Narodowy Fundusz Zdrowia od 1 lipca br. nie przyznał kontraktu na rehabilitację dzieci i młodzieży z wadą słuchu oddziałowi śląskiemu Polskiego Związku Głuchych, który prowadzi trzy ośrodki w Częstochowie, Bielsku-Białej i Katowicach. W Częstochowie instytucja ta taką formą pomocy zajmuje się od lat 30, czyli zdecydowanie dłużej niż istnieje NFZ. Zapewnia merytoryczną pomoc na najwyższym poziomie, zarówno pod względem kadr, sprzętu i lokalu. W całym województwie PZG swą opieką obejmuje około pięciuset dzieci, w Częstochowie – około trzystu.
Rozmawiamy z kierownik częstochowskiego ośrodka PZG Renatą Antoniuk.
Co było powodem odrzucenia Waszej oferty?
– Stwierdzono, że była to oferta alternatywna.
Czyli?
– To znaczy, że ten sam podmiot leczniczy na ten sam zakres świadczeń złożył więcej niż jedną ofertę. Nie mogę pojąć skąd taka interpretacja NFZ, gdyż Departament ds. Świadczeń stwierdził, że przedstawienie trzech różnych ofert tego samego podmiotu, który swe siedziby ma w różnych miastach nie jest ofertą alternatywną. Ponadto okazuje się, że wprowadzono nas w błąd. Na specjalnym szkoleniu pytałam prawnika o to w jaki sposób złożyć ofertę. Przedstawiłam sytuację naszego Związku, zwróciłam uwagę na to, że każdy z kierowników oddziałów ma wszelkie pełnomocnictwa do składania samodzielnie ofert, ponieważ Polski Związek Głuchych jest tworem społecznym. Powiedziano nam wyraźnie, że oddział śląski PZG dla każdego z ośrodków ma przedstawić trzy oddzielne oferty. Podkreślano, że są to trzy miasta, z różnymi kodami pocztowymi i adresami. Później okazało się, że niestety to była zła podpowiedź. Kontraktu nie przyznano nam i pozostałym dwóm ośrodkom. Co dziwniejsze w innym województwie, gdzie funkcjonują dwa ośrodki PZG, również złożono dwie osobne oferty i tamtejszy NFZ nie miał przeciwwskazań i obu przyznał kontrakty.
Jak zatem będzie Państwo prowadzić swoją działalność?
–Kontrakt dawał nam możliwość otoczenia dzieci wszechstronną opieką: psychologiczną, logopedyczną i pedagogiczną. Jego brak zmusi nas do zwolnienia specjalistów, a bez nich nie ma pełnej rehabilitacji. W Stowarzyszeniu zarabiamy niewiele, zdecydowanie mniej niż w oświacie, bo pracujemy jako ochrona zdrowia, więc dwa razy dłużej niż nauczyciel. Trudno jest znaleźć kadrę, która jest oddana dzieciom, a my taką mamy. Daję sobie głowę uciąć, że nasi specjaliści szybko znajdą zatrudnienie, bo są świetnymi fachowcami, ale nasi rodzice chcą aby ich dzieci były rehabilitowane u nas. Mamy ku temu wszelkie możliwości, oprócz – w tej chwili – finansowych.
O jakich pieniądzach mówimy?
– Niewielkich. Potrzebujemy 10 tysięcy złotych miesięcznie.
Dzisiaj podczas sesji (28 sierpnia br.) poprosiła Pani częstochowskich radnych o wsparcie Polskiego Związku Głuchych formą stosownego stanowiska Rady Miasta. Na ile jest to istotne dla zmiany opinii NFZ?
– Pomoc radnych i rodziców zawsze jest na plus dla organizacji. Listy osób przekonanych o dobrym funkcjonowaniu ośrodka, opinia radnych, to rekomendacje, które mogą pozytywnie wpłynąć na zamianę stanowiska NFZ. Obecnie NFZ analizuje środki finansowe i zakres zabezpieczenia świadczeń i być może będzie w późniejszym terminie będzie dodatkowy konkurs. Przyznaję jednak, że szanse nie są duże.
To nie pierwsza sytuacja problemowa dla Polskiego Związku Głuchych. Niedawno osoby dorosłe na sesji monitowały o tym, że zabrano im dotację na bezpłatne przejazdy środkami komunikacji miejskiej…
– Kolejną bolesną dla nich sprawą jest brak dotacji na tłumaczy języka migowego. Przed wejściem ustawy o obowiązku obecności tłumaczy w urzędach, ośrodki miały możliwość ubiegać się o środki z PFRON-u na zatrudnienie tłumaczy. Od 2012 roku nie ma tej możliwości. Tłumacze powinni być w urzędach i instytucjach, a niestety brakuje ich, choć do końca 2012 roku takie stanowiska powinny być zabezpieczone. To szczególnie ważne dla osób dorosłych, gdyż nasze dzieci mówią, co jest efektem wcześnie rozpoczętej wszechstronnej rehabilitacji słuchu, mowy, ogólnorozwojowych ćwiczeń. To sprawia, że mogą nauczyć się poprawnie funkcjonować, by czuć się pewnie i szczęśliwie.
I teraz NFZ zabrał im możliwość rehabilitacji.
– Rodzice dzwonili do NFZ i informowano ich, że na terenie Częstochowy jest jeszcze jeden ośrodek i mogą tam pójść. Ale każda zmiana miejsca rehabilitacji czy rehabilitanta powoduje u dziecka niepełnosprawnego zatrzymanie rehabilitacji na minimum pół roku. Rodzice, którzy to przeszli ze swoimi dziećmi, mówili że czasem dłużej, a jeden powiedział, że nawet cofa się poziom efektów rehabilitacji. I potwierdzam to.
Jeden ośrodek wystarczy?
– Uważam, że na terenie Częstochowy jest tak wiele dzieci z poważnymi wadami słuchu, że nawet koniecznością jest funkcjonowanie dwóch ośrodków.
Tym bardziej że praca z dzieckiem niepełnosprawnym jest bardzo indywidualna.
– Naturalnie. Rehabilitacja słuchu i mowy ma swoje wymagania. Dzieci trzeba prowadzić oddzielnie, do 7 roku życia to minimum godzina dwa, trzy razy w tygodniu.
Dziękuję
URSZULA GIŻYŃSKA