Za nami już pięć tegorocznych turniejów cyklu Grand Prix. Niestety jak do tej pory niewiele dobrego można powiedzieć o występach zawodników Dospelu Włókniarza.
Kenneth Bjerre spisuje się zdecydowanie poniżej poziomu, do którego przyzwyczaił swoich kibiców w ostatnich latach. W minioną sobotę podczas zawodów w Kopenhadze zdobył zaledwie 5 punktów a na domiar złego już w pierwszym łuku pierwszego wyścigu powiózł w bandę reprezentanta Polski Jarosława Hampela, u którego stwierdzono złamanie kości strzałkowej oraz uszkodzenie więzadła. Na ten moment trudno wyrokować jak długo będzie trwała jego przerwa w startach, ale na pewno nie wykuruje się na najbliższy turniej w Gorzowie (23 czerwca), co praktycznie przekreśla szanse Polaka na obronę pozycji medalowej. Drugi z włókniarzy, czyli Chris Harris do zawodów w Kopenhadze spisywał się jeszcze gorzej od Duńczyka, ale właśnie na stadionie Parken doszło do pierwszego przełamania i Harrisowi udało się zajść aż do finału. Tam nie miał już zbyt wiele do powiedzenia i turniej zakończył na czwartej pozycji z dorobkiem 10 punktów co daje mu obecnie trzynastą pozycję w klasyfikacji przejściowej (27 punktów). Tuż za nim plasuje się Bjerre, który uciułał o dwa oczka mniej. Za reprezentantami Włókniarza klasyfikuje się tylko Hans Andersen, który do cyklu trafił kuchennymi drzwiami a najlepsze lata zdaje się mieć za sobą. Nie napawa to z pewnością optymizmem sterników częstochowskiego klubu w kontekście drugiej części sezonu. W ostatnim czasie słabo w rozgrywkach Grand Prix spisuje się również najlepszy polski żużlowiec Tomasz Gollob, który jak sam przyznaje nie potrafi zrozumieć, dlaczego jego silniki są aż tak wolne.
zdjęcie Grzegorz Przygodziński
Mariusz Rajek