BŁYSK ZŁOTEGO ZĘBA


Kontra z lewej

Polak głodny to zły. Inaczej potoczyłyby się losy świata, gdyby Nikodem Dyzma trafił na ważne przyjęcie najedzony. Prawdopodobnie wówczas potrącony przez Ważną Personę pokornie by przeprosił, przyczapkował przed nim i nikt w efekcie nie zwróciłby na niego uwagi. Ale Dyzma był głodny, poddenerwowany niecodzienną dla siebie sytuacją, sprężony wewnętrznie w postawie obronno-agresywnej…
W Polsce cenią, gdy ktoś prezentujący się jako zwykły szary człowiek jędrnymi słowy osadzi Ważną Personę. W Stanach zaś, trawieni społecznymi wyrzutami absolwenci Harwardu szukają w szarym, zwyczajnym człowieku źródła życiowych mądrości. Wystarczy być i jak pewien ogrodnik opisany przez Kosińskiego palnąć w odpowiednim momencie właściwy truizm, by w oczach innych przemienić się w mędrca.
Dołęga – Mostowicz i Kosiński – dwaj autorzy najważniejszych rozpraw politologicznych, wręcz podręczników dla wszystkich pragnących zamienić szarą egzystencję na oszołomiające sukcesy polityczne. Wciąż bowiem otwarta jest droga kariery dla kogoś nowego. Ludzie łakną nowych postaci, o zerowym dorobku społecznym, o dziewiczym mózgu nie skażonym śladami myślenia; nowych – legitymujących się umiejętnością prawienia obracalnych komunałów lub chwackością w osadzaniu ważkich person. Modny styl na dziś – być nowym w polityce.
SLD wydało książkę “Cztery lata w opozycji”. Wynika z niej, że ta formacji nigdy, przenigdy nie ponosiła odpowiedzialności za rządzenie Polską. Ona jedynie przeciwstawiała się różnego rodzaju oszołomom, prowadzącym kraj do ruiny. Nigdy też, przenigdy Platforma Obywatelska nie miała nic wspólnego z “klasą próżniaczą – klasą polityczną”. Ba, nawet AWS z Unią Wolności, sugerują, iż są nowymi siłami, będącymi w opozycji do tych, co cztery lata sprawowali rządy. Sami bowiem nigdy, przenigdy nie mieli wpływu na to co się działo.
Listy partyjne świecą nowymi twarzami; stare twarze polityków przechodzą gwałtowne makijażowanie; zmienia się image i garnitur. Ważne persony osadzane są na każdym kroku przez kandydujących do rangi ważnych person “zwyczajnych ludzi”. Premier Buzek, ponoć, obawia się już uczestniczyć w bankietach. Na każdym dziesiątki Dyzmów nadstawia talerzyki, czekając na okazję, by zrugać Premiera. Ogrodnicy z całej Polski przy każdej okazji darzą nas komunałami – ludowymi mądrościami…
A kandydatem chłopów z Katowic stał się Marian Dziurowicz.
Tak, ten sam, zwany “Magnatem”, ten sam… Listę PSL wybrał z powodu bliskości ideologicznej – stadion GKS ma wielkość przeciętnego gospodarstwa rolnego. Po za tym, skoro w Warszawie, jako działacz ludowy występuje Ryszard Bugaj, to i Katowice stać na podobnych działaczy.
Niegdyś Dziurowicz uosabiał wszystko co najgorsze w naszej piłce nożnej. Miał jednak szczęście – jego adwersaż okazał się jeszcze gorszy. Dziś może wracać w świat publiczny w glorii ofiary reżimu. Dziś może uchodzić za nowego człowieka, faceta z po za układów, który uzdrowi życie polityczne. Jak dziś nie można wierzyć szczeremu uśmiechowi Prezesa…
Kandydat SLD do Senatu z Sosnowca nie musi sięgać po makijaż. Przeciwnie jego głównym atutem jest podobieństwo do ojca i “królewskie” nazwisko. Dziedzic Edwarda Gierka sięga po przynależną mu koronę. Dumny Naród Polski z nostalgią wspomina jak “bito nas w mordę, a myśmy klaskali”. Bo w końcu “jak było tak było, ale jakoś było… nie tak jak za tej p… demokracji”.
Skoro jest ta p… demokracja, Naród Polski chcąc nie chcąc musi coś wybrać. Nową “starą” twarz, po makijażu, ze szczerym uśmiechem zdobionym złotym ząbkiem…

JAROSŁAW KAPSA

Podziel się:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *