powołać tę instytucję pamięci narodowej. Starania trwały kilka lat. Niestety, w styczniu 1991 roku pan Jan zamknął galerię. Nie był w stanie sprostać finansowo warunkom nowego właściciela kamienicy. Nie pomogły mu też nowe władze.
Kombatancka działalność
W nowej, demokratycznej Polsce, po roku 1989 kapitan Jan Kubicki znalazł się w grupie blisko stu członków założycieli Związku Stowarzyszenia Żołnierzy Armii Krajowej. Pierwsze spotkanie organizacyjnie miało miejsce 7 września 1989 roku w kościele pw. św. Wojciecha w Częstochowie, na kolejnym – 6 października tego samego roku – powołano tymczasowy Zarząd Związku. Prezesem został por. Stanisław Bączyński „Bas” z 27 pp AK, wiceprezesem kap. podch. Ryszard Nurek „Jarża” z 25 pp. AK, sekretarzem Jerzy Modliński „Boruta” z Szarych Szeregów. 3 maja 1990 roku po uroczystościach przywracających Święto 3 Maja aktyw Związku uchwalił ufundowanie sztandaru. W grupie tej byli: prezes Stanisław Bączyński, Wojciech Barylski, Jan Walaszczyk, Zygmunt Wojtasiński, Stanisław Żelazny i Jan Kubicki. Pierwsza uroczystość ze sztandarem. Pierwszą uroczystością była w sierpniu 1990 roku Msza św. w Krzepinie koło Włoszczowy za poległych żołnierzy z 74 pp i żołnierzy AK. Jan Kubicki przez ponad dwadzieścia lat służył w poczcie sztandarowym, od lipca 1993 roku jako chorąży. Od 1988 roku pan Jan prowadzi też kronikę Związku. Skrupulatnie odnotowuje wszelkie wydarzenia, obchody rocznic państwowych, patriotycznych, wkleja zdjęcia, wycinki z gazet.
Niespełnionym do dzisiaj marzeniem Jana Kubickiego i jego kolegów jest postawienie w Częstochowie pomnika Żołnierzy Armii Krajowej. Miał on stanąć na skrzyżowaniu Al. Armii Krajowej i Jana Pawła. Akt Erekcyjny poświęcono 26 września 2009 roku. Niestety, późniejszy nieprzychylny splot różnych okoliczności nie pozwolił na realizację tej szczytnej idei. Pan Jan podczas uroczystości poświęcenia Aktu Erekcyjnego pomnika po raz ostatni stanął ze sztandarem. Później zdrowie już mu nie pozwalało na taki wysiłek. Nadal ma nadzieję, że doczeka się odsłonięcia pomnika Armii Kranowej w Częstochowie.
URSZULA GIŻYŃSKA