19 października mija 20 lat od bestialskiego mordu dokonanego na księdzu Jerzym Popiełuszce – Prymasie Solidarności, przez funkcjonariuszy SB. Zbrodni, której korzenie tkwią w ludobójczym stalinizmie, w skrytobójczych mordach bojówek PPR, a potem UB, NKWD i PZPR w latach 1945-1956.
Pamięć o tej zbrodni, pamięć o wielkim kaznodziei – księdzu Jerzym uratowała “Solidarność, ustanawiając rok 2004 rokiem Sługi Bożego księdza Jerzego Popiełuszki. A wokół zapanowała cisza. Przecież nie tylko “Solidarność” miała moralny obowiązek ogłosić ów rok rokiem Jerzego Popiełuszki. Zapomniano już słowa Jana Pawła II wypowiedziane we Włocławku w 7 czerwca 1991 r., kiedy to włączył śp. Jerzego Popiełuszkę w poczet męczenników. W poczet tych, którzy “…tworzyli kulturę europejską trzech pierwszych stuleci (…) i u nas w ostatnich dziesięcioleciach. Zapomniano, że to on jest patronem naszej obecności w Europie za cenę ofiary życia, tak jak Chrystus”. Czekamy na beatyfikację ks. Jerzego ze zrozumiałą niecierpliwością. Czekamy, choć panujący czas terroru poprawności politycznej nie sprzyja wynoszeniu na ołtarze męczenników za prawdę. Za Boga, Honor i Ojczyznę. Za godność człowieka. Osób, które “nie dały się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężały”.
Jak pisze Krzysztof Kąkolewski w swojej książce “Ksiądz Jerzy w rękach oprawców”, bluźniercy lewicowi przekręcili cytat ze świętego Pawła, usuwając pierwszą część motta Jerzego Popiełuszki, rezygnując z jakże ważnych słów: “Nie daj się zwyciężyć złu…”. I ta okaleczona myśl “zadomowiła” się na dobre, także w naszej świadomości, podając z najwyższych ambon.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko z odwagą mówił: “…Od wieków trwa nieprzerwana walka z Prawdą. Prawda jest jednak nieśmiertelna, a kłamstwo ginie szybką śmiercią”. W jego homiliach, które wygłaszał na zapoczątkowanych przez siebie w roku 1982 Mszach św. “Za Ojczyznę i Cierpiących”, wielokrotnie można było znaleźć jakby zapowiedź przyszłego losu kaznodziei. Mówił m.in. “…Za prawdę trzeba cierpieć. Jeżeli ludzie, którzy mają rodziny i dzieci byli w więzieniach, cierpią, to dlaczego ja – ksiądz, nie mam również dołożyć swojego cierpienia?”
Już pod koniec 1981 r. mówił do zaprzyjaźnionego proboszcza: “…Ja wiem, że mnie zabiją, ale jeszcze nie teraz. Módlcie się, by ktoś był świadkiem mojej śmierci”. On przeczuwał swoje męczeństwo. Ale nie ustawał w prawdzie. Mówił do narodu: “… Naród ginie, gdy brak mu męstwa, gdy oszukuje siebie, mówiąc, że jest dobrze, gdy jest źle, gdy zadowala się tylko półprawdami”. Gdyby dziś żył, powiedziałby nam to samo. Te słowa to przecież synteza dzisiejszego stanu naszego morale.
Na wyraźną prośbę Prymasa Tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego oddaje swoją duszpasterską posługę robotnikom – hutnikom Huty Warszawa i służbie zdrowia. Z nimi pozostaje do końca swoich dni. We wrześniu 1983 r. organizuje pierwszą pielgrzymkę robotników Huty Warszawa na Jasną Górę. Już w rok później robotnicy z całej Polski przybywają pod Jasnogórski Szczyt Zwycięstwa. Nie zaprzestaje swojego pątniczego dzieła mimo pogróżek. Idea księdza Jerzego przekształciła się w coroczną Ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy. Do dziś w kościele św. Stanisława Kostki odprawiana jest – zapoczątkowana przez Niego – Msza Święta za Ojczyznę.
Po owocach go poznacie… A co w nas pozostało z tych owoców? I znów słowa Jerzego Popiełuszki, który jakby dziś widział inwazję zła w naszej Ojczyźnie, naszą niemoc, zgodę na zniewolenie, bierność i apatię, lęk i niewiarę: “…Trwa proces nad Chrystusem. (…) Bo aktorzy dramatu żyją nadal. Zmieniły się tylko ich nazwiska i twarze. Zmieniły się daty i miejsca ich urodzin. Zmieniły się metody. (…) Uczestniczą w nim ci wszyscy, którzy usiłują budować na kłamstwie, fałszu i półprawdach, którzy poniżają godność ludzką”. Jakże aktualne słowa, jakby mówił je patrząc na dzisiejszą Polskę, poszarpaną, podzieloną, wyprzedawaną i okradaną przez rządzących postkomunistów. Ich pochodzenie świetnie zdiagnozował w swojej wielkiej książce pt. “Ksiądz Jerzy w rękach oprawców” Krzysztof Kąkolewski pisząc: “…Socjalizm realny jest pierwszą w historii formacją polityczną, w której lumpenproletariat (sankiuloci – “ludzie bez spodni”) zdobył trwałą władzę nad całością społeczeństwa. Była to też pierwsza władza, jeszcze bardziej zakonspirowana i spiskująca przeciw własnym poddanym, obywatelom, niż jakakolwiek organizacja wywrotowa. Tajność, niejawność władzy była zalegalizowana nielegalnymi prawami. Grupa przestępców, zabójców, szpiegów i opłacanych prowokatorów, będąc w mniejszości wobec większości społeczeństwa, stosując kryminalne metody zdobyła władzę i przetworzyła społeczeństwo na swoje podobieństwo. (…) Władza ta narodziła się w więzieniu i potrafiła, a także musiała, posługiwać się strachem, dyscypliną, więzieniem, obozem koncentracyjnym i zbrodnią, jako środkami rządzenia.” (Krzysztof Kąkolewski, “Ksiądz Jerzy w rękach oprawców”, wydawnictwo von Borowiecky, str. 23-24).
Spadkobiercy, dziedzice i potomkowie tych, którzy budowali od podstaw ów system, byli sprawcami mordu na Słudze Bożym Jerzym Popiełuszce, na setkach i tysiącach polskich patriotów. Nie powiodło im się. Nie wymazali z pamięci narodu księdza Jerzego, Jego słów, Jego idei. Jerzy Popiełuszko jest nadal z nami. Cześć jego pamięci.
PIOTR PROSZOWSKI