CZĘSTOCHOWA NA ODSIECZ STOLICY


29 lipca 1944 r. w godzinach popołudniowych burmistrz Częstochowy Stanisław Rybicki znalazł się w Warszawie. “Pierwsze swe kroki skierowałem na ulicę Pańską, gdzie miał kwaterę mój brat Józef, pełniący w tym czasie obowiązki komendanta dywersji na miasto Warszawę” – czytamy we wspomnieniach burmistrza.

29 lipca 1944 r. w godzinach popołudniowych burmistrz Częstochowy Stanisław Rybicki znalazł się w Warszawie. “Pierwsze swe kroki skierowałem na ulicę Pańską, gdzie miał kwaterę mój brat Józef, pełniący w tym czasie obowiązki komendanta dywersji na miasto Warszawę” – czytamy we wspomnieniach burmistrza.
Polecenie otrzymane od brata – szefa Kedywu Józefa Rybickiego brzmiało “Nie ruszaj się z Częstochowy. Liczymy na ciebie i nadaliśmy kontakt do ciebie”. Tak jakby szef Kedywu przewidywał, że po klęsce powstania Częstochowa stanie się miejscem odtwarzania struktur dowódczych państwa podziemnego.
1 VIII wieść o wybuchu powstania dotarła do oddziału AK dowodzonego przez “Ponurego” Jerzego Kurpińskiego, stacjonującego w lasach złotopotockich w pobliżu przysiółka Bystrzanowice-Dwór. Zdzisław Zieliński wspomina: “Wszystkie oddziały bojowe postawiono w stan alarmu. Codziennie, w towarzystwie oficerów, przybywała do lasu z okolicznych miast młodzież z konspiracji. Wzrastała liczebność oddziałów bojowych. Reaktywowano 27. pułk piechoty, którego dowódcą został mjr “Korsak”, zaś dowódcą II batalionu mjr “Roch”. W drugim dniu alarmu, wczesnym rankiem, przybyli do oddziału por. “Ponurego” por. “Leon” z grupą młodzieży częstochowskiej”.
Z pracy Krzysztofa Sprucha zamieszczonej w tomie “Częstochowskie drogi do Niepodległości” (WSP 1998) poznajemy skład zgrupowania. “Z częstochowskich żołnierzy został sformowany baon “Centaur”, który razem z baonem “Ryś” z Obwodu Radomsko wszedł w skład 27. pp należącego do 7 DP AK. Dowódcą baonu “Centaur” został Komendant Obwodu Częstochowskiego mjr Julian Bierzyński a jego zastępcą był mjr Kazimierz Dąbrowski ps. “Cichy”, adiutantem dowódcy por. Dzitkowski ps. “Drużba”, kwatermistrzem kpt. “Nawrot” (NN), lekarzem por. Jan Burchard, kapelanem ks. Serafin Opałko “Zygmunt”. Batalion składał się z czterech kompanii oraz kompanii karabinów maszynowych, jednostki saperów i taboru”. Opisywane przez Zielińskiego wydarzenia dotyczyły tworzonej przez częstochowskich harcerzy 4. kompanii, dowodzonej przez por. Jerzego Kurpińskiego i 7. kompanii pod dowództwem ppor. Edwarda Kozłowskiego ps. “Leon” (z-pcą był późniejszy dowwódca oddziału działającego w lasach złotopotockich ppor. Stefan Bączyński “Bas”).
Koncentracja baonu “Centaur” nastąpiła w dniu 18 sierpnia 1944 r. – batalion liczył 200 osób.
Zdzisław Zieliński wspomina: “Żołnierze ustawili się w czworobok. Jeden bok, najbardziej oświetlony promieniami słońca był zajęty przez ołtarz. Po krótkiej modlitwie ktoś zaintonował patriotyczną pieśń, najczęściej śpiewaną przez partyzantów:
O Panie, który jesteś w niebie
Wyciągnij sprawiedliwą dłoń
Wołamy z wszystkich stron do Ciebie
O polski dach, o polską broń
O Boże skrusz ten miecz co siecze kraj
Do wolnej Polski nam powrócić daj (…)
Nastąpiła cisza. Wierzchołki świerków lekko kołysały się na tle lazurowego nieba. Ksiądz “Zygmunt” przez dłuższą chwilę obejmował wzrokiem czworobok żołnierzy, poczem spokojnie zaczął homilię:
Żołnierze! Zbliżają się dni, w których nasza dojrzałość polityczna wystawiona będzie na najwyższą próbę. Obowiązek względem Ojczyzny jest prawem niezbywalnym. W decydujących dniach o losach Polski nakazem chwili jest pomóc walczącej Warszawie. Kajdany niewoli nie zgnębiły kultury naszego ducha, umiłowania wiary naszych ojców, nie zniweczyły prawa do istnienia narodu polskiego. Ojczyzna, rodzina, bracia i siostry oczekują od was niezachwianej postawy w obronie naszych żywotnych interesów: wolności i niepodległości. W imię szczytnych ideałów jesteśmy gotowi złożyć na ołtarzu wolności najwyższą ofiarę – życie, daninę naszej krwi”.
Po Mszy batalion pomaszerował na koncentrację Korpusu Kieleckiego AK do akcji “Zemsta” w kierunku Końskich. “Po obu stronach leśnej drogi szli żołnierze gęsiego, niosąc na plecach żołnierski ekwipunek: karabin, amunicję, koc, trochę żywności. Środkiem wyboistej drogi leśnej jechały wozy – tabory”. Bez przeszkód sforsowano Pilicę. W wyznaczony rejon zgrupowania, na zachód od Radoszyc, dotarli 25 sierpnia. I tu dowiedzieli się o decyzji dowództwa Korpusu – odwołania akcji “Zemsta”, rezygnacji z marszu na odsiecz stolicy. Do Warszawy było ponad 100 km marszu po otwartym terenie. Bez wsparcia lotnictwa, bez broni przeciwpancernej oddziały bojowe AK nie miały szans. Decyzję o odwołaniu akcji podjął gen. “Bór” Komorowski. Z rachunku sił wynikało, że dalszy marsz byłby niepotrzebnym szafowaniem krwią młodych ludzi.
“Oficerowie, żołnierze byli rozgoryczeni decyzją dowództwa Armii Krajowej. Patriotyzm, duch bojowy, pogrzebane nadzieje pomocy Warszawie – to wszystko nastąpiło nieoczekiwanie. Nie potrafili sobie wytłumaczyć, zrozumieć konieczności przerwania marszu do Warszawy. Tak wielkie nadzieje pokładali na ostateczną walkę z hitlerowskim najeźdźcą, na wyzwolenie kraju z niewoli. Powrót oddziału bojowego do Złotolasów partyzanci przyjęli z mieszanymi uczuciami. Wyruszyli pełni nadziei, że będą uczestniczyć w wielkiej bitwie o wyzwolenie Ojczyzny” – tak wspomina ten moment Zieliński.
Sytuacja nie pozwoliła młodzieży częstochowskiej zamanifestować daniną własnej krwi solidarności z walczącą Warszawą. Lecz już wkrótce przyszedł moment, gdy pomoc Warszawie stała się sprawą całego naszego miasta. We wrześniu 1944 r. przybył pierwszy transport wysiedlonych mieszkańców stolicy. Jak pisze Stanisław Rybicki: “Odruch mieszkańców przerodził się w olbrzymią manifestację, jakiej Częstochowa nie widziała od początku wojny. Zbocza wału kolejowego przy ul. Wilsona zaległo tysiące kobiet, każda z żywnością czy innym naprędce przygotowanym podarkiem. Nie będzie przesadą, jeżeli powiem, że chyba nie było domu w Częstochowie, którego przedstawicielki zabrakłoby wśród oczekujących…”
Tak rozpoczął się drugi rozdział pomocy Warszawie. Czas, gdy ofiarność częstochowian potrafiła pomóc kilku tysiącom wysiedlonym po Powstaniu. Czas, gdy do naszego miasta przeniosła się stolica “państwa podziemnego”. Od wielu lat 1 sierpnia, tradycyjną Mszą świętą w kościele akademickim czcimy pamięć Powstania Warszawskiego. Także pamięć o solidarnej z Walczącą Stolicą Częstochowie.

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *